W jaki sposób zebrać dowody świadczące o narażeniu na hałas w miejscu zamieszkania? Gdzie szukać pomocy? Jak przygotować się do sprawy sądowej? – na te pytania odpowiadamy w niniejszym artykule.
Już samo stwierdzenie – jestem ofiarą hałasu – jest aktem odwagi i wyrazem dużej samoświadomości, ponieważ wielu ludzi marginalizuje negatywny wpływ hałasu na swoje życie, nawet pomimo zauważalnego spadku jego jakości i czytelnych objawów świadczących o destrukcyjnym wpływie hałasu na nasze zdrowie.
Pośród ofiar hałasu wyróżniają się dwie, powtarzalne, dominujące postawy:
Postawa bierna i uległa Odsuwanie od siebie świadomości, iż hałas determinuje w sposób negatywny nasze życie i próby znajdowania wytłumaczeń na konieczność i nieodwołalność tego stanu rzeczy, takie jak wiara w opinie w rodzaju “przecież wszędzie jest głośno”, “inni mają głośniej i żyją”. Próby udawania, że postępująca degradacja stanu zdrowia nie ma nic wspólnego z przebywaniem w hałaśliwym otoczeniu, szukanie innych wyjaśnień dla dolegliwości i chorób, skutkujące niemożnością znalezienia odpowiedzi na pytanie “co mi jest?” pomimo odwiedzania gabinetów kolejnych specjalistów.
Postawa aktywna Uświadomienie sobie, iż przedłużający się stan uciążliwego oddziaływania będzie coraz bardziej wpływał na pogorszenie nie tylko stanu zdrowia, ale też relacji rodzinnych czy społecznych, zdolności do wydajnej pracy czy ogólnego poziomu zadowolenia z życia. Powiązanie tej świadomości z podjęciem kroków mających na celu wyeliminowanie źródła hałasu lub zmniejszenia jego oddziaływania na zdrowie i życie ofiary.
W niniejszym artykule omawiamy możliwą drogę osoby, która nie godzi się na życie w ciągłej opresji, poczuciu zagrożenia, psychicznego i fizycznego dyskomfortu i podejmuje walkę w celu wyegzekwowania swoich praw do niezakłóconego użytkowania własnej nieruchomości.
DLACZEGO MAM PRAWO DO SPOKOJU?
W 1989 roku Polska dokonała zwrotu ustrojowego opowiadając się za modelem rynkowym gospodarki oraz budową demokratycznego społeczeństwa obywatelskiego i jakbyśmy nie uciekali od tego terminu to właśnie kapitalizm, jako system oparty na wolnym rynku i prawie własności stał się systemem definiującym organizację aparatu państwa.
Jeśli to więc prawo własności jest tutaj podstawowym kryterium, to musimy mieć świadomość, iż owa własność to nie tylko wpis do księgi wieczystej, nie tylko umowa najmu – ale to co z tą własnością w całej rozciągłości się wiąże, a więc też prawo do niezakłóconego jej użytkowania. Definiuje je wiele aktów prawnych z Konstytucją RP na czele. Właśnie to warto sobie na początku uświadomić: niezakłócone użytkowanie to nie jest moja fanaberia, mrzonka czy utopijna iluzja, ale moje prawo.
CO TRACIMY Z POWODU HAŁASU?
Załóżmy, że na skutek uciążliwego sąsiedztwa czyli przykładowo ekspansywnej działalności gospodarczej, amfiteatru, domu weselnego, dyskoteki, obiektu sportowego, instalacji technicznej, lub dowolnego innego obiektu generującego hałas, nasza nieruchomość – będąca przecież nieruchomością o charakterze mieszkalnym a więc mająca spełniać funkcje służące zaspokajaniu potrzeb mieszkaniowych – traci właściwości jej przypisane.
W takiej sytuacji dokonują się wymierne finansowo, możliwe do wykazania straty:
– niemożność lub ograniczenie możliwości użytkowania nieruchomości na własne potrzeby,
– spadek wartości nieruchomości, ponieważ lokalu obarczonego oddziaływaniem hałasu nikt nie będzie chciał kupić ani wynająć w cenie rynkowej.
Oprócz nich mają miejsce straty dotyczące dóbr niemajątkowych, niematerialnych przynależnych jednak każdemu człowiekowi i odzwierciedlonych w przepisach prawa. Adekwatne w przypadku spraw narażenia na hałas są:
prawo do zdrowia, wolności, nietykalności mieszkania, twórczości naukowej, artystycznej, wynalazczej i racjonalizatorskiej w oczywisty sposób powiązane z prawem do spokoju wymaganym w przypadku tych działalności, prawo do prywatności, prawo do spokoju psychicznego. Mówi o nich Art. 23. Kodeksu cywilnego omawiający dobra osobiste człowieka.
CO TO JEST PRZECIĘTNA MIARA?
Najczęściej ofiary hałasu podejmując kroki zmierzające do zaniechania naruszeń spotykają się ze sformułowaniami, iż zakłócający generują obciążenia, które mieszczą się w rozsądnych granicach, bądź też nie przekraczają przeciętnej miary.
To bardzo często używana linia obrony i dlatego warto się zastanowić, jak owo przekroczenie przeciętnej miary zdefiniować i czy jedynym na to dowodem mają być wyniki pomiarów hałasu dowodzące, iż przekroczona została ustawowa norma.
Przede wszystkim trzeba pamiętać, iż opisanie zjawisk akustycznych tylko za pomocą jednego parametru czyli miarą wyrażoną w decybelach nie wyczerpuje pojęcia uciążliwego oddziaływania, można bowiem przytoczyć wiele przykładów na to, iż sprowadzenie oddziaływania do poziomu normatywnego wcale nie musi oznaczać ustąpienia uciążliwości.
Jeśli więc nie decybele to co?
Należy przyjąć rozumowanie, że jeśli jakiekolwiek oddziaływanie powoduje uczucie opresji, stanowi doświadczenie o dojmująco negatywnym, bolesnym charakterze i wymusza na nas podejmowanie czynności, których w normalnych warunkach byśmy nie podejmowali, takie jak zamykanie okien i drzwi, rezygnacja z pobytu na świeżym powietrzu np. w ogródku czy na balkonie własnego domu, zagłuszanie hałasów dobiegających z zewnątrz poprzez głośniejsze niż zazwyczaj słuchanie TV lub radia, stosowanie ochronników słuchu, czy – co bardzo częste, opuszczanie własnej nieruchomości czy mieszkania i ponoszenie kosztów z tym związanych – np. w dni wolne od pracy, by odciąć się od dręczących oddziaływań – to wszystko są dowody na to, iż owa przeciętna miara została w sposób oczywisty i drastyczny przekroczona.
Podstawową funkcją lokalu zakwalifikowanego jako mieszkalny jest bowiem zapewnienie swobody zamieszkiwania w nim, toteż czynniki ograniczające tę swobodę są wyrazem przekroczenia przeciętnej miary przypisanej takiemu lokalowi. Mamy tu więc elementy długotrwałości i permanentnego występowania naruszeń, a także ich charakteru – np. oddziaływanie z klubów będzie najczęściej się wiązało z występowaniem bardzo niebezpiecznych i szkodliwych sygnałów niskoczęstotliwościowych (często już na granicy infradźwiękowej), a oddziaływanie obiektów sportowych czy skateparków z występowaniem głównie hałasu impulsowego, o wielu zmiennych. Te typy oddziaływań nie powinny w ogóle występować na terenie nieruchomości mieszkalnych.
POLUBOWNE METODY ROZWIĄZANIA PROBLEMU
Podejmujący walkę o spokój we własnych czterech ścianach ofiary hałasu, bardzo często niestety już na wstępnym etapie uświadamiają sobie, iż na poziomie osobistej prośby o zaniechanie naruszeń nic nie wskórają. Zasadne jest więc podjęcie kolejnych kroków, które mają dwie funkcje:
– stanowią próby polubownego rozwiązania problemu, które mogą sprawić iż problem ten w istocie zostanie (przynajmniej w jakiejś części) rozwiązany,
– stanowią dowody, że strona poszkodowana podjęła wszelkie dostępne działania polubowne, zmierzające do rozwiązania problemu, przed wstąpieniem na drogę sądową.
Pośród polubownych, przedsądowych prób rozwiązania problemu z hałasem istnieją następujące możliwości:
– Pismo listem poleconym skierowane do sprawcy naruszeń
Do sprawcy hałasu lub zarządcy obiektu generującego hałas należy zwrócić się na piśmie, szczegółowo opisując, w jaki sposób nadmierne głośne dźwięki są słyszalne na terenie naszej nieruchomości i w jaki sposób wpływają one negatywnie na możliwość swobodnego z niej korzystania. W piśmie takim warto od razu wyszczególnić w sposób rzeczowy i konkretny propozycje polubownego rozwiązania problemu, na przykład ściszenie głośności muzyki emitowanej z głośników, zmianę godzin funkcjonowania obiektu, skrócenie godzin funkcjonowania w dni wolne od pracy, naprawa głośnego klimatyzatora, zwrócenie uwagi dostawcy towarów do sklepu/lokalu gastronomicznego, który prowadzi głośny rozładunek w godzinach nocnych itp.
O dalszych losach sprawy może zadecydować forma i ton tej korespondencji. Jeżeli w pierwszym kontakcie zaatakujemy sprawcę hałasu, zwracając się do niego w sposób agresywny, możemy mieć pewność, że jego hałaśliwe działania nie zostaną zaniechane, nawet jeśli to my mamy rację – a wręcz przeciwnie – możemy spodziewać się pogorszenia sytuacji. Uprzejmy ton i spokojne wyjaśnienie zaistniałego problemu może dać natomiast podstawę do spotkania i rozmowy na neutralnym gruncie. Ta strategia nie zawsze się sprawdzi, ale warto od niej zacząć. Czasami przynosi zadziwiająco dobre efekty.
– Pismo do administracji budynku/spółdzielni/wspólnoty mieszkaniowej w przypadku jeśli obiekt generujący hałas znajduje się w tym samym budynku co mieszkanie podlegające jego oddziaływaniu.
Spółdzielnie i wspólnoty mieszkaniowe dysponują narzędziami prawnymi umożliwiającymi reagowanie na naruszenia zasad obowiązujących na ich terenie, do nakazu eksmisji włącznie. Narzędzia te najczęściej są stosowane wobec tych właścicieli mieszkań, którzy długo uchylają się od płacenia czynszu lub dokonują dewastacji na terenie budynku, jednak mogą być stosowane również w odniesieniu do innych naruszeń. Jeżeli w danym budynku wielorodzinnym rezyduje osoba niszcząca stałymi hałasami spokój pozostałych lokatorów to warto omówić z innymi sąsiadami tę sprawę i w większym gronie zażądać od władz spółdzielni/wspólnoty zajęcia konkretnego stanowiska co do kolejnych kroków w rozwiązaniu tego problemu. Procedurę taką można też podjąć w pojedynkę, jednak szybkość i skuteczność reakcji ze strony spółdzielni bądź wspólnoty będzie większa, gdy problem zgłosi wspólnie większa liczba osób. Należy być konsekwentnym i nieustępliwym w kontaktach ze spółdzielnią/wspólnotą, nie pozwalać na zbagatelizowanie problemu, dlatego że organy te w ogromnej ilości przypadków motywowane zwykłym lenistwem ignorują skargi na hałas, chociaż mają możliwości realnego wpływu na rozwiązanie problemu.
– Zgłaszanie naruszeń na Policję, nawiązanie kontaktu bezpośrednio z dzielnicowym i przedstawienie mu problemu. Wpisywanie hałasów na Krajową Mapę Zagrożeń Bezpieczeństwa, szczególnie jeśli hałasom towarzyszą agresywne bądź wulgarne wybryki, dewastacje mienia, demoralizacja nieletnich, alkoholizm. Mapa znajduje się pod adresem: https://mapy.geoportal.gov.pl/iMapLite/KMZBPublic.html a po dokonaniu wpisu warto zrobić zrzut ekranu (print screen) z widocznym, dokonanym wpisem i zachować go w swojej dokumentacji.
– Pismo do GIOŚ/WIOŚ/Starostwa Główny Inspektorat Ochrony Środowiska to dwuinstancyjna instytucja, nadzorowana przez ministra właściwego ds. klimatu, składająca się z Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska i 16 wojewódzkich inspektoratów. Instytucja została powołana do kontroli przestrzegania przepisów o ochronie środowiska oraz badania i oceny stanu środowiska.
Wniosek o interwencję można wysłać do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w formie tradycyjnego listu, formularze do pobrania znajdują się na stronach inspektoratów wojewódzkich – należy odnaleźć najbardziej właściwy dla swojego miejsca zamieszkania. Na przykład dla Małopolski formularz znajduje się pod adresem: https://krakow.wios.gov.pl/wniosek-o-interwencje/
Na stronie GIOŚ https://www.gov.pl/web/gios można też zgłosić interwencję online, wypełniając formularz w zakładce “Zgłoś interwencję”.
W zależności od przedmiotu zgłoszenia Inspektoraty przekazują sprawę dalej do odpowiedniego urzędu (zwykle starostwa – wydział środowiska lub podobny) ponieważ po nowelizacji ustaw związanych z ochroną środowiska, od 23 września 2021 r., pomiary hałasu będące podstawą do stwierdzenia przekroczenia dopuszczalnego poziomu hałasu i wydanie decyzji, o których mowa w art. 115a, są kompetencją właściwych organów ochrony środowiska – starostów oraz prezydentów miast na prawach powiatu.
Wnioski o interwencje na uciążliwość akustyczną podmiotów można także kierować bezpośrednio do właściwego ze względu na miejsce prowadzonej działalności, Starosty lub Prezydenta Miasta na prawach powiatu.
– Pismo do Państwowej Inspekcji Sanitarnej (Sanepid)
Państwowa Inspekcja Sanitarna jest najbardziej właściwym adresem do kierowania skarg odnośnie do hałasów nadwyrężających nasze zdrowie, pochodzących z technicznych źródeł w budynkach. Mając za podstawę art.1 Ustawy z dnia 14 marca 1985 r. o Państwowej Inspekcji Sanitarnej (Państwowa Inspekcja Sanitarna jest powołana do realizacji zadań z zakresu zdrowia publicznego, w szczególności poprzez sprawowanie nadzoru nad warunkami: 1. higieny środowiska,(…) 5. higieny wypoczynku i rekreacji) Sanepid może kontrolować instalacje i urządzenia stanowiące techniczne wyposażenie budynku oraz działające w pomieszczeniach nie związanych funkcjonalnie z danym budynkiem (klimatyzacja, wentylacja, windy, zsypy, pompy, drzwi garażowe, urządzenia grzewcze i chłodzące) lub zlokalizowane na zewnątrz budynku.
– Pismo do urzędu nadzoru budowlanego:
Pismo takie kierujemy do powiatowego inspektora nadzoru budowlanego (PINB). W przypadku nierozwiązania problemu przez urząd niższego szczebla kolejne pismo kierujemy do wojewódzkiego inspektora nadzoru budowlanego (WINB) i Głównego Urzędu Nadzoru Budowlanego https://www.gunb.gov.pl/strona/skargi-i-wnioski
Zgodnie z art. 61 pkt 1 ustawy Prawo budowlane: to właściciel lub zarządca obiektu budowlanego jest obowiązany użytkować go w sposób zgodny z jego przeznaczeniem i wymaganiami ochrony środowiska oraz utrzymywać w należytym stanie technicznym i estetycznym, (…) zapewniając w szczególności spełnienie tzw. wymagań podstawowych dotyczących: (…) odpowiednich warunków higienicznych i zdrowotnych oraz ochrony środowiska, ochrony przed hałasem i drganiami. (…) Aby zapewnić właściwe utrzymanie obiektu budowlanego, jego właściciel lub zarządca ma obowiązek zapewnić przeprowadzenie okresowych kontroli przez osoby do tego uprawnione.
Mając powyższe na uwadze należy domagać się przeprowadzenia kontroli warunków akustycznych i zobowiązania zarządcy budynku do usunięcia szkodliwego oddziaływania hałasu.
– Pismo do Rady Dzielnicy/Gminy/Miasta
Do władz samorządowych w pierwszej kolejności należy zgłaszać hałasy pochodzące z terenu inwestycji zrealizowanych lub/i zarządzanych przez te organy. Będą to na przykład publiczne obiekty sportowe, rekreacyjne i rozrywkowe. Jednak władze te są również adekwatnym adresatem skarg dotyczących różnorodnych zjawisk związanych z hałasem, mających miejsce na terenie dzielnicy/wsi/miasta. Samorządy mając interdyscyplinarne kompetencje mogą pomóc w przekierowaniu sprawy do odpowiednich wydziałów bądź specjalistów, którzy pomogą w rozwiązaniu problemu. Z radami dzielnicy warto być w stałym kontakcie, ponieważ znajdują się one najbliżej spraw mieszkańców, radni dobrze znają teren, którego dotyczy skarga a jednocześnie mają możliwość łatwego przekierowania sprawy do urzędów i instytucji wyższego szczebla.
– Pismo do Rzecznika Praw Obywatelskich https://bip.brpo.gov.pl/pl
Do Rzecznika Praw Obywatelskich można zgłaszać sprawy wymykające się prostej kwalifikacji, których istotnym elementem jest lekceważenie poszkodowanych przez urzędy i instytucje różnego szczebla. Do biura RPO trafia szczególnie wiele spraw dotyczących organizowanych przez miasta, gminy i podmioty prywatne nadmiernie głośnych festynów, koncertów i innych imprez plenerowych, częstokroć przez kilka dni nie dających zasnąć mieszkańcom do późnych godzin nocnych lub wręcz poranka następnego dnia.
Wysyłając pisma z góry należy założyć, że odpowiedzi mogą okazać się rozczarowujące. Problemy z hałasem wciąż traktowane są w Polsce po macoszemu, jednakże tylko zgłaszanie takich spraw do instytucji, które zobowiązane są zajmować się nimi, może zmienić ten stan rzeczy i wymusić coraz sprawniejsze reagowanie.
Ponadto każde takie pismo rejestrowane jest w dzienniku podawczym, a jego kopia posiadana we własnym archiwum oraz potwierdzenie nadania stanowią fizyczne poświadczenie faktu, że próbowaliśmy zrobić wszystko, co jest możliwe na drodze polubownej. Te dokumenty będą miały bardzo istotne znaczenie w sądzie, który nota bene z obowiązku zaapeluje do stron o podjęcie mediacji i przedstawione dokumenty będą dowodem właśnie na to, że próby mediacyjne zostały już podjęte, a sprawca naruszenia do nich się nie odniósł i nie zaniechał dalszych naruszeń, pomimo wiedzy o tym iż jego hałaśliwa działalność wywołuje konkretne szkody. Zadziała to w sądzie na jego niekorzyść.
Jeżeli natomiast sprawca hałasów jednak zareaguje, bądź interwencje ze strony służb mundurowych lub wymienionych powyżej instytucji przyniosą pożądany efekt – wówczas tym lepiej! Możliwe jest bowiem, że problem z hałasem zostanie rozwiązany bez potrzeby kierowania sprawy na drogę sądową, a o to właśnie chodzi, by poradzić sobie z uciążliwością najszybciej jak to możliwe, przez co zmniejszyć czas jej oddziaływania na zdrowie i szkody jakie z tego wynikają – w obecnych realiach to jednak scenariusz bardzo optymistyczny.
DOKUMENTACJA NARUSZEŃ
Kolejnym ważnym aspektem jest dokumentowanie zachodzących naruszeń. Od jakości materiałów zgromadzonych przez poszkodowanego zależeć będzie to, na ile poważnie zostanie potraktowany jego problem z hałasem, toteż warto z zaangażowaniem podejść do tej kwestii.
Obecnie mamy do wyboru wiele możliwości wykonywania takiej dokumentacji. Warto jednak wiedzieć, że dźwięk nagrany smartfonem może w sposób znacząco istotny odbiegać od rzeczywistej uciążliwości tego dźwięku słyszanego na miejscu. Wynika to z faktu, iż mikrofon w smartfonie ma służyć do wyraźnego przekazania głosu osoby mówiącej bezpośrednio, z niewielkiej odległości i jednocześnie maksymalnie zredukować zakłócenia otoczenia – nie zdziwmy się więc jeśli nagranie hałasu w ten sposób nie zrobi na osobie postronnej wrażenia. Z tej przyczyny przygotowując się do zgromadzenia dowodów ilustrujących hałas, z jakim się borykamy, warto rozważyć zakup cyfrowego rejestratora audio przeznaczonego do nagrywania dźwięku. Czym lepsze będą parametry techniczne tego urządzenia, tym bardziej skutecznie będziemy mogli dokonać realistycznych rejestracji, zaświadczających o problemie.
Innym sposobem na przedstawienie w sposób nie pozostawiający wątpliwości na temat tego, czego doświadczamy z powodu hałasu, jest wykonywanie nagrań aparatem cyfrowym bądź kamerą (mogą do tego posłużyć na przykład niektóre modele kamer sportowych), zarówno samego dźwięku jak i poglądu na jego źródło. Jeśli to drugie jest niemożliwe, należytą ilustrację problemu stanowić będzie nagranie wnętrza mieszkania łącznie ze słyszalnymi w nim niechcianymi dźwiękami. Posiadanie tego typu nagrań – im więcej, tym lepiej – w znaczącym stopniu podnosi wiarygodność problemu. Jeśli nagranie nie pozostawia żadnych wątpliwości co do tego, gdzie zostało zrealizowane, a jakość dźwięku również oddaje istotę problemu z hałasem, wówczas strona hałasująca nie będzie w stanie znaleźć żadnego argumentu za tym, iż ten stan rzeczy nie narusza naszego prawa własności. Takie nagranie może wyglądać na przykład tak:
Ważne, by wykonując dokumentację podać na początku nagrania datę i godzinę naruszenia, dzień tygodnia, jak również kilka okoliczności dodatkowych: np.: „Jest 20 czerwca 2023 roku, sobota, dzień wolny od pracy. Jest godzina 15.25 i jest to już szósta godzina dzisiaj, odkąd rozpoczęły się immisje z obiektu…, co powoduje, iż naszą jedyną szansą na wypoczynek jest opuszczenie własnego mieszkania. Rejestrujemy kilkanaście minut takiego oddziaływania, żeby pokazać z jakimi obciążeniami musimy się mierzyć codziennie, przez kilka lub nawet kilkanaście godzin”. Urządzenia cyfrowe wprawdzie dokonują automatycznego zapisu daty i godziny nagrania, co biegli sądowi w razie potrzeby będą w stanie sprawdzić, jednakże dbałość o tego typu wprowadzenie ułatwia zapoznanie się z materiałem i zrozumienie przedstawionej na nim sytuacji każdej osobie, jaka będzie się z nim zapoznawać.
Oczywiście nie wszyscy dysponują sprzętem audio-video. Jeśli takiego nie posiadamy i nie możemy pozwolić sobie na dokonanie zakupu, wówczas można po prostu skrzętnie notować daty i okoliczności naruszeń, co także może być uznane w sądzie jako pełnoprawny dowód. Trzeba jednak mieć świadomość, że oddziaływanie takiego dowodu, jako ilustracji istniejącego problemu, będzie znacznie mniej realistyczne i sugestywne. W przytoczonym przykładzie sąd uzupełnił obraz sytuacji, wyłaniającej się z zapisków, poprzez dokonanie wizji lokalnej w domu ofiary.
W przypadku jeśli nękający nas hałas pochodzi z obiektów rozrywkowych, sportowych bądź innych prowadzących publiczną działalność, wówczas warto również kopiować lub w inny sposób zbierać dostępne informacje o wydarzeniach, jakie się rozgrywają na ich terenie (organizatorzy często publikują grafik w sieci). Broniąc się przed pozwem o immisje dysponenci takich obiektów mają tendencję do deklarowania w swojej linii obrony znacznie mniejszej liczby uciążliwie głośnych wydarzeń, niż miało to miejsce w rzeczywistości, próbując przekonać sąd, iż obiekt realnie uciążliwy przez 7 dni w tygodniu, ich zdaniem był czynny na przykład tylko dwa razy w tygodniu i nie odbywały się na nim całonocne imprezy czy wielogodzinne mecze, ale zupełnie nieszkodliwe zbiórki harcerskie.
Wszystkie te działania stanowią łącznie bardzo ważny argument potwierdzający fakt, iż wspomniana przeciętna miara w odniesieniu do hałasu docierającego na teren naszej nieruchomości została przekroczona – nikt bowiem nie mając do tego poważnych podstaw nie decyduje się na tak absorbujące, długotrwałe i niekiedy rozczarowujące brakiem szybkich rezultatów działania. Motywacją w takich przypadkach jest wyłącznie ochrona zdrowia i życia narażonego przez stałe oddziaływanie hałasu w miejscu zamieszkania.
Jest nią też świadomość, iż zmiana miejsca zamieszkania w żadnym przewidywalnym stopniu nie daje pewności, iż podobna sytuacja związana ze szkodliwymi immisjami się nie powtórzy w nowym miejscu.
Na koniec tego odcinka pragniemy jeszcze raz podkreślić, iż na tym etapie będą mieli Państwo sytuacje, które będą odbierane jako doraźne porażki: brak odpowiedzi na pismo, spychologia, odpowiedzi o charakterze wymijającym bądź niemerytorycznym, nie zawsze spójna postawa wszystkich innych ofiar (jeśli immisje obejmują np. blok bądź budynek wielorodzinny), a nawet ostracyzm rodziny – nie należy się tym zrażać, albowiem cel czyli uszanowanie status quo naszej przestrzeni mieszkalnej jest gwarantowane prawem i to nie nam ma być wstyd za to, że owo prawo zawodzi. Dla dodania sił powieśmy sobie nad łóżkiem maksymę Mahatmy Gandhiego: “Najpierw cię ignorują. Potem śmieją się z ciebie. Później z tobą walczą. Później wygrywasz.”
W następnym artykule przyjrzymy się etapowi przygotowania do założenia sprawy sądowej i samemu przebiegowi postępowania.
Świetny artykuł, jestem ofiarą halasu i potwierdzam wszystko co zostało napisane w artykule to prawda.Masa roboty przed każdym kto chcę odetchnąć od hałasu.Nikt nie pomoże ,musicie sami walczyć. Pozdrawiam cichudko
Ja też jestem ofiarą hałasu. Mieszkam na peryferiach miłego miasteczka i mój problem polega na tym że mój dom otoczony jest przez sąsiadów którzy codziennie koszą trawę, rżną drzewo , używają głośnego rebaka, jeżdżą w kółko traktorami ,motorami i tak dzień w dzień od rana do wieczora.Przestalam wychodzić na zewnątrz bo nabawiłam się choroby a oni mają to gdzieś. Wymieniłam okna i drzwi ale i tak w domu wszystko słychać. Oni twierdzą że im wolno bo jest przed 22godz.
Super artykuł, JESTEŚMY mieszkańcami zniewolonymi przez uciążliwość działalność magazynów Panattoni. powierzchni 110 tysięcy 2. Szukamy wsparcia w różnych instytucjach. Spychologia na każdym szczeblu. Bo Panattoni bo ich prawnicy. Ruszamy dalej do boju.
Dzięki Panie Tomku za komentarz!
Powiem inaczej – możemy pomóc sami sobie – czym więcej oddolnych inicjatyw obywatelskich, kontaktów ofiar z innymi, wymiany wspólnych doświadczeń, wsparcia organizacji pozarządowych oraz rzetelnych ekspertów i prawników – tym będzie łatwiej,
a na pewno raźniej! W pewnym momencie fali krytycznej nic nie powstrzyma i tego się trzymajmy!
Pozdrawiam coraz ciszej:)
Artykuł mnie też się podoba, jest to dla mnie nowość, jaka jest ilość możliwości do skorzystania. Nigdzie wcześniej takich informacji nie znalazłem, jedynie to, aby dzwonić na Policję czy do Straży Miejskiej, a nie ma to niestety żadnego sensu, gdy oni przyjeżdżają wiele godzin później, nie mając ochoty zająć się, gdy jest najgorszy hałas, co jest również sytuacją powtarzalną. Może być impreza w bloku dzień po dniu, każdego dnia, a oni, nawet zgłaszając konsekwentnie, i tak dadzą radę przyjechać po imprezie i nie zastać niczego. Pomoc „służb” takiego rodzaju nie jest efektywna, dowiedziałem się jednak czytając tutaj, o możliwości zobligowania spółdzielni, w spółdzielni mówiono mi, że nie zajmują się sprawami tego typu i trzeba dzwonić na Policję. Ponownie w ten sposób spławić się nie dam. Dziękuję za artykuł.
Sz. P. Inny Tomku!
Była kiedyś sprawa, gdy P. prof.E.Kuryłowicz widząc bezsens wzywania służb pozwała władze Warszawy: https://wawalove.wp.pl/znana-profesor-pozywa-miasto-za-halas-w-cudzie-nad-wisla-6178454488348801a
Niemniej ma Pan prawo poprosić służby o udokumentowanie faktu – kiedy i ile razy zwracał się Pan z prośbą o interwencję na przestrzeni jakiegoś okresu czasu. To doraźnie może nie da spektakularnego efektu, ale jako dokumentacja na pewno będzie istotne i przydatne! Pozdrawiam bardzo cicho!
Przydatna sugestia, tak zrobię.
Borykam się z tym problemem od kilku lat mając na parterze budynku siłownię.
Czy w tym przypadku również można składać wniosek do Sanepidu?
Oczywiście, że ma Pani prawo bronić statusu swojego mieszkania – bez względu na to co lub kto jest przyczyną zakłócania. Ochrona przed hałasem jest realizowana chociażby poprzez odpowiednią normalizację:
https://sonarch.pl/2020/09/dopuszczalny-poziom-halasu-wg-pn-b-02151-2-2018-01/
Tym bardziej jeśli mamy do czynienia nie – z pojedynczymi, sporadycznymi incydentami, ale wielogodzinnymi, permanentnymi immisjami – często występującymi kilkanaście godzin dziennie.
Pozdrawiam cicho.
Podpisuję się pod tym stwierdzeniem obiema rękami…jesteśmy z mężem ofiarami hałasu. Tuż obok(a raczej vis a vis)sąsiadami cukierni. Zakładu, który w nocy produkuje ciastka. Sytuacja trwa już 30 lat. Gdzie myśmy nie byli, to tylko my wiemy. Jesteśmy już zmęczeni. Czwarty właściciel tego interesu śpi sobie spokojnie w swoim domu, a my się użeramy. Na przestrzeni lat policja była już kilkanaście razy. Nic, kompletnie nic to nie daje. UM, sanepid, główna komenda policji. Listy naszej rodziny z zagranicy, którzy byli u nas gośćmi. Reca opadają, a my nie śpimy. Trzaski,radio, głośne rozmowy. Przyjazdy , odjazdy samochodów..itd itd..ledwo żyjemy. Ja mam już depresję z tego powodu. Nowy właściciel wyszedł z inicjatywą, że musimy się dogadać, a to On zachowuje się najgłośniej. Co począć???
Zlecić badania. Prawnik. Sąd. Wygrana.
Proszę o radę gdzie można zlecić takie badania? Dziękuję z góry.
Popieram przedmówcę. Dawno trzeba to było oddać do sądu. Sprawa ewidentna. Sąd im nakaże zainstalować izolacje od hałasu. Nie wiem po co tak długo czekacie. Hałas od przemysłu nie jest efemeryczny, jest wymierny, racja jest po Waszej stronie.
Tak świetny artykuł. Ja mam za ścianą rodzinę z 4 dzieci, które od rana do wieczora piszczą płaczą krzyczą nie da się normalnie funkcjonować. W weekend muszę wstawać o 6 rano bo tak się drą. Nie są się żyć,:(
Jak ja sie ciesze, ze znalazlam 'corazglosniej’. Im nas wiecej, tym wieksze mamy szanse cos w koncu moze zmienic.
Ja tak samo, tyle tu jest do poczytania, że z mężem od wczoraj siedzimy i czytamy, a nadzieja wróciła na rozwiązanie może wreszcie po latach problemów z naszym hałaśliwym sąsiedztwem. Bardzo długi czas nie mogliśmy się dowiedzieć jak podejść do nich.
Szanowni Czytelnicy!
Staraliśmy się w sposób przejrzysty, nie zagłębiając się zbytnio w zawiły często język paragrafów przedstawić tę problematykę w sposób możliwie realistyczny (bez sztucznej egzaltacji i obiecanek, że po jednym piśmie coś się zmieni) i praktyczny – przyświecały nam dwa cele: aby wszystkim cierpiącym z powodu hałasu uświadomić, że to jest nasze święte prawo jako mieszkańców i obywateli, by nasza przestrzeń nie tylko mieszkalna, ale w ogóle życiowa była szanowana i chroniona. Przepisy w tym względzie są oczywiste i jednoznaczne!
Drugie to to, by zaczęto nasze prawa respektować – a nie stanie się tak, dopóty oddolne inicjatywy obywatelskie nie zaczną rozliczać państwa z jego powinności – czyli egzekwowania immanentnych i niezbywalnych praw swoich obywateli. Innej drogi (przynajmniej obecnie) nie ma. Życzymy wytrwałości, determinacji – nie dajcie sobie Państwo wmawiać, że wszędzie jest głośno i nic się nie da zrobić!
Pozdrawiam bardzo cicho!
Mieszkam koło szkoły podstawowej i niestety bardzo blisko.Ale głównym problemem nie jest szkoła ale boisko które mam prawie pod oknami i to nie w godzinach kiedy szkoła ma zajęcia ale po nich czyli po godz.15:00 Młodzież i dzieci która się pojawia po tych godzinach powoduje taki hałas który stał się dla mnie koszmarem.Odbywaja się tam libacje alkoholowe grana jest głośna muzyka do późnych godzin nocnych wrzaski i do tego kopanie piłek gdzie się da i w co się da.Zdaza się że w środku nocy albo nad ranem przyszedł ktoś pograć w piłkę.Bylam z tym problemem u p.Dyrektor szkoły.Obiecala porozmawiać z dzielnicowym, sołtysem i przejrzeć kamery.Nic w tej kwestii nie zrobiła.Powiedziala co ona może. Boiska nie może zamknąć bo zniszczą jej siatki.I że jak coś się dzieje mam wzywać policję.Tylko że ona przyjedzie dopiero po godz.22:00 na którą czekam często godzinę i dłużej.Kiedy w końcu się zjawi każe się rozejść i na tym kończy się interwencja.I na drugi dzień jest to samo.Ochrona która pilnuje szkoły też może być tylko wezwana przez dyrektorkę szkoły.Ja nie mam prawa jej wezwać.Boje się wyjść i zwrócić uwagę bo jestem wyzywana i jest mi mówione że oni mogą tu być bo bramki są otwarte.
P. Iwono!
Proszę o jakiś kontakt przez tomasz@corazglosniej.pl
Pozdrawiam.
Panie Tomku, w bliskim sąsiedztwie istnieje hala produkcyjno-magazynowa. Po interwencji starostwa odbył się pomiar akredytowanej firmy 2 razy po 20 minut. Inwestor był o niej powiadomiony zgodnie z obowiązującym prawem. Zakład też zmniejszył w tym czasie emisję hałasu w widoczny sposób. Teraz się powołuje na badanie. Sprawa trafiła na komisję budownictwa w gminie, która chciałaby ponownych mediacji między firma a sąsiadami. Starostwo po kolejnym piśmie chce dowodów przekroczenia norm obowiązujących w planie zagospodarowania przestrzennego w postaci pomiarów akredytowanej firmy. Moje filmy nie stanowią dla nich dowodu. Twierdzą że zajęli się pomiarami 2 lata temu i nie mają pieniędzy na ponowne. Czy mogę prosić o radę?
Dz. D!
Po pierwsze: jak to wszystko się ma do MPZP? Jaki jest status nieruchomości?
Po drugie: napisałbym pismo do Ministerstwa Środowiska – najważniejsze nie są żadne normy, ale to, że odczuwacie ten typ hałasu jako opresyjny. Proszę pamiętać, iż sprowadzenie hałasu do poziomu normatywnego nie musi automatycznie oznaczać ustania uciążliwości.
Po trzecie: skontaktowałbym Panią z ofiarami, które prowadzą podobną walkę. Pzdr. cicho.
Dzień dobry
Bardzo dobry artykuł .
Jestem na etapie walki z piekarnią , która jest usytuowana za ścianą mojego domu . Od conajmniej roku pracuje maszyna piekarnicza . Generuje hałas jak i wstrząsy . Włączana jet od 22 do 2 w nocy jak i o 4.30 nad ranem. . Niestety rozmowa z właścicielem piekarni zakończyła się rzuceniem słuchawki , kiedy prosiłam aby przyszedł posłuchać jaki to hałas . Zgłosiłam interwencję do sanepidu a oni po wizycie skierowali do nadzoru budowlanego . Jestem po trzeciej kontroli . Poprzednie nic nie dały , nawet nie włączyli maszyny , która jest źródłem drgań i hałasu . Ponieważ od niespełna roku już nie mieszkam w tym domu ale go wynajmuje . Niestety dla nowych lokatorów także hałas i drgania są bardzo uciążliwe . J14 lutego odbyła się następna wizyta inspektorów , na którą przyjechałam 260 km . Właściciel włączał wszystkie maszyny tylko nie tą co powinien . Inspektorzy stwierdzili, że ma wszystkie dokumenty w porządku i nic nie mogą zrobić . Nawet nagranie tej maszyny , które puściłam na głośniku nic nie dało , ponieważ właściciel sprytnie nie włączał jej przy inspektorach . Moja frustracja była na granicy załamania . Gdy inspektorzy byli jeszcze w moim domu , chyba wlasciciel nie wiedząc , że jeszcze są u mnie włączył tą maszynę . I wtedy usłyszeli ten hałas . Poszli do piekarni i co się okazało ? Znaleźli matę wygłuszającą nie zainstalowaną pod maszyną.Nakazali podłożyć pod maszynę , i po włączeniu było o wiele lepiej . Niestety dostałam wiadomość od wynajmujących , że w nocy nadal słychać, ale szkło w szafkach już nie dzwoni i jest bardziej wytłumione . Tylko w nocy jest nadal uciążliwe . Powiem szczerze , że nie rozumiem jak można tak podchodzić do kontrolki maszyn . Przecież , okazało się , że główny winowajca ; maszyna; nie miała nawet maty wygłuszającej . A inne parametry? . Jak to było sprawdzane ? Szok ! Nie mówię już o dobrej woli samego właściciela . Tylko przypadek , że udało nam się odkryć która to maszyna. Wiem. , że są różne maty , panele wygłuszające dlaczego nie można nakazać zainstalować ? Napisze co dalej .
Czekałam na taką stronę i informacje.
Jesteśmy juz po tych wszystkich etapach wymienionych w tym artykule, trwało to kilka lat. Teraz trwa już proces cywilny i tu mam pytanie: chcielibyśmy wnieść o biegłego, który oceni skutki immisji, ich wpływ na nasze zdrowie i życie. Czy to jest psycholog ? Psychiatra ? Będę wdzięczna za wskazówkę.
Ps Walka o likwidacje boiska pod oknami
Sz Cicholubni!
Do której puszczy Was wysyłają: do tej gdzie prędzej spotkamy quada niż jelenia, czy do tej gdzie trwa wycinka (zwana dla niepoznaki kontrolowaną )? Nie ma już takiej puszczy w Polsce, gdzie mielibyśmy gwarancję ciszy…Proszę o namiar tomasz@corazglosniej.pl
Dziękuję za artykuł. Mam w sąsiedztwie halę produkcyjną ogromnych rozmiarów. Wózków widłowe hałasujące od 6 rano. Nie mam już siły. Pisałam do ochrony środowiska, ale ich obowiązkiem jest poinformowanie firmy o pomiarze, więc siłą rzeczy, decybele dopuszczalne były na granicy. Wlascicielka mnie zwodzi, że myśli o ekranach, żebym wstrzymywała się z kolejnymi pismami. Jestem już zmęczona….
My także borykamy się z HAŁASEM od 4 lat, tona wysłanych pism do wielu instytucji, ale nie poddajemy się. Wszystko odbiło się na moim zdrowiu, ale podnoszę się i nadal walczę . Artykuł wspaniały, czytelny ja przeszłam już wszystkie kroki opisane w artykule , następnym krokiem to pozew wysłany 31.07.2023 r. Pamiętajcie jesteście WIELCY, wszyscy mamy prawo do komfortu psychicznego, do tego aby wracać do domu i się relaksować w ciszy a nie w wiecznym hałasie. Dom to nasz azyl a nie klatka i dlatego trzeba o niego walczyć. Pozdrawiam wszystkich bardzo cieplutko 🙂
Pozdrawiamy autora tekstu. Wiele wiedzy w jednym artykule dającej możliwości zabrania się za problem z hałasem, my też taki mamy. Do tej pory wszędzie nas odsyłają, tak jakby nikt nie mógł się zająć niczym. Teraz gdy przeczytaliśmy zabierzemy się do roboty z dobrą motywacją wiedząc już gdzie się skierować.
Ja też mam problem z hałasem. Urząd organizuje koncerty pod oknami. Pisma były ale urząd ma w poważaniu, że dokucza i niszczy zdrowie psychiczne. No i Orlik wybudowany dla dzieci. Ale niestety notorycznie grają na orliku dorośli i wydzierają się. Nie da się tego znieść zwłaszcza po 18 kiedy człowiek chce już ciszy i odpoczynku. Ale gdzie tam. Wielu mówi, przecież zdecydowałaś się i mieszkasz w mieście i masz się pogodzić z hałasem. To smutne, że o trochę ciszy trzeba toczyć walkę z urzędem. I w ogóle że trzeba toczyć walkę o to, żeby mieć spokój.
W pełni się z Panią zgadzam – jest szczególnie przygnębiające, gdy to właśnie urzędy łamią prawo, którego nie tylko powinny przykładnie przestrzegać, ale nadto zachęcać innych i prezentować przykłady dobrych praktyk. Niestety w wielu przypadkach tak nie jest. Wielogodzinne koncerty w miastach, w przestrzeni publicznej, bez takiego dostosowania czasu trwania i natężenia dźwięku, który nie sprawiałby problemu okolicznym mieszkańcom, to prawdziwa zmora. Orliki zresztą podobnie. Istnieje wiele prostych sposobów na ograniczenie uciążliwości tych przedsięwzięć, ale o kompromisach urzędy też często nie chcą słyszeć. Niestety wiele jest jeszcze w Polsce do zrobienia w kwestii edukowania o szkodliwości hałasu i sposobach radzenia sobie z problemami jakie z niego wynikają…
Mieszka piętro wyżej rodzinka z dwoma małymi bąbelkami, które mogą wszystko bo rodzice są nowocześni i pozwalają dzieciom na wszystko. Starsze dziecko już totalnie odjechało i potrafi skakać przez godzinę w miejscu(nie wiem jak daje rade fizycznie ale tak robi). Zauważyłem, będąc na spacerze, że to dziecko jak coś chce a rodzice powiedzą nie to zaczyna skakać w miejscu i piszczeć… masakra!! Ja w mieszkaniu muszę to wytrzymywać codziennie od 6:30 do około 20. Nie da się mieszkać we własnym domu, bo sąsiad z góry tylko raz dziennie na 30min wychodzi z dziećmi. Myślę tylko jak sprzedać mieszkanie tylko jest z tym problem jednak. Jak zataję co tam się odbywa nademną to rękojmia, poza tym nie zrobiłbym tego komuś. Jak powiem co tam się dzieje, to nikt nie będzie chciał kupić. Niby tak wszyscy tolerują hałas, a „dzieci to tylko dzieci”, jednak jak co do czego przychodzi, to nikt takich mieszkań jakoś nie chce. Ciekawe dlaczego? Gdzie są wtedy wszyscy ci miłośnicy hałasów wszelkiej maści i bąbelków. Czytałem już kiedyś na jakimś forum jak ludzie pisali, że tych mieszkań z hałasem nikt nie chce kupować i ja się nie dziwię, tylko co zrobić wtedy. Również piszecie o utracie wartości, dobrze że jest to mówione wprost, ponieważ mnie się pukają w głowę znajomi, gdy mówię o tym, że przez bąbelki moje mieszkanie nie będzie do sprzedania po cenie rynkowej więc jak kupię inne? Nie wiem, a każdy dzień to męka, odechciewa się seksu i własnych bąbelków. Marzę tylko o tym, żeby się wreszcie poczuć swobodnie u siebie w mieszkaniu, a to się nie dzieje.
Mój i męża problem z lokatorami z góry jest bardzo podobny. Współczuję panu.
U mnie poskutkowała terapia szokowa – opiekowalem sie mieszkaniem sąsiada, które jest piętro wyżej od tego z hałasującymi. Dwie duże kolumny przyłożone do ziemi i muzyka heavymetalowa od 6.00 do 22.00 załatwiły sprawę.
Nad nami wprowadzili się lokatorzy wrzeszczący do siebie nawzajem zarówno dzieci i dorośli toteż od momentu gdy wstaną – 6 rano, do momentu gdy się kładą – różnie 1,2 w nocy jest hałas non-stop. Puszczają głośną muzykę, telewizor, gry oraz jakieś inne dźwięki, nie wiem co to jest, w rodzaju pisków, zgrzytów na parkiecie. Nie mogę wyobrazić sobie jakim cudem są w stanie tak funkcjonować po 4-5 godzin snu. Dla mnie jest to za mało, oboje z mężem chodzimy jak struci, nie mamy siły na nic. Czas trwania tej sytuacji to kilka miesięcy. Nie mogę wzywać Policji do dzieci, nie przemogę się, przecież to dzieci. Szukam innych sposobów co zrobić ponieważ dłuższe trwanie tego hałasu u nas zdrowie zrujnuje z całą pewnością ponieważ nie ma ani chwili odpoczynku za dnia a sen nocą jest zbyt krótki. Uprzejmie próbowałam zwrócić uwagę tej pani iż u nas bardzo słychać ten hałas, poprzednich lokatorów nie było słychać wcale, choć również mieli dziecko – jedno wprawdzie. Tamta pani powiedziała „i co z tego” i poszła.
Dzień dobry. Dla mnie przerażające jest to, że ofiary muszą tak długo walczyć o swój spokój a sprawcy nadal uprzykrzają nam życie. Jedna z Pań pisze, że walczy 4 lata i jeszcze niewiele osiągnęła.
Moi sąsiedzi stwierdzili 1,5 roku temu, że mnie „zaszczują aż sama będę chciała stąd uciekać”, tak opowiadali swoim znajomym w ogródku tuz pod płotem. Szeregowiec więc niewielka przestrzeń i wszystko słychać. Szkoda, że to nie zostało nagrane. I od tego czasu uprzykrzają nam życie na wszystkie możliwe sposoby. Wydawałoby się, że zimą będzie ciszej, bo okna pozamykane, nikt nie imprezuje w ogrodach a tu się okazuje, że można walić piętami o podłogę, skakać z kanap na panele i przy wspólnym stropie i fundamentach to wszystko się niesie. Zaczynam mieć depresję i napady paniki jak tylko zaczynają się te hałasy. Nie mogę normalnie funkcjonować a Dzielnicowy niby miał ich odwiedzić, ale tego nie zrobił i nie odbiera telefonu. Tak jak napisane w ostatnim zdaniu, wszyscy nas ignorują i nic z tym nie robią (PINB także ma to w nosie) tylko, jak długo walczyć aby osiągnąć efekt końcowy, bo ta ignorancja za długo trwa a jeszcze ten moment aż zaczną się śmiać.
Artykuł naprawdę dobry, właściwie najlepszy jaki dotąd znalazłam, ale spychologia w tym kraju jest niesamowita i nikt nie chce się angażować, najważniejsze chodzić do urzędu i pobierać wypłatę a problemy petentów zbywać odpowiednimi paragrafami by się odczepili.
Mieszkam 10 metrów od myjni samochodowej 4 stanowiskowej 24h walcze juz 3 rok krok po kroku udowadniam ze mam racje dopuszczalne normy hałasu w porze dnia 50dB przekroczone do 58,9dB w porze nocy dopuszczalne 40dB przekroczone do 54,1dB do wczoraj smiali sie wszyscy w starostwie,nadzorze budowlanym,sanepidzie po otrzymaniu orzeczenia Sedziowskiej Komisji Odwoławczej juz nie jest im tak wesoło,mam dokumenty,dowody i ostatnia prosta do Sadu Cywilnego jest i było ciezko ale walcze z nieuczciwymi inwestorami i biurokracja jesli ktos moze w jakis sposób eszcze pomóc cos doradzic to prosze pisac email piotrek77zosia@op.pl artykuł wspaniały pozdrawiam i dziekuje
P. Piotrze!
Proszę pamiętać o tym, iż sprowadzenie hałasu do poziomu normatywnego nie gwarantuje ustania uciążliwości….Pozdrawiam cicho.
Jaki polecacie rejestrator do nagrywania dźwięków wentylacji lokalu gastronomicznego (szumy, piski, dudnienia) w odległości 40 metrów w sytuacji gdy okna są otwarte i zamknięte (dudnienie słychać w oknie lecz telefon go nie wyłapuje). Czy istnieją rejestratory z rejestracją wartości natężenia dźwięku?
Dzień dobry.
Mam bardzo podobne przekroczenia ciśnienia akustycznego na granicy działki w dzien i w nocy. Hałas emituje pompa ciepła sąsiada (osoba prywatna – zabudowa jednorodzinna)). Pompa umiejscowiona na wysokości 3 m od ziemi , imisja na ścianę gdzie jest sypialnia, pokój z oknem niezdatny do użytkowania, w nocy w sypialni nie da się spać, ciągle słychać buczenie/ drgania. Od 3 lat prosze aby sąsiad coś z tym zrobił (osłona), sam zasugerował, żebym poszła do sądu – grudzień 2023.. zwlekałąm, nie jestem osobą konfliktową, ale ten dżwięk to koszmar. Telefony do Sanepidu, Urzędu Gminy, Starosty, WIOŚ dolnośląskiego…. odbijają piłeczkę umywają ręce, nie zajmują się hałasem emitowanym przez osoby prywatne. Tak Jak Pan napisał, nie wiem czy doprowadzenie do stanu normatywnego usunie drgania i falę „dżwiękową, buczenie”. Chcę napisać wezwanie do zaprzestania imisji, jednak chyba napiszę o zmianę umiejscownienia źródla hałasu, lub zrobieniw bariery akustycznej, proszę o podpowiedź. Oczywiście podzielam zdanie innych, świetnie wszystko wytłumazczone i w jednym miejscu, szacunek 😉
Dz.D!
To typ uciążliwego hałasu tonalnego. Skoro instytucje na poziomie lokalnym takie jak WIOŚ nie reagują, to napisałbym skargę wprost do Ministerstwa Klimatu i Środowiska i proszę zapytać wprost na jaką pomoc instytucjonalną może i ma prawo liczyć obywatel?
Odradzałbym proponowanie konkretnych rozwiązań – do tego są fachowcy. Proszę zażądać zaniechania immisji, a jakimi metodami to zostanie osiągnięte – o to niech się martwi wezwany. W dalszych krokach można zlecić badanie oddziaływania – nie rozumiem dlaczego WIOŚ nie miałby tego zrobić. Pozdrawiam cicho.
Sąd może przyznać taki wyrok, żeby było przeniesione źródło hałasu na inne miejsce jeśli nie ma innej metody usunięcia immisji. U nas była w Poznaniu taka sprawa, ale to już dawno, że ludzie się sądzili z restauracją o klimatyzatory i tam sąd nakazał właśnie przeniesienie tych klimatyzatorów na drugą stronę budynku bo osłony by nic nie dały. Przykro mi, że nie mogę podać numeru tej sprawy, ona była opisywana bodaj przez Głos Wielkopolski, tam czytałem. Może Pani znajdzie.
Mieszkam w bloku przed którym postawiono myjnię samochodową, a oprócz tego jest hala produkcyjna w której przez całą noc tłucze się prasa. Rozmawiałam z właścicielem tych inwestycji i mówiłam, że bardzo nam te hałasy przeszkadzają, że nie mamy chwili wytchnienia ani w dzień, ani w nocy. Prosiłam aby na hali zamykali okna bądź zamontował klimatyzację. Właściciel powiedział mi że jeżeli mi to przeszkadza to powinnam się wyprowadzić, że to są tereny przemysłowe i on będzie robił co będzie chciał. Huk z myjni też nie daje nam spokoju. Proszę powiedzieć od czego zacząć tę nierówną walkę. Serdecznie dziękuję.
Dz.D!
To, że sobie pan mówi to niewiele. Skąd w takim razie zabudowa mieszkalna i jaki jest rzeczywisty zapis w Planie Zagospodarowania Przestrzennego? https://blog.ongeo.pl/oznaczenia-stosowane-w-miejscowych-planach-zagospodarowania-przestrzennego
…a może jest tylko Studium Zagospodarowania? Od tego bym zaczął i zakupu sonometra (odmieniam wg. wzorca „metr”), by sobie orientacyjnie uświadomić z jakimi poziomami mamy w ogóle do czynienia. Artykuł o myjni powstaje i mamy nadzieję iż niebawem ujrzy światło dzienne…Proszę nie używać sformułowania „przeszkadza”, a „jesteśmy poddani oddziaływaniu”.
Pozdrawiam cicho.
Pani Bożeno prosze napisać pod email piotrek77zosia@op.pl coś doradze 3 lata walcze z myjnia samochodowa i krok po kroku ide do przodu.
P. Mateuszu!
Uciążliwość hałasu tonalnego wcale nie musi być związana z przekroczeniem ciśnienia akustycznego (wyrażanego w dB), a częstotliwością (Hz) i oczywiście długotrwałym czasem oddziaływania.
Lepiej kupić sonometr i nagrać video pokazujące zależność pomiędzy wynikiem szumu tła (czyli gdy wentylator nie działa) i poziomem oddziaływania (gdy działa).
Temat należy potraktować poważnie – a dlaczego dowie się Pan stąd (rozdział poświęcony dr.Vladimirowi Gavreau): https://www.kontestator.eu/smiercionosne-dzwieki.html?iPageContent=2 . Pozdrawiam cicho.
Dzień dobry,
juz po wybudowaniu domu (wykonanie zgodnie ze standardami) w bloku obok powstajacym rownoczesnie otwarto przedszkole. Zaczyna sie robic cieplo i znow pojawia sie problem krzykow i piskow z przedszkolnego podworka, nie do wytrzymania nawet przy zamknietych oknach. Czy wymienione w artykule instytucje podejma w tej sprawie jakies dzialania?
Podejmowała Pani próby rozmowy z dyrekcją czy pracownikami przedszkola?
P. Magdo!
Będą robić wszystko, by nie podjąć…Proszę prześledzić zeszłoroczny spór o przedszkole „Jaskółka” we Wrocławiu czy proces sądowy piosenkarza Nergala w starciu ze żłobkiem usytuowanym w jednym z mieszkań.
Pozdrawiam cicho.
Obydwa te przedszkola zlikwidowano wskutek podjętych działań mieszkańców co więc jak się nie wie sprawy do końca, to lepiej podarować komentowanie. Pytanie powyżej jest dziwne, kto może z góry powiedzieć jak w danym mieście będzie przebiegać zachowanie instytucji, spółdzielni, konkretnego urzędu gdzie tamta pani podlega wg. rejonizacji. Tak to się można wróżki pytać: podejmą czy nie podejmą jakieś działania? Nie spróbuje się, to się nie dowie. Urzędnicy to tylko ludzie, jeden dobrze wykonuje swoje zadania w pracy inny źle, nad czym tu można z góry dywagować, jedyne co można, to sprawdzić. Osoby z Wrocławia i Warszawy spróbowały z konsekwętnym podejściem więc przedszkoli tych już nie ma, proszę doczytać jeśli pan tego nie wie, a nie pisać głupoty, że „będą robić wszystko, by nie podjąć”, to są dwa zupełnie przeciwne, pomyślnie zakończone przykłady.
Panie Pawle walcze z myjnią samochodową od przeszło 3 lat,wysłałem setki pism do starostwa,sanepidu,wios,nadzur budowlany,ministrów,posłów,rzeczników praw obywatelskich,policji itd i pomimo tego ze wszyscy przyznają mi racje potwierdzone badaniami przekroczeń hałasu i innych uciążliwości to droga administracyjna wydaje sie drogą do nikąd.Odwiedzam urzad za urzedem i wszyscy zwalaja wine jeden na drugiego a sprawa jak nie została rozwiazana tak straciłem nadzieje ze cokolwiek drgnie w dobrym kierunku.W pismach z urzedów czytam tylko ze mam prawo dochodzić swojch praw w sadzie cywilnym,siedzą tam i tak naprawde nic nie robią oprócz dobrej miny do złej gry.Polska administracja nie istnieje,a jesli ktoś coś załatwił to pewnie za masło,jajka i szynke.
Podobnie jak Pan myślałam, że nie należy zakładać niczego z góry, że przecież w urzędach i instytucjach pracują ludzie tacy jak my, zwłaszcza że robili wrażenie, że rozumieją, że nie da się żyć w takich warunkach. W moim przypadku chodzi o hałas dochodzący do 123 dB (sic!) z dwugodzinną przerwą w nocy, którego imisja ma miejsce średnio co 10-15 minut w odległości 12 m od budynku mieszkalnego. Od pięciu lat staramy się (moja rodzina i sąsiedzi) chociaż o ekrany, nie wspominając o zmniejszeniu liczby decybeli, zwracaliśmy się o pomoc do różnych instytucji ufając w dobrą wolę urzędników i konstytucyjną sprawiedliwość, ale Ministerstwo Klimatu i Środowiska ma swoje przepisy a Ministerstwo Infrastruktury swoje. Które są nadrzędne? Średnio na odpowiedź na każde pismo czeka się 3-4 miesiące, bo instytucje mają inne ważniejsze sprawy. Urzędnicy chcą mieć święty spokój, nie lubią „skomplikowanych” spraw. Efekt jest taki, że musiałam wynająć mieszkanie, bo nie da się w tych warunkach funkcjonować w ciągu dnia bez słuchawek wyciszających, a w nocy nie ma mowy o spaniu bez stoperów. Chcieliśmy sprzedać dom, ale kilka biur nieruchomości uświadomiło nam, że jeśli w ogóle znajdą potencjalnego nabywcę, to musimy się liczyć ze spadkiem wartości domu rzędu 500-600 tysięcy zł. Czytałam i słyszałam o różnych sprawach dotyczących przekraczania norm hałasu, procedura jest zwykle podobna, a ofiary hałasu wciąż spotykają się z opieszałością i ambiwalencją urzędników oraz instytucji – przykre, ale prawdziwe.
Niestety ale Ci ludzie ktorzy pracuja w urzedach,przynajmniej w tych do których ja udałem sie o pomoc to zwykłe chamy.Juz po zgłoszeniu problemu dało sie wyczuć ze to ja jestem problemem którego sobie wymysliłem.Nawet po udowodnieniu swojch racji do dnia dzisiejszego mnie uwazaja za przestepce,za kogos kto chce komus zniszczyc interes.ZERO pomocy zero zrozumienia mija juz 40 miesiac a w dalszym ciagu nic konkretnego pomimo wydania decyzji SKO nie zrobiono.To są normalnie żarty jak nas traktuja ludzie ktorzy siedza tam dla nas i powinni pomagac no ale bronia raczej swojego interesu ……
Ha, nie pozwoliłbym sobie na pisanie głupot. Analizujemy dziesiątki spraw z jakimi zwracają się do nas ofiary i ścieżka administracyjna zawsze wygląda podobnie – jeśli Pan zna przykłady pozytywnego podejścia urzędników – to chętnie je pokażemy.
W wypadku „Jaskółki” zadziałała nie ścieżka urzędowa. a determinacja mieszkańców, którzy podejmowali różne kroki (łącznie z generowaniem hałasu również), gdyż nie byli w stanie tego znosić. Przedszkole było usytuowane w prywatnym domu, w bardzo gęstej zabudowie i zwinęło się nie na skutek jakichś urzędowych decyzji, ale w wyniku oporu mieszkańców właśnie.
Co do piosenkarza Nergala – po pierwsze dla ścisłości to był żłobek w mieszkaniu budynku wielorodzinnego, nie pomogła ścieżka administracyjna, ale oddanie sprawy do sądu, co jest kuriozalne, bo powinno to być przecież kontrolowane na poziomie powołanych do tego instytucji np.Sanepidu. Proszę więc się wypowiadać w sposób nie urągający podstawowym zasadom komunikacji i starać się czytać ze zrozumieniem.
Pozdrawiam cicho.
Popieram pana Tomasza.W Goczałkowicach też hałas boiskowy nie pozwala nam normalnie funkcjonować. Różne urzędy niestety nam nie pomogły a niektóre wprost odsyłają nas do sądu. Najgorsze jest to,że samorząd który żyje z naszych nie jest w stanie rozwiązać problemu,który stworzył. Pozdrawiam z Goczałkowic.
dzień dobry,
czy jako źródło hałasu – można traktować krzyczące dzieci? Na naszym osiedlu od lat mamy problem z ekstremalnie głośnymi zabawami dzieci. Wiele razy zdarzało nam się siedzieć w mieszkaniu przy zamkniętych oknach ze słuchawkami wyciszającymi na uszach. Uwagi zwracane dzieciakom przynoszą efekt na maks. kilkanaście minut. Rodzice – kiedy uwaga jest zwracana w sposób grzeczny – odpowiadają m.in. argumentem, że przecież można się wyprowadzić w miejsce, gdzie nie ma dzieci. W Zarządzie Wspólnoty mieszkaniowej sami ojcowe, więc ciężko liczyć na zrozumienie. Jeden z członków zarządu stwierdził nawet – podniesionym głosem – że dzieci mogą i będą hałasować. Mamy w regulaminie osiedla punkt o niezakłócaniu spokoju innym mieszkańcom, ale kiedy się na niego powołujemy w rozmowach/mailach z WM czy administracją, to pada argument, że taki regulamin nie jest źródłem prawa, więc – mimo że jest – to nie ma zastosowania… Czy takie głośne zabawy, jeśli przekraczają normy hałasu, również można zgłosić do wyżej wymienionych instytucji?
Dzieci zdecydowanie bywają źródłem bardzo uciążliwego hałasu. Jest sporo pomiarów i badań hałasu generowanego przez dzieci, np. w szkołach podstawowych, z których jasno wynika, że wrzaski bez opamiętania są szkodliwe przede wszystkim dla samych dzieci (osiągają poziom nawet powyżej 100 dB), wpływając na ich system sercowo-naczyniowy, system nerwowy i słuch. Niedosłuch u dzieci oraz uszkodzenia słuchu do utraty włącznie są obecnie ogromnym problemem polskiej służby zdrowia, ale akcji edukacyjnych o tym, że rodzice powinni odwodzić dzieci od generowania hałasu i reagować, gdy przebywają w hałaśliwych miejscach jakoś nie ma. Prędzej zobaczymy reklamę parków rozrywki, gdzie dzieci i dorosłych raczy się hałasem szkodliwym dla zdrowia – i to jest uważane za normalne, a zabieganie o warunki dobre dla zdrowia uważa się obecnie za fanaberię. Trudno przejść obok tego obojętnie, ale trudno z tym też cokolwiek zrobić – czego Pani już doświadczyła.
Co mogę doradzić – w argumentacji trzymałabym się tego iż Państwu, jak każdej osobie, przysługuje prawo do spokoju we własnym domu na podstawie art. 144 k.c.
W myśl tego przepisu nie ma znaczenia co sprawia, że nie możecie Państwo swobodnie korzystać z własnej nieruchomości, istotne jest, że swoboda ta jest Wam odebrana. Jak jednak go wyegzekwować w tym konkretnym przypadku, to już musiałby doradzić prawnik. Na pewno warto i koniecznie trzeba dokumentować, tak jak to opisaliśmy w artykule, czego Państwo doświadczacie. Posiadanie nie pozostawiającej żadnych wątpliwości dokumentacji, obrazującej jak uciążliwe i destrukcyjne jest to, czego musicie wysłuchiwać wbrew własnej woli, to bardzo ważny element zwykle zakańczający dyskusje o tym, czy „było czy nie było aż tak głośno”. Przyda się też zarówno w przypadku podjęcia ścieżki administracyjnej, jak i ewentualnie sądowej – wspólnotę można byłoby sądownie próbować zmusić do tego, aby miejsce zabaw dla dzieci wyposażyła w odpowiednie osłony akustyczne. I nie muszą to być wcale toporne, brzydkie ekrany, ponieważ w dzisiejszych czasach istnieje już wiele nowoczesnych możliwości ustawienia konstrukcji, która prócz ochrony przed hałasem mogłaby spełniać też funkcje użytkowe dla innych mieszkańców osiedla.
Najbardziej rozsądne i nie generujące żadnych kosztów byłoby oczywiście dotarcie z argumentami o szkodliwości hałasu dla otoczenia i samych dzieci do rodziców, jednakże z tego co Pani pisze są to osoby mające problem nawet z kulturą osobistą na podstawowym poziomie więc nietrudno dojść do wniosku, że dzieci wychowują w tym samym duchu i raczej nie dotrze do nich nic.
Witam. A jakie w końcu obowiązują normy Hałasu w decybelach, Rozporządzenie Ministra środowiska mówi o 55 w dzien i 45 w nocy a Polska Norma Budowlana 40 w dzien i 30 w nocy.
Mój sąsiad od roku po pracy robi sobie koncerty.. Bass przebija się przez ścianę ale halas dochodzi do 50 więc uważa że wszystko jest w granicach normy
Do: Skazany na Bass
Sprowadzenie dyskusji o hałasie do poziomu jedynie miary ciśnienia akustycznego wyrażanego w dB jest bardzo dużym uproszczeniem.
Dźwięki z dolnego zakresu pasma akustycznego mają specyficzne właściwości i ekspozycja na nie może być szczególnie uciążliwa i szkodliwa dla zdrowia. Piszemy o tym w artykule: https://corazglosniej.pl/jaki-halas-szkodzi-najbardziej/ Proponuję go wydrukować i podzielić się z sąsiadem, który zapewne będzie wdzięczny za uratowanie mu życia.
Pozdrawiam cicho.
Sąsiad opierając się na rozporządzeniu wczoraj do 23.30 częstował na dudnieniem. Skala decybeli nieco ponad 30 a nie dało się w skupieniu oglądać TV, nie mówiąc że próbie spania te dudnienie przebijało się nawet do sypialni..
Do: Skazany na bass
W skrócie: Normy środowiskowe to to ile mamy za oknem, normy budowlane to to ile mamy w zamkniętym pomieszczeniu. Proszę uważnie spojrzeć na tabelę, a zwł. to co na dole tabeli „jeżeli występuje hałas tonalny/niskoczęstotliwościowy/impulsowy to do wyniku pomiaru dolicz się jeszcze 5 dB (to dużo)!
https://sonarch.pl/2020/09/dopuszczalny-poziom-halasu-wg-pn-b-02151-2-2018-01/
Biorąc pod uwagę, iż 30 dB to bardzo cicha biblioteka – jeśli słyszy Pan to u siebie to nie ma szans by tu się zmieścić – ale to tylko Normy Budowlane!
Prawo jednostki do ochrony swojej prywatności, miru domowego, wypoczynku czy własności jest znacznie szersze i nikt nie ma Prawa zakłócać drugiemu człowiekowi jego prywatnej przestrzeni, więc jeśli obywatel zakłócający myśli, że mieszcząc się w jakiejś normie może naparzać – to jest w błędzie! Ma zamknąć immisje w granicach swojej własności – z czym będzie miał problem kochając niski bas (to tłumaczę we wspominanym tekście „Jaki hałas szkodzi najbardziej”. Żaden neuro-psycholog nie zgodzi się na to by poddawać organizm długotrwałej ekspozycji na fale akustyczne z niskiego zakresu pasma (bez wzgl. czy to będzie X czy Y dB).
Tylko od Pana determinacji zależy czy Pan doprowadzi do uciszenia osobnika – do czego zachęcam, gdyż to Pan jest „w prawie”. Pozdrawiam cicho.
Od czego mam zacząć ? Sanepid odesłał mnie do policji. Znając ich spychologię narobię sobie dodatkowych problemów. Po każdej prośbie o przyciszenie. Mam odwet, oczywiście w granicach na które się powołuje. Bardzo dużo nerwów nas to kosztuje, a mamy małą córeczkę, 7 miesięczną która napewno te nerwy odczuwa.
Jeszcze napisal mi ze niechce byc nagabywany w sprawie muzyki bo nie lamie prawa.
Jeśli Pan to słyszy i przez to cierpi – to łamie. Proszę sobie zrobić pomiar akredytowany i do Sądu! Hałas niskoczęstotliwościowy to nie żarty.
Z dzieckiem do lekarza i powiedzieć, co się dzieje, że dziecko nie może zasnąć i jest niespokojne, że chce Pan zaświadczenie do sądu. Musi Pan działać, bo to na dłuższą metę Was wykończy.
Dziś znalazłem takie opinie w internecie
Aby coś uznać za wybryk to zachowanie musi rażąco wykraczać poza ogólnie przyjęte obiektywne normy społeczne / zasady współżycia społecznego, wynikające choćby ze stosunków miejscowych (a te właśnie m.in. określają normy hałasu w rozporządzeniach). Jeśli coś nie przekracza tych norm, to nawet jesli komuś przeszkadza, nie jest wykroczeniem
Czyli jeśli nie przekracza limitu decybeli który w dzien jest 55 to prawo jest po jego stronie ?
Pomiary np:
http://www.ppkrakow.pl/pp_pracownia_akustyki.html
czy http://www.hydrogeotechnika.pl/realizacje/pomiary-halasu/
Tu jest opisane co trzeba zrobić: https://corazglosniej.pl/jak-samemu-uciszyc-sprawce-halasu/
Dziękuję za otuchę. Pojawiło się światełko w tunelu. Czy Państwo są prawnikami? Z kad taka wiedzą na ten temat ?
Jestem czytelniczką portalu tak samo jak i pan. Autor każdy artykułu ma pan podpisanego kim jest zawodowo. Autorka artykułu z tego linka, jaki tu panu umieściłam, jest prawniczką, jest to przecież wyraźnie opisane pod artykułem, jaka kancelaria, jakie wykształcenie prawne ma.
Wow, W końcu strona oddająca moją już prawie 10 letnia walkę z patodeweloperem, który to mając budżet i koneksje za nic ma przepisy i okolicznych mieszkańców i mamy hałasu pod dostatkiem od klimatyzatora, wentylacji i paczkomatu, wszystko pod oknami innych.
Pocieszające to i nie, bo problem dalej nie jest odpowiednio traktowany. Jakby jakiś polityk/radny faktycznie zajął się strikte tym problemem. Bo tak każdy sam sobie to kiepsko.
Bezwładność każdej z instytucji do której można zgłaszać takie problemy jest ogromna i nie wiadomo co gorsze, utrata zdrowia na rzecz zanieczyszczenia hałasem, czy od zderzenia się ze ścianą biurokracji takiego WIOŚ, PINB, Policji, czy Sanepidu.
Włodarze prześcigają się w pomysłach jak przeciwdziałać zanieczyszczeniu powietrza, w każdym mieście jest kilka stacji monitorujących jego jakość. Ale zanieczyszczenie hałasem w strefie mieszkań już prawie każdy ma w poważaniu, bo dotyka to tylko wyczulone osoby i nie ma badań potwierdzających jego wpływ na społeczeństwo
Ba, problem w tym, że badania są, a w krajach cywilizowanych podawane są wymierne wartości strat wynikających z ekspozycji społeczeństwa na hałas.
Odwracamy głowę od problemu z wielu powodów – przede wszystkim z kompletnego braku edukacji w tym zakresie i owczego pędu wynikającego z bełkotu o pseudo-rozwoju. Wiele osób zauważyło fakt znaczącej poprawy jakości życia w czasie obostrzeń covidowych (oczywiście mówię o aspekcie hałasowym). Niestety nic nie wskazuje na jakieś odwrócenie trendu, bo musiałoby się to zacząć na etapie edukacji przedszkolnej, a ta jak wygląda – wszyscy wiemy…
Dzień dobry, mam ogromny problem z winda. Halas i drgania. Już nie mam siły walczyć z Urzędami i Spółdzielnia. Inspektor UDT na kontroli rozmawia z pracownikami spoldzielni po imieniu, stwierdza nieprwmawidlowosci przy mężu, do mieszkania nawet nie pofatygowal sie zobaczyc jak winda halasuje, po czym w protokole nic takiego nie stwierdzil – gdzie ja jako strona dopiero zobaczylam protokol w Sanepidzie. Sanepid zrobił pomiary wyszły przekroczenia i oddał sprawę do Powiatowego Nadzoru Budowlanego , gdzie dziś dostałam informację od Pani, że oni się tym nie zajmują, z usmieszkiem na twarzy to tyle db jakby zmywarka chodziła i że odeślą papiery do Sanepidu. Ręce mi opadają mam 7 miesiecz e dziecko, które się budzi, przez to dostal napięc. Ja spac nie mogę bo wali strasznie. Dzwoniąc do RPO dostałam odpowiedź że oni się tym nie zajmują i mogę skarge składać do rzecznika praw pacjenta co jest kompletna bzdura. Co ja mogę jeszcze zrobić? Może ktoś poradzić walczę od listopada 2023 i nic to nie daje.
Sz.P!
Niestety pozostaje wynajęcie firmy, która zrobi obiektywny i rzetelny pomiar np. https://www.sza-aku.pl/ lub https://sonarch.pl/. Jeśli wyniki będą niekorzystne, a właściciel obiektu dalej będzie unikał odpowiedzialności – trzeba pójść do Sądu! Sprawy tego typu są w przeważającej większości wygrywane!
Pozdrawiam cicho.
My też mamy problem z windą. Przez kilka lat było w porządku, ale winda zużyła się i rozklekotała, teraz jest takie walenie jakby zderzały się dwa metalowe kontenery. Blok jest duży, dużo mieszkań wynajętych przez młode osoby wychodzące wielokrotnie w ciągu dnia i nocy więc ten hałas jest bardzo uciążliwy i częsty. Te łupinięcia wybudzają ze snu, czasem zasnę ponownie, czasem obudzi mnie to i leżę już do rana. Czuję się przez to na granicy zasłabnięcia od kilku miesięcy, mam zawroty głowy. Zgłaszałam do spółdzielni, „oni nic nie mogą, nie mają pieniędzy, nawet na remont dachu nie uzbierali, a gdzieś przecieka”. Nie mogę się przeprowadzić, mam pod opieką osobę niepełnosprawną w tej okolicy, muszę być tu gdzie jestem. Nie widzę żadnego wyjścia z tej sytuacji, zatyczki nie wystarczają, to zbyt głośny dźwięk.
Zdezelowana winda to problem poważniejszy niż przeciekający dach (choć nie twierdzę, że to nie problem) – jej stan może być bezpośrednią (lub pośrednią – poprzez permanentny hałas i drgania) przyczyną narażenia zdrowia i życia obywateli na szwank. Proszę napisać pismo do Nadzoru Budowlanego (do wiadomości WIOŚ i Sanepidu) – żeby potem nie było, że „myśmy nie wiedzieli” i przedstawić tak jak Pani powyżej to opisała. To poważna sprawa. Jeśli te instytucje odmówią – proszę napisać do Ministerstwa Klimatu i Środowiska – tutaj potraktują Pani sytuację poważnie.
Pozdrawiam cicho.
Dziękuję za ten artykuł.
Co w przypadku hałasu w instalacji wodno kanalizacyjnej ? Sąsiad wymienił baterię wannowa, tak przynajmniej wynika z jego słów i zaczął się hałas. Czy Inspektorat Budowlany jest również właściwy do takich spraw, może kontrolować instalacje i armaturę? Na co powołać się w takim piśmie do Nadzoru Budowlanego?
Proszę uważnie przeczytać wytyczne dotyczące normy: https://sonarch.pl/2020/09/dopuszczalny-poziom-halasu-wg-pn-b-02151-2-2018-01/
Nie ma oczywiście żadnej gwarancji, że instytucje potraktują nasz problem poważnie. Wtedy pozostaje zlecenie wykonania pomiarów i dochodzenie spraw na drodze sądowej. Walczymy jednak o to, by w końcu w Polsce zaczęto poważnie traktować te problemy na poziomie instytucjonalnym właśnie! Pzdr. cicho!
Też jestem ofiarą hałasu, tyle, że we Francji. Właśnie zaczęła się piekielna Olimpiada, wiecie co to znaczy, sport i oglądanie sportów w domach równa się wrzask jakby diabeł ich opętał. Poza Olimpiadą polecam każdemu pomieszkać sąsiadując mają sąsiadów od Allaha. Nic co widziałam w Polsce nie równa się hałasom oni żyją wrzeszcząc. Rodziny po 20 osób w klitce. Całkowicie niewykształcona prymitywna ludność, ogłuszeni ciągłym hałasem, nie ma myślenia, zero, łatwo jest wciskać im do głowy te wszystkie średniowieczne poglądy. Uwielbiają boomboxy. Czekam kiedy do władz francuskich dotrze, nie mogą wyciągnąć ich z kręgu biedy żyjących na zasiłkach, dopóki oni są tak piekielnie głośni. Żadne ich dzieci nie mają podstawowych warunków, nie zdobędą wykształcenia w takich hałasach jak oni żyją. Cieszcie się, Polska ich nie ma.
Proszę o radę gdzie można zlecić takie badania? Dziękuję z góry.
Wystarczy wpisać hasło: pomiary akustyczne i miasto – z pewnością pojawi się kilka propozycji dla danego rejonu. W Krakowie np. mamy https://www.sza-aku.pl/, na Żywiecczyźnie: https://sonarch.pl/kontakt/ czy P. inż. M. Kirpluk https://www.ntlmk.com/kontakt.htm. Pozdrawiam cicho.
Witam, w krótce sprawa karna przeciwko mojemu sąsiadowi z zawiadomienia. Jeśli chodzi o dowody, mam nieprzyjęty Mandat notatki z datami hałasów, nagrania muzyki kiedy grał pasujące do notatek. kopie wezwania spółdzielni, która przywołuje go zaprzestania grania. Była rozmowa z dzielnicowym, były interwencje policji, nic sobie z tego nie robi. W kwietniu wygluszyl kawałek ściany która nas łączy. Zeznania świadków którzy wszystko potwierdzają, nawet to że każe nam się wyprowadzać mimo iż to on mieszka tam dopiero od roku. Co mogę jeszcze zrobić? Cały czas mam wrażenie że On się jakoś wywinie. Powołuje się na przepisy Ministra środowiska które mówią że może grac 55 w dzien I 45 w nocy, choć wydaje mi się to abstrakcyjne.. przecież chodzi o wnetrzne mieszkania..
Zapoznał się Pan z wyrokiem skazującym pianistę i naszymi tekstami: Jaki hałas jest najgorszy, Jestem ofiarą hałasu oraz Realny bilans dnia? Zapoznał się Pan z art. 5 i 74 Konstytucji RP , terminem Prawa osobiste człowieka oraz tym co na temat ochrony prywatności, życia rodzinnego i mieszkania mówi Europejska Konwencja Praw Człowieka? Jeśli tak – to nie ma strachu….
A mogę prosić link do tego Tekstu o pianiście ? Bo znalazłem tylko ten drugi z dzieckiem które się uczyło grać i uznano że może.
https://www.rp.pl/prawo-karne/art9205111-sad-ukaral-pianiste-za-granie-bacha-chopina-i-beethovena
Cześć , mam problem z hałasującą hutą w mojej okolicy. W nocy hałas jest bardzo męczący i zakłóca mój sen od lat…. Chodzi o Odlewnie Polskie S.A w Starachowicach.
Trochę poczytałem o możliwościach walki z tym… pogadałem z ludźmi, wszyscy mówią, że nic nie zdziałam w tym temacie. Starostwo w Starachowicach umywa ręce. Marszałek województwa świętokrzyskiego, w odpowiedzi na skargę pisze między innymi, że :
„W odpowiedzi na złożoną przez Pana skargę w związku z uporczywym zakłócaniem ciszy
nocnej przez Odlewnie Polskie S.A. informuję, że Spółka przedkłada, co 2 lata, do tut. Organu
sprawozdanie z pomiarów emisji hałasu do środowiska związanego z pracą Zakładu, co jest
zgodne z obowiązującymi w tym zakresie przepisami prawa. Sprawozdanie z pomiarów
wykonanych w listopadzie 2022 r. nie wykazało przekroczeń dopuszczalnych poziomów hałasu
zarówno w porze dziennej, jak i porze nocnej.”
W sumie fajnie, że zakład sobie sam robi pomiary i że to jest zgodne z obowiązującymi przepisami prawa, a ja prawie kilometr od zakładu jak otworzę okno, to słyszę buczenie w nocy. Co gorsza przy zamkniętym oknie jest taki dziwny dźwięk, nie pomagają zatyczki ani nauszniki przeciwhałasowe, całe noce udręki. Będę próbował jeszcze pisać do kilku miejsc, które są wymienione w tym artykule, ale pewnie szanse na jakikolwiek efekt marne.
Z góry dziękuję za wszelkie rady i sugestie.
Definiowanie właściwości fali akustycznej tylko za pomocą jej ciśnienia akustycznego wyrażanego w dB to totalne spłycanie zagadnienia: trzeba wziąć pod uwagę przede wszystkim częstotliwość i charakter naruszeń. Proszę uważnie przeczytać o eksperymentach dr.Gavreau – myślę, że jesteście właśnie takim poddani …pzdr.cicho
https://wolnemedia.net/smiercionosne-dzwieki-2/
Dzięki za linka, możliwe, że wyjaśnia on czemu po przeprowadzce czasami mam delikatne mdłości.
Absolutnie nie wolno tego bagatelizować – gdyż do hałasu nie można się przyzwyczaić, co najwyżej może nastąpić adaptacja patologiczna – czyli wmawiamy sobie, że się przyzwyczaimy, a proces destrukcji i tak postępuje. Proszę przyswoić hasło : HAŁAS z Wikipedii i przeczytać nasz tekst pt. Jaki hałas jest najgorszy – skupiamy się tam na coraz bardziej zalewającym nas hałasie niskoczęstotliwościowym, co u Państwa też może mieć miejsce, choć jego źródłem nie będzie subwoofer. Pzdr. cicho.
Dzień dobry, bardzo cenne informacje. My się męczymy od roku z uciążliwą klimatyzacją od knajpy. Próbowaliśmy polubownie, ale słabo to idzie… Jeśli chodzi o zgłoszenie hałasu w celu pomiaru to lepiej do Inspektoratu Środowiska czy do Sanepidu? Z góry bardzo dziękuję za podpowiedzi.
Szczerze? Ani tu, ani tu. Wynająć firmę, zrobić pomiar, iść do Sądu, wygrać!
Dziękuję za bardzo przydatny tekst! Czy macie Państwo doświadczenie z nagrywaniem odgłosów uderzeniowych z sufitu i ścian? Sąsiedzi z góry wiele razy dziennie (również w nocy) przesuwają, przestawiają i przewracają meble, upuszczają przedmioty i trzaskają czym się da. Mają do tego dwa psy, które szczekają o różnych porach dnia i nocy (nie szczekają długo, ale za to głośno). Odgłosy te budzą mnie każdej nocy, często kilka razy, mimo dobrych stoperów. Wybudzenia rejestruje zegarek, ale sam zegarek nie udowodni, że to z powodu hałasu.
Problem w tym, że posiadany przeze mnie dyktafon nie wyłapuje tych hałasów, a na pewno nie wszystkie – z tym że mam stary dyktafon, Olympus VN-7700. Chętnie kupię nowy (byle nie kosztował milionów monet) bo daję sobie sprawę, że bez udokumentowania hałasu niczego nie osiągnę.
Co jeszcze mogę zrobić oprócz nagrania hałasów? Przecież nie będę wzywać policji w środku nocy, bo sąsiad parę razy przewrócił krzesło i trzaskał drzwiami. Szczególnie że policja przyjedzie po dłuższym czasie i obudzi mnie po raz kolejny.
Wysyłam pisma do właścicieli mieszkania (ZGN, to mieszkanie komunalne), ale lokatorzy kłamią w dużo bardziej ewidentnych sprawach (imprezy i głośne nocne awantury) i udają przed pracownikami ZGN, że w nocy są cisi jak myszki.
Będę wdzięczna za wszelkie rady.
Mieszkałem przez jakiś czas w podobnych warunkach, z sąsiadką wariatką… Stopery tak jak piszesz nie pomagają, człowiek się boi czasami położyć głowę na poduszkę, kiedy wie, że w nocy zostanie kilka razy wybudzony. Współczuję ci, bo sam przez to przechodziłem…Ciężki temat. Ja niestety nie byłem właścicielem mieszkania, i nie miałem pozwolenia na wejście na ścieżkę wojenną… bo ty też możesz być głośno. Wiem, że raczej szkoda nerwów na to, pewnie najlepszą opcją byłoby się wyprowadzić, co nie zawsze niestety jest możliwe.
Dziękuję za zrozumienie. Nie jest ono niestety powszechne – całkiem sporo osób, i to nie tylko sami hałasujący sąsiedzi, uważają mnie za przewrażliwioną wariatkę. I nie interesuje ich, że przez hałasy śpię nie w tym pokoju, w którym planowałam, tylko w drugim, w którym ryzyko wybudzenia jest niższe, na kanapie zamiast na wygodnym łóżku. Śpię w stoperach, czego nie robiłam w żadnym z wcześniejszych mieszkań. I generalnie chodzę niewyspana, chociaż nigdy wcześniej ze snem nie miałam problemów.
Wyprowadzka jest ostatecznością, bo dopiero co mieszkanie kupiłam i gruntownie wyremontowałam, i oprócz hałasu od sąsiadów bardzo mi odpowiada. Na razie zamierzam walczyć – w pierwszym kroku porządnie udokumentować nocne hałasy.
Jeśli niedawno miałaś remont to może oni są mszczą za hałasy remontowe?
U nas w bloku 12 piętrowym jest tak czasem, że ktoś ma remont i robią po 18, po 20 i później, soboty, niedziele, jeszcze robotnicy zdarza się, że wstawią sobie głośnik i oprócz hałasów remontu jest hałas ich „dyskoteki”. Ostatnio już rzadziej to ostatnie, ludzie się wściekają, była nawet duża awantura na klatce kilku sąsiadów z taką ekipą wyjątkowo hałasującą. Właściciel nie miał pojęcia co oni wyrabiali w trakcie remontu, czy to prawda, tego nie wiem, ale tak się tłumaczył jak później ochrzanili sąsiedzi także jego.
Faktycznie pojawia się wątek zemsty za remont, chociaż próbowałam tłumaczyć sąsiadce, że powoływanie na niego jest niepoważne i źle o niej świadczy. Mój remont był w regulaminowych godzinach i przez cały czas wisiała na tablicy ogłoszeń kartka z moim numerem telefonu i prośbą o kontakt w razie potrzeby. Kontaktowała się ze mną tylko jedna osoba i nie byli to hałaśliwi sąsiedzi z góry. Regulamin wspólnoty wprost pozwala na prace remontowe w określonych godzinach, i wprost zakazuje hałasowania w nocy i dopuszczania do uciążliwego zachowania zwierząt.
Po tym jak napisałaś, że oni upuszczają różne przedmioty i przestawiają meble przyszło mi to do głowy, że to musi być celowo żebyś musiała tego słuchać. Żaden inny powód takiego zachowania nie ma sensu.
Nie oceniam jak było z remontem, u nas podejście jest, że jak cisza nocna w regulaminie bloku to można robić remont od 6 do 22. Co jest absurdem. Nikt nie uśnie na komendę 22:01 żeby wypocząć te minimalne 8 godzin jakie się musi i dzieci też po 22 uczyć się nie będą jak jaśniewielmożni remontujący wreszcie kończą. Mogę się domyślać, że jeśli jesteś osobą szanującą ciszę i spokój, to u Ciebie remont nie był taki, żeby do granicy wytrzymałości sąsiadów. Jakby był, to nie ci jedni by ci na złość robili, tylko wszyscy 😉
Smutne, że są tego typu ludzie, którym brak szacunku dla drugiego człowieka. Niewyspanie na dłuższą metę jest straszne. Spanie w stoperach, może się tak skończyć, że już bez nich nie będziesz się kładła spać. Ja śpię ze stoperami od lat…
Powodzenia.
Mam podobny problem. Kupiłem mieszkanie i po przeprowadzce okazało się, że nad głową trafił mi się sąsiad samotnik który ma aż 3 psy w tym jeden jest bardzo duży. Psy te zostają codziennie same w mieszkaniu na 12-16h! Zaczynają wyć okropnie jak tylko ich pan wyjdzie z mieszkania. Facet zamyka je w różnych pomieszczeniach pewnie żeby nie demolowały mieszkania ale to powoduje, że każdy, nawet najmniejszy hałas z otoczenia (np ludzie przechodzący po klatce schodowej) stymuluje je do szczekania i piszczenia a najgorsze jest to, że one same się stymulują do hałasowania…. Facet szczególnie w weekendy wychodzi późnym wieczorem i my zamiast iść spać musimy wysłuchiwać tego jazgotu… Najpierw poszedłem porozmawiać z sąsiadem ale ten od razu mnie zaatakował. Mówił że poprzedni właściciele mojego mieszkania też zwracali mu na to uwagę i że nic z tym nie zrobi, że go to nic nie obchodzi po czym zaczął mi coś bełkotać o swoich kolegach, pobiciu, złamaniu ręki i nosa… Jakiś czas później kiedy zobaczył że czekamy na parterze na windę spuścił psa rasy agresywnej (dog argentyński) ze smyczy żeby nas nastraszyć. Nie muszę chyba dodawać, że taki troglodyta zawsze wyprowadza swoje psy bez kagańca. Po tym incydencie który zagroził zdrowiu i życiu mojej rodziny zacząłem działać na poważnie. Napisałem skargę do spółdzielni i wysłali mu pismo z pouczeniem ale nic to nie dało więc zacząłem rejestrować hałas telefonem i w pierwszej kolejności przedstawiłem dowody dzielnicowemu. Dzielnicowy kontaktował się z sąsiadem ale ten wszystkiego się wyparł więc dzielnicowy poradził mi złożenie zawiadomienia na policji i przekazanie nagrań jako dowodów. Po pewnym czasie sąsiad został wezwany na komisariat i ukarany mandatem. Nie mógł z tym dyskutować bo nagrania wykonywałem tak by przedstawić poziom hałasu jaki dobiega do mojego mieszkania, porę w której się to dzieje i z które mieszkanie jest źródłem hałasu. Nie było to trudne bo jazgot słyszany w moim mieszkaniu był tak głośny, że zwykły telefon bez problemu rejestrował te dźwięki i co najważniejsze dobrze oddawał ich poziom a do tego spora część „incydentów” miała miejsce w czasie ciszy nocnej. Po mandacie jest trochę spokojniej ale policjant prowadzący sprawę doradził mi bym dalej zbierał nagrania i w razie potrzeby po pewnym czasie ponownie złożył zawiadomienie w tej sprawie. Tak też robię i tym razem pójdę o krok dalej bo założę sąsiadowi sprawę cywilną w której będę domagał się rekompensaty za szkody moralne i finansowe. Sąsiad odebrał nam radość z życia. Jego działania powodują u nas stałe uczucie opresji i wymuszają na nas podejmowanie czynności i ponoszenie kosztów z tym związanych, których w normalnych warunkach byśmy nie podejmowali takich jak opuszczanie własnego mieszkania w każde dni wolne od pracy, by odciąć się od dręczących oddziaływań. Tobie radzę to samo. Nie czekaj bo cierpi na tym Twoje zdrowie, nie udawaj że nie ma problemu i nie wzywaj policji w nocy bo zanim przyjadą sąsiad się uspokoi i wyjdzie na to, że bezpodstawnie ich wezwałaś. Zgromadź nagrania, wrzuć je na pendrive i złóż zawiadomienie o popełnieniu wykroczenia na policji.
P. Pawle!
Wykazał Pan postawę prawidłową! Spytałbym jeszcze Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami czy takie praktyki jak trzymanie zwierząt w wielogodzinnym zamknięciu jest zgodne z prawem!? Pozdrawiam cicho.
U mnie po zawiadomieniu sprawa trafiła do sądu, dlaczego tak ? W sądzie leży od 4 miesięcy i raczej w tym roku nikt tego nie ruszy.
Mam bardzo duży problem z hałasem z ulicy. Popełniłem wielki błąd i kupiłem mieszkanie w centrum miasta przy bardzo ruchliwej ulicy. Samochody przejeżdżają mi pod oknami całą dobę i z kilku powodów są bardzo głośne
-po pierwsze pomimo limitu do 50, kierowcy jeżdżą tu o wiele szybciej. Policja nie interesuje się tematem, nie ma tu też żadnego fotoradaru.
– ulica jest w bardzo złym stanie technicznym. Nie była remontowana od bardzo dawna
– ulica jest szczelnie zabudowana z obu stron kamienicami i przez to dźwięk mocno się odbija
Mierzyłem halas telefonem. Na zewnątrz jest 70- 100db. Gdy zamknę okno mam 40-60.
Wiem, że trochę sam sobie to zrobiłem bo zarówno mój blok jak i ulica wybodowano kilkadziesiąt lat temu. Zamierzam też zainwestować w specjalne okna i klimatyzację by w lecie dało się tu wytrzymać. Pytanie tylko czy to to powinien być wyłącznie mój koszt? Przecież to nie moja wina, że miasto pozwala kierowcom zachowywać się jak na autostradzie. To samo centrum 250 km miasta na północy, nie żadna wylotówka, gęsta zabudowa mieszkalna. Proszę o radę czy mam jakieś szanse by zmusić miasto do oddania mi części poniesionych kosztów?
Proszę o pomoc co dalej. Hałas drogowy na mojej działce 70 db (LDWN) i dociera do ściany domu. Pisma i skargi do Urzedu Miasta nic nie pomagają odpowiedzi lakoniczne. Pismo do Marszałka województwa o ujęcie w Programie ochrony przed hałasem dla województwa też nic nie pomogło. Może jest jakiś pomysł co można zrobić z tym problemem czy tylko walka w sądzie została
Nas władza obdarowała skateparkiem na Gronowie, Leszno, ul. Kordeckiego już ponad rok temu (2023). Synalek prezydenta miasta korzysta więc mowy nie ma o tym, że zlikwidują. Mamy się wszyscy poświęcić, słuchając przez resztę życia walenia, tłuczenia, wrzasków i pisków. Będą nam to „wyciszać”, tak podał wczoraj „Głos Wielkopolski”. Była mowa wcześniej na temat ekranu dźwiękoszczelnego, już temat zniknął. Teraz będą tak ulepszać te hopki do jazdy,że mają się nie tłuc, na pewno uwierzę. Budżety obywatelskie to jest poroniona paranoja, jakaś grupa coś sobie ubzdura po czym jest to wciśnięte pod okna komuś innemu, nie sobie. Przepisów nie ma, żeby jakąś odległość utrzymać od domów, brać pod uwagę prawa mieszkających do okoła, nie. Małe to jest, nie będzie więcej jak 400 mkw a wystarczy, że jeden przyjdzie i walenie jest co kilka sekund, później drugi, trzeci. Nie ma mowy żeby odpocząć po pracy w swoim własnym domu, o byciu w ogrodach możemy zapomnieć na zawsze. Pytałem się P.T. rodziców tak popierających żebyśmy mieli wrzaski i tłuczenie ich dzieci pod oknami na jednym spotkaniu tego dotyczącym – kto się ze mną zamieni? Kto chce z was mieć to walenie, tłuczenie, wrzski i piski dzień w dzień, razem ze swoimi bąbelkami cudze bąbelki, nikt nic. Oni chcą mieć skatepark pod cudzymi oknami i dzieci z głowy najlepiej co dziennie. MaDki polki teraz się tylko reprodukują za różne plusy, a później szukać okazji komu i jak wcisnąć progeniturę i nie być odpowiedzialnym co ta progenitura wyrabia i komu.
Szukam prawnika do poprowadzenia sprawy związanej z uciążliwym sąsiadem, który od 2006 roku prowadzi działalność gospodarczą w gminie Aleksandrów koło Opoczna polegającej na produkcji opakowań z tworzyw sztucznych oraz obecnie w tym roku poszerza swoją działalność o produkcję mebli kuchennych. W tym roku postawił murowany budynek stawiając go 1m od granicy mojej działki w miejsce drewnianej szopy. Wykorzystywane do produkcji maszyny powodują uciążliwy, ciągły hałas i zanieczyszczenie środowiska. Mielenie odpadów plastikowych- trwa około 1godz. o różnych porach dnia a czasami nocy przy szeroko otwartych drzwiach. Hałas, ten jest słyszalny nawet w odległości 1km od posesji. Sąsiad nie reaguje na żadne upomnienia.
Fajny artykuł, my mamy problem w postaci spychaczy, ładowarek, tirów, sygnalizacji ostrzegawczej, pyłu weglowego od Zakladu Górniczego ZG Brzeszcze, wielokrotne interwencje u dyspozytora nie przynoszą skutku, na policję sobie można dzwonić, wysyłać pisma do Dyrekcji też, aktualnie sprawa się oparła o WIOŚ i czekamy. Sprzęt leciwy hałaśliwy, godziny hałasu nie ludzkie, jak dzieciaki w szkole to cisza, jak noc, jak czas do nauki wieczny halas, plan zagospodarowania określa strefę do 40 dB…pomiar własny zgodny z metodologią na poziomie 74 dB w nocy. Może jest prawnik który sprawę popchnie oprze o konkretne inmisje.
Akurat powyżej ma Pan namiar na prawnika:)
Poszukuję prawnika do poprowadzenia sprawy związanej z uciążliwym sąsiadem z Łodzi.
Czy możliwe jest, że sąsiad zniszczył akustykę w mieszkaniu? Blok z 2008 r.
Moja sypialnia jest obok kuchni sąsiadki, slychac każde zamknięcie szafki, wyciąganie sztućców czy krojenie na desce a jak szurnie krzesłem to budzę się w nocy z walącym sercem.
Z drugiej strony mieszkania mam drugą sąsiadkę, której nie slychac wcale. Czy to możliwe żeby deweloper zle wykonal tylko jedną ścianę? Czy może sasiadka podczas urządzania kuchni gdzieś za mocno się wwierciła albo wmontowała rury w ścianę i teraz słychać wszystko? Slychac nawet jak odkłada sluchawke od prysznica w łazience.
Mam wycenę od firmy zajmującej się wyciszaniem ale nawet oni nie dają gwarancji na pozbycie się dźwięków uderzeniowych bo dźwięki powietrzne łatwiej wygłuszyć.
Wspólnota przyszła, popatrzyła na ścianę u sąsiadki i powiedziała że wszystko jest ok, jak zwykle umywają ręce.
Czy sanepid albo nadzór budowlany pomoże? Nie wiem jak sprawdzić czy sąsiadka faktycznie coś naruszyła w tej ścianie, gdzie się zgłosić…
P. Agato!
Ma Pani prawdopodobnie do czynienia z tzw. mostkiem akustycznym. Fala dźwiękowa ma fenomenalne właściwości: wystarczy niewielka szczelina i już w znacznym stopniu przenika np. do sąsiedniego pomieszczenia. Znane są przypadki gdy w ściance z regipsu umieszczono kontakty na tej samej wysokości ( tak że możnaby włożyć rękę do pokoju sąsiada ) . Przede wszystkim z czego jest zrobiona ta przegroda i czy nie ma jakiegoś punktu (np.gniazdka) gdzie słychać głośniej? Pzdr. cicho.
Ściany są zrobione z pustaków ceramicznych 25 cm. Przy gniazdkach nie słychać głośniej, jest to dziwny przypadek bo w całym mieszkaniu słychać sąsiadkę, nawet jak stoję na drugim końcu mieszkania to słyszę jak w kuchni zamyka szafkę, tak się to niesie po całej konstrukcji. W sypialni mocno słychać też szum wody i takie metaliczne dźwięki jakby z rur, dlatego podejrzewam że było coś tam kombinowane z umieszczaniem rur w ścianie działowej, co jest niedozwolone. Pytanie tylko kto może przyjść i to sprawdzić bo takie gdybanie nic nie zmieni 🙁 sanepid, nadzór? Wspólnota olała sprawę
Szczerze powiedziawszy nie wierzę, by Nadzór cz WIOŚ potraktował sprawę poważnie. Natomiast tą problematyką zajmuje się P.dr Agata Szeląg.
Wykluczyła Pani wentylację?
Jeżeli sąsiadka wkuła rury w dzielącą Was ścianę międzylokalową, to obniżyła izolację akustyczną ściany, co powinno podlegać pod Nadzór Budowlany. Sama ściana z porothermu 25 spełnia wymagania normy tylko na minimum. Jeżeli słychać dźwięk w całym mieszkaniu to sąsiadka weszła z dźwiękiem uderzeniowym na konstrukcję. Porotherm w środku ma pustki przez co przy wyparciu go o dwie równoległe powierzchnie stropu betonowego (np. przy filigranowych płytach) może w nim występować rezonans przy uderzeniu w ścianę, który „wybija” sufitem i dźwięk niesie się po całej płycie jako nisko częstotliwościowe dudnienie. Jeżeli słychać rycie krzesłem to pewnie i podłoga jest na sztywno wykonana z tą ścianą od kuchni. Jeżeli blok jest z 2008, a nie było tego efektu wcześniej, to pewnie przy remoncie kuchni doszło do uchybień
…a mogła spytać, bo istnieje sporo rozwiązań izolacyjnych dla takich instalacji…np. Tubolit AR Fonowave
Czeka nas walka z sąsiadem, ponieważ próby polubownego załatwienia sprawy spełzły na niczym, a ja jestem już kłębkiem nerwów. Nie robimy problemu o warsztat samochodowy, choć naprawy prowadzone są w nocy, a nasz sąsiad jest chyba fanem zakatowywania silników na śmierć, ale niemal codzienna głośna muzyka (czasem po 2 godziny i więcej) przed którą nie da się nawet odetchnąć w domu, bo tutaj odczuwalne są potężne basy to już przesada. Mam kiepski telefon, ale muzyka często jest tak głośna, że słychać ją na nagraniu. Podpowiedzcie tylko jak można udowodnić odczuwanie basu w domu, bo nie mamy na to pomysłu.
To w jaki sposób udowodnić odczuwanie basu w domu zależy od tego co Państwo zamierzacie dalej. W przypadku jeśli chcecie Państwo oddać sprawę do sądu wskazując na przekraczanie dopuszczalnych poziomów hałasu przez sąsiada, wówczas hałas i tak będzie musiało zbadać laboratorium akustyczne, które poradzi sobie zarówno z udokumentowaniem głośności jak i częstotliwości (basy to hałas niskoczęstotliwościowy). Jeżeli natomiast interesuje Państwa powództwo o immisje lub naruszenie dóbr osobistych wówczas po prostu nagrywajcie to co się dzieje tak, jak możecie oraz notujcie (systematycznie) kiedy dokładnie te hałasy mają miejsce, jak się w wyniku nich czujecie itp. (to opisaliśmy w artykule „Krok po kroku – jak rozwiązać problem z hałasem”) ponieważ do tego typu sprawy także tego rodzaju dokumentacja może stanowić materiał dowodowy.
Gdzie szukać prawników w Poznaniu znających się na temacie, którzy się zajmą sprawą hałasu od podwórza z budynku naprzeciwko (głośna wentylacja gastronomiczna na tyłach restuaracji)?? Ciągle słyszymy albo szumy, albo wycia z dodatkowym akcentem dudniącego powietrza. Dziwne jest to, że to dudnienie przenosi się na wszystkie okna, więc zamknięcie okien nie pomaga. Instytucje miejskie i państwowe mają w poważaniu moje prośby (immisja nie przekracza norm dobowych). Sprawa zgłoszona do kolegium odwoławczego (każą czekać ponad 9 msc na odpowiedź, ponieważ sprawa jest zbyt skomplikowana) i na policję wraz z materiałem dowodowym i zeznaniem narzeczonej (sprawa ciągnie się pół roku). Gdy policja jest wzywana to potrafi przyjechać o 3 nad ranem, albo stwierdzić, że nie mogą wyrazić opini, czy im ten hałas przeszkadza. Z kolei, jak wskazuje na źródło – to twierdzą, że to tylko moje domysły, co do zlokalizowania hałasu, że w restauracji nie słychać tego hałasu – więc to ja coś wymyślam.
Dziękuję, będę czytać i czytać. Jestem ofiarą hałasów z dwóch źródeł – za ścianą sąsiad. Kiedy po latach zakończył hałaśliwe ekscesy seksualne (tak, na początku i my się podśmiewaliśmy, ale wierzcie, robi się niedobrze jak kolejna kandydatka na konkubinę osiąga wyżyny akustyczne), obecnie wyje, bluzga i wrzeszczy grając w pojedynkę w prawdziwego bilarda, za ścianą pokoju dziecka. Doprowadza to do tego, że często jedno dziecko musi spać w nie swoim pokoju, z uwagi na hałasy. A jeśli nie bilard, to hałaśliwe zabawy do 23-24 godz. z własnymi dziećmi, które Pan Samotny Sąsiad otrzymuje na weekend. Wierzcie, rodeo przy tym to spacerek.
Z drugiej strony od roku wadliwie działa wentylacja mechaniczna na budynku. Uciążliwe buczenie w każdym pomieszczeniu, słyszalne w dzień i w nocy. Wrażenie jest, że ktoś wiecznie okapu w kuchni nie wyłączył. Zarządca niby działa, ale tak naprawdę czeka, aż zakontraktowany zakład kominiarski nabierze ochoty i coś wymyśli. Na moją prośbą i za pieniądze wspólnoty wymienili wentylator co tylko pogorszyło sytuację akustyczną. Właśnie minął rok jak proszę się o dokończenie tematu. Chyba na Mszę dam, bo już sam nie wiem…
Dzień dobry, nasz problem dotyczy uciążliwych sąsiadów zza ściany. Długo byliśmy cierpliwi i nic nie robiliśmy, była uprzejma rozmowa i wyjaśnienie sytuacji. Była również interwencja policji, która oczywiście w efekcie nic nie wniosła, a sąsiedzi dodatkowo po takiej interwencji w odwecie walą w ściany. Problem dotyczy jacuzzi oraz pompy cyrkulacyjnej jacuzzi, która jest włączona prawie całą dobę bezpośrednio za ścianą pokoju w naszym domu. Jest to lokal w zabudowie bliźniaczej, połączona ścianą. Pompa generuje charakterystyczne buczenie i wibracje, które słychać w całym domu przez całą dobę, a w pomieszczeniu sąsiadującym z tym urządzeniem na nieszczęście jest to pokój 7 latka dźwięk jest najgłośniejszy. Dodawać zapewne nie musze, że syn ma problem ze snem i w efekcie czego nie śpi w swoim pokoju. Oczywiście hałas wpływa na całą rodzinę, problemy ze snem, rozdrażnienie w ciągu dnia i złe samopoczucie po nieprzespanych nocach. Jacuzzi najczęściej włączane jest w godzinach nocnych ,czemu dodatkowo towarzyszy głośna muzyka. O ile proszenie służb o interwencje w godzinach nocnych ma zasadność i daje chwilę spokoju, o tyle nie mamy pojęcia jak podejść do sprawy dźwięków wydawanych przez urządzenie. Kto powinien stwierdzić nieprawidłowość w poziomie wspomnianego hałasu i wibracji oraz jest w mocy, aby wymusić dokonanie zmian, które zaprzestaną mieć tak duży wpływ na jakość naszego życia i spoczynku.
Mam remizę urządzającą w sali balowej wszystko. Obojętne czy chrzciny, stypa czy jubileusz klubu myśliwskiego to z petardami, ogniami, pirotechnikę lubią. Jak tu rękę podnieść na strażaków, finansują z tego wynajmowania sali sprzęt. My mieszkamy po sąsiedzku ze strażnicą od zawsze, imprezy były też kiedy byliśmy z rodzeństwem jako dzieci. Wszyscy pamiętamy, pięknie grała orkiestra ludzie śpiewali i tańczyli. Ze dwie trzy imprezy w roku, to była atrakcja i miło popatrzeć. Teraz już nie ma orkiestry tylko wielkie głośniki od czego chodzą mury. Jest straszne pijaństwo, straszne !!! 😡 Nie takie incydenty jak dawniej, że się zalał w pestkę jeden wujaszek, a reszta tylko wesoła. I gdzie ja z tym mogę pójść?
Przede wszystkim dokumentować naruszenia! Filmować, zapisywać daty i godziny w zeszycie. To co pan opisuje prawnik zakwalifikuje jako przekroczenie przeciętnej miary – tak jak Pan pisze – dawniej problemu nie było, ale nastąpiło przekroczenie stanu, który nie powodował opresji. Przyznaję – sytuacja trudna, ale musicie sobie odpowiedzieć na pytanie – ile jeszcze wytrzymamy? Pozdrawiam cicho.
Konflikt na gruncie prawnym ze strażnicą byłby równoznaczny z tym, że na wsi już nie pomieszkamy, nawet jakbyśmy wygrali to nas zlinczują inni. Dlatego pewnie to dojdzie do wyprowadzki, bo co innego można, tylko boimy się kto to zechciałby kupić.
Jasne. To zrozumiałe – tylko dlaczego to Pan ma ponosić stratę wynikającą z czyichś immisji?
Można popatrzeć na to odwrotnie, dlaczego cała społeczność ma coś stracić przez to, że nam przeszkadzają te imprezy. We wsi to się tak nie da żyć myśląc o sobie samym, to jest kolektyw. Gdyby to ktoś prywatnie tak szalał, to co innego, a strażacy to robią ten wynajem aby był pożytek dla wszystkich tu. Choć przyznaję ciężko jest. Jakby nie było to bym nie szukał o hałasie. Myślę o rozwiązaniach i szukam ich. Staram się obiektywie. Winni są didżeje od głośników nie strażacy i ci co się do upadłego upijają ale jedni i drudzy nie ma się wpływu co oni robią.
No teraz to już mówi Pan jak osoba z syndromem ofiary. Przychodząc na świat automatycznie nabywamy pewnych praw. Są one immanentne (czyli właśnie przynależne z natury) i niezbywalne. Nigdy czyjaś zabawa nie powinna być przyczyną cierpienia drugiego człowieka. To Panu gwarantuje Konstytucja i szereg przepisów wykonawczych, a także Europejska Konwencja Praw Człowieka.
Myślę, że nic by się złego nie stało, gdyby się Pan umówił z komendantem i spokojnie uświadomił mu, że oddziaływanie związana zwł. z działalnością DJów to dla Was tortury. Proszę wydrukować ten artykuł i zostawić komendantowi do przetrawienia:https://corazglosniej.pl/jaki-halas-szkodzi-najbardziej/
Komendant jeśli cokolwiek rozumie – nie może mając tutaj wytłumaczone co tak naprawdę Wam robią, musi się mocno zastanowić – bo to jest zaprzeczenie etosu służby drugiemu człowiekowi.
Dziękuję Wam za tą wspaniałą inicjatywę edukacyjną. To rodzi nadzieję, że powoli cos w tym temacie zacznie się zmieniać.
Mieszkam w sąsiedztwie kilku niewielkich działalności usługowych. Nigdy wcześniej nie doświadczyłam problemu hałasu więc kupując mieszkanie nie zapaliła mi się czerwona lampka i przez kilka pierwszy lat było super, a potem pozmieniali się najemcy tych lokali i się zaczęło.
U jednych sprężarka, u drugich szum wentylacji, u trzecich rzężąca pompa. Jeden skończył, drugi zaczął. Różne szumy i warkot, które wprawdzie nie przekraczały norm hałasu, ale ich natura i ciągła obecność uprzykrzała życie, nie pozwalała w spokoju korzystać z ogrodu. Dotychczas miałam mnóstwo szczęścia bo każdy z tych najemców wykazał przyzwoitość i zrozumienie dla moich próśb – pojawiła się osłona dzwiękochłonna, tłumik, jeden warszatat zamyka bramy przy głośniejszych pracach. Jestem za to wdzięczna i potwierdzam, że warto zacząć od przyjaznej dyskusji i prośby, zamiast żądań. Żyję jednak w pewnym napięciu i przewrażliwieniu, bo ci najemcy się zmieniają, albo coś rozbudowują i co jakiś czas znowu muszę działać, bardzo ostrożnie, aby nie wkroczyć na ścieżkę wojenną. Hałas więc kąsa nawet gdy się go pokona, taki to wstrętny wróg. Bardzo współczuję wszystkim cierpiącym z powodu hałasu i niemocy wobec oporu hałasujących. Nie wstydźcie się swoich „problemów” i działajcie, bo to wy macie rację
Problem z głośną bramą garażową
Mieszkam na parterze nad wjazdem do garażu. Od kilku miesięcy w całym mieszkaniu trzęsie się podłoga, słychać trzaskanie, walenie i bulgotanie jak otwiera i zamyka się brama. Co najlepsze, stojąc przy tej bramie na zewnątrz nic nie słychać, działa gładko i płynnie a u mnie jest hałas nie do zniesienia. Wspólnota wezwała serwis bramy na moją prośbę, ale serwis stwierdził że brama działa dobrze i widocznie jest jakaś wada budynku. Co mam robić dalej? Czy wspólnota może z funduszu remontowego opłacić jakąś ekspertyzę techniczną żeby sprawdzić co się stało? Oni średnio chcą współpracować.
Dodam że latem ktoś wjeżdżał do garażu i uderzył rowerami w strop, być może coś zostało uszkodzone
Mamy dom na terenach oznaczonych w MPZP jako MN. Zacytuję dokładnie jaka jest kwalifikacja: „W terenach mieszkaniowych MN dopuszcza się: 1) usługi niekolizyjne z funkcją mieszkaniową, mieszczące się w lokalach użytkowych do 100 m2 powierzchni użytkowej”. Wszystkie domy na osiedlu są jednorodzinne. Dom obok nas został zakupiony przez pana, który świadczy w garażu usługi mechanika samochodowego. Działki są długie, ale wąskie więc pomimo dużej działki w m2 hałas mamy bezpośrednio przy domu. Pan mieści się w przepisie powyżej, jego garażowa działalność ma poniżej 100 m2. Otwiera punkt szósta, zamyka o godzinie 19-20. Nigdy wcześniej i rzadko kiedy później. Przez wszystkie dni tygodnia za wyjątkiem niedzieli. Uprzejmy, kulturalny. Klienci już mniej. Przez cały dzień trzaskanie drzwiami, zostawianie samochodów na włączonych silnikach, muzyka z włączonych głośników, hałaśliwe rozmowy w oczekiwaniu na odbór pojazdu, jest głośno więc przekrzykują do telefonu maszyny. Największe pretensje mam do twórców przepisów. To nie jest teren MN/U tylko MN za to jest ten paragraf zacytowany i to jest furtką jednak do prowadzenia działalności. Doczytałem (w Waszym portalu zresztą), że istnieje przepis o immisjach. Zadzwoniłem do pracowni akustycznej, jest taka w naszym mieście. Akustyk cham. Zanim zdążyłem cokolwiek bliżej przedstawić on do mnie, że „usługi pomiarowe są bardzo drogie, to nie jest usługa dedykowana dla prywatnych osób i żebym dogadał się jakoś z sąsiadem”. Pomyślałem, że u takiego kogoś pieniędzy nie wydam. Zadzwoniłem do Warszawy, wprawdzie mieszkam w mieście wojewódzkim, ale doszedłem do wniosku, że w stolicy będzie większa szansa na uniknięcie tego typu prymitywnych odzywek, kopał z koniem się nie będę i mu jeszcze za to płacił. Tutaj pani, która odebrała, była bardziej zainteresowana zarobieniem dla firmy 10 000 zł, ponieważ uprzedzony tamtym incydentem podałem, że mogę wydać mniej więcej taki budżet na analizę problemu i wskazówki co do sposobu rozwiązania. Skończyło się jednak na tym, że pani odpowiedziała wysłuchawszy moich obszernych wyjaśnień, że przekroczenie norm środowiskowych mi nie wyjdzie więc nie mam po co robić pomiarów. Zatem zostałem z niczym. Odechciało mi się dzwonić i szukać dalej, a jeszcze bardziej czuję wstręt i niechęć na myśl, że mam wyjść z pracy i wrócić do domu. W międzyczasie jeszcze dzwoniłem do agencji nieruchomości z pytaniem jak to wygląda sprzedaż domu, gdzie obok jest całodzienny hałas. Gość powiedział „będzie ciężko, latami może pan nie znaleźć kupca”. Najmniej chcę się przeprowadzać, mamy ten dom od czterech pokoleń, tylko kiedy myślę, że znowu, codziennie i już zawsze będę słyszał te wizgi, zgrzyty, młotkowania, piłowania, szlifowania w każdej życiowej sytuacji, to najbardziej mam ochotę zasnąć i się więcej nie obudzić. Chciałem o tym napisać tutaj, gdzie jest zrozumienie. Jutro od 6 rano to będzie znowu.
Od ponad 4 lat mam problem z hałasem. W odległości około 20 metrów i okien mojego domu prowadzone są roboty polegające na cięciu drzewa. Niemal każdego dnia po kilka godzin razem z rodziną zmuszony jestem wysłuchiwać odgłosu pił spalinowych do cięcia drzewa oraz piły tzw. krajzegi która jest napędzana silnikiem spalinowym ( kto miał z tym do czynienia ten wie jak nieprzyjemny dźwięk wydaje krajzega ). To wszystko wygląda tak że po powrocie z pracy do domu nie mam możliwości aby usiąć i w spokoju odpocząć obejrzeć tv czy poczytać gazetę. Najgorsze są soboty albo dni wolne od pracy bo wtedy jestem zmuszany do tego by przez cały dzień wysłuchiwać tego hałasu. Nadmieniam, że rozmowa z sąsiadem nie ma najmniejszego sensu bo doszło pomiędzy nami do kilku utarczek słownych kiedy budowałem dom, a wtedy jeszcze sąsiad nie zajmował się cięciem drzewa ale już wtedy był problem żeby się z nim porozumieć więc teraz nawet nie rozważam rozmowy z nim bo to nic nie da a wręcz sprawi, że będzie on zachowywał się jeszcze głośniej. Nie wiem gdzie mam szukać pomocy, mieszkam na wsi i moja posesja jest najbliżej tego sąsiada. Z tego co wiem innym też ten hałas przeszkadza ale nikt z tym nic nie robi. To ja każdego dnia przeżywam koszmar. Jedynym dniem wolnym od tego hałasu jest niedziela lub dni świąteczne albo czas w którym skończy się drzewo. Sąsiad nie prowadzi żadnej działalności gospodarczej a drzewo jest produkowane na sprzedaż. To jest jego źródło utrzymania więc żeby zarobić musi go dużo naciąć a ja muszę tego wysłuchać. Szczerze mówiąc już mam tego dosyć i nawet myślałem o sprzedaży domu i wyprowadzce ale wtedy pokaże mu że jestem słaby i mu uległem. Czy ktoś z Was miał podobny problem? Proszę o pomoc i wskazówki co mogę z tym zrobić, gdzie ten fakt zgłosić aby uzyskać jakąś pomoc.
Zaznaczam, że sąsiad nie prowadzi działalności gospodarczej.
Na to wychodzi, że ma Pan sytuację podobną do mojej – wpisałem się okienko wyżej, tylko sprawca mojej udręki jest uprzejmy, wiem że niczego na złość mi nie robi i działa legalnie. Jako do człowieka niczego mu zarzucić nie mogę. Tylko, że koszmaru z hałasem to w żaden sposób mi nie zmniejsza.