Przejdź do treści
o nas

Miasto czy wieś – gdzie jest głośniej?

„Jak coś nie pasuje, to się można na wieś wyprowadzić” – to słowa, które usłyszało wielu moich rozmówców, próbujących walczyć o prawo do spokoju w miejscach swego zamieszkania. Poza oczywistą protekcjonalnością ta „porada” jest również pozbawiona sensu: wieś, szczególnie latem, w okresie najbardziej intensywnych prac polowych, potrafi być znacznie głośniejsza niż miasto.

Maszyny rolnicze – traktory, kombajny, kostkarki do siana i wiele innych, wytwarzają hałas przekraczający 100 dB, a czym starsze modele, tym są w użytku głośniejsze. Ponadto wieś, jako jednostka osadnicza o zwartej zabudowie, charakteryzuje się wieloma bardzo podobnymi uciążliwościami od strony hałasu, jak miasto. Nie mówimy tutaj bowiem o pojedynczych siedliskach na odludziu – ostatnich rzeczywistych rezerwatach ciszy i spokoju, a wsiach skupiających zwykle nie mniej niż kilkuset mieszkańców, żyjących na określonym terenie w luźnej zabudowie. Nierzadko w sąsiedztwie przelotowej drogi, na której ruch nie ustaje nawet nocą, a okoliczne domostwa nie mają żadnej izolacji przed generowanymi przezeń hałasami.

Poniższa tabela ilustruje rodzaje źródeł hałasu z podziałem na miasto i wieś, uzmysławiając, że wyobrażenie o wiejskiej ciszy jest jedynie rodzajem stereotypu powziętego z XIX-wiecznej literatury, nie mającego wiele wspólnego ze stanem faktycznym.

Agnieszka Kantaruk

4 komentarze do “Miasto czy wieś – gdzie jest głośniej?”

  1. Trafne zestawienie, ale niepełne. Mieszkam na wsi i słyszę w lecie ten hałas. Nie wymieniła Pani jednak innych źródeł hałasu typowego w ostatnich latach i niezwykle uciążliwego. Często hałas ten jest kompletnie bezsensowny. Podam parę przykładów. Kiedyś drewno na zimę cięło się dużą piłą tarczową. Nie było to ciche, ale hałas był znośny i nie roznosił się po całej wsi. Teraz każdy ma pilarkę spalinową i hałasuje godzinami przez wiele dni, aby pociąć te parę m3 drewna przywiezionego z lasu (oby nie kradzionego :-), bo zwyczajem polskiej wsi jest parokrotne wywożenie drewna na jedną asygnatę wykupioną w leśnictwie. Najlepiej wieczorem, tuż przed zmrokiem. Potem trzeba to szybko pociąć na kawałki i schować.
    Na wsi trawnik koło domu nie kosi się kosiarką, tylko koniecznie kosą spalinową. Trwa to kilkakrotnie dłużej, a hałas jest znacznie większy i ogromnie uciążliwy skutkiem modulacji. O tradycyjnej kosie dawno zapomniano, a szkoda, bo to przyjemne zajęcie i trochę ruchu po kilku piwach nie zaszkodzi, a nawet jest zdrowe. Niech żyje nowoczesność w zagrodzie!
    Do tego dwa razy dziennie nieznośne buczenie dojarek niosące się na setki metrów od gospodarstwa, bo dominuje częstotliwość 50 Hz, jak wiadomo bardzo źle tłumiona w środowisku. Pierwsze dojenie o świcie, drugie wieczorem.
    Czytałem wczoraj w sieci, że jak chce się mieć cicho, to trzeba kupić 1000 ha ziemi i zbudować dom na środku działki. To dobry i przyszłościowy pomysł :-).

    3
  2. Na wakacje w Polsce przestałem jeździć dekadę temu. Przedtem korzystałem z wczasów agroturystycznych. Na ostatnich nie wypocząłem. Do nocy ujadały pod oknem psy, prawdopodobnie bezpańskie, ktore zawsze wieczorami zbierały sie w tym miejscu. Całą noc słyszałem jakieś buczenie (podobno od hydroforu), o 5:00 rano codziennie hałas – włączała się chłodziarka do mleka zamontowana w szopie 20 m od wczasowiczów. O 6:00 odbierano kanki z mlekiem trzaskając nimi niemiłosiernie. Tuż po tym zapalano traktory. I tak do wieczora. Odpocząłem po powrocie do miasta. 😁

    2
  3. Prawie 10 lat temu byliśmy tymi uciekającymi z miasta na wieś przed hałasem. Mówiono jak nam wszystkim „chcecie ciszy to się trzeba na wieś wyprowadzić”. W przypadku jakbym trafił wtedy na ten artykuł to może by mi się „czerwona lampka” zaświeciła. Bynajmniej ciszy na wsi nie ma, co teraz jest dla mnie jasne jak słońce, a wtedy dałem się zaszczuć propagandzie o tym, że hałas w mieście to musi być, bo to miasto, a chcesz ptaszki o wschodzie słońca to na wieś. Na wsi o wschodzie słońca a we wcześniejszej porze roku, tak jak teraz, jest włączony kompresor (sąsiad 1) i głośnik przenośny (sąsiad 2), przychodzą od krów z obsługą karma, pojenie (sąsiad 3), to jest teraz już moja trzecia godzina „na pełnej petardzie” chociaż jest dopiero siódma rano i tak codziennie poza dniami mrozu, wówczas nic nie robią. Przed swoją pracą muszę żyć ich pracą, a po mojej pracy, też muszę żyć pracą innych, robiących swoje zajęcia o innych porach. Na wsi nie ma „ciszy nocnej” gdyż każdy pracuje o takiej porze o jakiej mu trzeba a oczekiwanie, że się zmieni ten rytm jaki oni mają od pokoleń, bo ja szukam ciszy, jest niedorzeczne. Przestrzegam przed zamieszkaniem na wsi dla ciszy.

    2
  4. Wykupiłam pobyt w tzw. „siedlisku” na ten weekend, miało być od piątku do poniedziałku, a po jednej nocy jestem już z powrotem w Warszawie, przeszczęśliwa, że tutaj mam „tylko” stały hałas uliczny. „Siedlisko” ma w opisie oferty sformułowania o „azylu dla zmęczonych hałasem, idealnym miejscu dla przebodźcowanych”. Na miejscu to była najgorsza noc w moim życiu. „Siedlisko” jest otoczona kilkunastoma innymi wiejskimi domami na każdym jednym podwórku zgraja psów. Cała noc wycia, pisków, szczekania, jęczenia, warczenia, rzucania się łapami na ściany klatek, tłuczenia pustymi miskami. Czułam się jakbym noclegowała wprost w boksach schroniska dla bezdomnych zwierząt. Do tego wystrzały rur tuningowanych nie z wysokości 11 piętra jak mam w Warszawie, tylko z odległości kilku metrów od łóżka, bo tak przechodzi jedyna droga przez wieś co na ofercie „siedliska” też jest ujęte, że „tylko jedna droga przez wioskę zapewni ci ciszę o jakiej marzysz”. Tak się składa, że nie marzę o „ciszy” polegającej na wybuchach w pobliżu głowy. Nigdy więcej takich wyjazdów. Właścicielka „siedliska” zdziwiona „oni tak przecież tutaj mają każdej nocy i żyją” oraz „w mieście na pewno pani ma głośniej”. Na co odpowiedziałam „ale nie w łóżku, tylko w mieście” oraz „za to zapłaciłam, żeby mieć naprawdę cicho, bo to obiecuje pani na swojej ofercie”, a ona „przecież jest cicho”. Zaraz po powrocie wpisałam „hałas na wsi” żeby się dowiedzieć czy to tylko jedna taka trefna wieś mi się trafiła czy to się częściej zdarza i trafiłam z googla tutaj, macie nową czytelniczkę w mojej osobie. Pozdrawiam!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *