Nocne zakłócanie spokoju, dokonujące się przy aprobacie władz miasta, włoski Sąd Najwyższy uznał za niedopuszczalne. Przyznając rację ludziom walczącym o prawo do snu we własnym domu wyraził jasny sygnał ostrzegawczy dla przedsiębiorców i gmin chętnych do zarobku kosztem krzywdy innych mieszkańców.
Jeżeli władze miejskie mają ochotę aprobować hałas wynikający z działalności barów, pubów i dyskotek, przenoszący się do przestrzeni publicznej, to muszą wypłacić odszkodowanie ludziom, którzy tracą zdrowie z powodu ich działalności – taka konkluzja wynika z wyroku wydanego przez Sąd Najwyższy w sprawie z włoskiego miasta Brescia.
Małżeństwo z tej turystycznej miejscowości weszło na drogę sądową ze względu na straty na zdrowiu, jakie ponieśli w wyniku bezsennych dni i nocy z powodu hałasów dobiegających non-stop do ich nieruchomości z powodu działalności pubów i klubów, nie ograniczającej się do wnętrza ale anektującej także ulice. Gianfranco Paroli i jego żona, mieszkający w dzielnicy Carmine, przez ponad dziesięć lat walczyli o prawo do nocnego odpoczynku zwracając uwagę na fakt, że z jednej strony przepisy zakazują naruszania spokoju obywateli w ich własnych domach, ale władze miasta, teoretycznie mające stać na straży prawa, jawnie przyzwalają na jego łamanie.
Dlatego teraz to właśnie gmina zapłaci odszkodowanie za niedostosowanie odpowiednich środków nadzoru służących zaprowadzaniu spokoju nocnego, zgodnie z istniejącymi przepisami prawa. Jak podał portal “Brescia Today” wnioskodawcy w swojej batalii sądowej domagali się przestrzegania Konstytucji, w szczególności artykułu 32 gwarantującego prawo do zdrowia (“Republika zapewnia ochronę zdrowia jako podstawowego prawa jednostki i interesu zbiorowego”). Po pięcioletniej batalii sąd pierwszej instancji przyznał im rację i zasądził odszkodowanie w wysokości 50 000 euro.
Zarząd miasta odwołał się od tego wyroku i wygrał w sądzie apelacyjnym, a sprawa trafiła do Sądu Najwyższego, który uchylił decyzję sądu apelacyjnego, w uzasadnieniu podając, iż obowiązkiem zarządu miasta jest zagwarantowanie ochrony prywatnej osobie, która skarży się na naruszenie jej prawa do zdrowia a dodatkowo zwracając uwagę, iż administracja nie podejmowała skutecznych działań mających na celu zmniejszenie immisji hałasu pochodzącego z zarządzanych przez gminę ulic. W związku z tym sąd nakazał przeprowadzenie powtórnego postępowania w innym składzie sędziowskim, by ustalić na nowo, jakie straty ponieśli wnioskodawcy oraz na czym polegało zawinione zachowanie Gminy i co powinna zrobić, aby ograniczyć hałas, który jest przedmiotem sprawy.
Media okrzyknęły ten wyrok kontrowersyjnym, jednakże warto zdać sobie sprawę z tego, że w istocie kontrowersyjny jest fakt, iż hałaśliwe życie nocne polegające na alkoholowych libacjach, przenoszących się z barów i pubów na ulice, w wyniku patologicznej chęci zysku ze strony właścicieli rozrywkowych biznesów przeniosło się z dzielnic zarezerwowanych dla tego typu rozrywek do dzielnic pełniących wcześniej funkcje wyłącznie mieszkaniowe. Do lat 80. XX wieku cywilizacja przetrwała bez narzucania ogółowi społeczeństwa konieczności uczestnictwa w nocnych hałasach, jakie były typowe dla dzielnic nędzy i prostytucji. Wyniesienie działalności szynków i lupanarów do rangi działalności aprobowanej a wręcz najbardziej pożądanej w centralnych dzielnicach miast Europy jest rzeczywistym skandalem, nad którym warto by się było głębiej zastanowić.