Przejdź do treści
o nas

Hałas imprez masowych

Tysiące skarg na hałas ze zbyt głośnych imprez plenerowych napływają każdego lata do służb mundurowych i Rzecznika Praw Obywatelskich. Podczas gdy jedni nie chcą być rażeni hałasem we własnych domach, inni bezwiednie ryzykują zdrowie bawiąc się w warunkach akustycznych nie dostosowanych do możliwości adaptacyjnych ludzkiego organizmu.

Nad tym, jakie natężenie dźwięku dociera do uszu uczestników imprez masowych nie ma w Polsce żadnej kontroli. Tak po prostu. Ustawa o bezpieczeństwie imprez masowych(1) będąca podstawowym dokumentem określającym powinności organizatorów takich przedsięwzięć nie zawiera ani słowa na temat dopuszczalnych poziomów dźwięku, jakie organizator imprezy powinien zapewnić mając na względzie zdrowie uczestników.

Ze względu na liczne skargi mieszkańców domów i mieszkań znajdujących się w pobliżu terenów, na których one się odbywają, Rzecznik Praw Obywatelskich rozpoczął w 2015 roku batalię o zmianę zapisów tej ustawy z Ministerstwem Spraw Wewnętrznych i Administracji, w którego gestii leży formalne procedowanie oczekiwanej zmiany ustawy pod kątem doprecyzowania dopuszczalnych poziomów hałasu podczas takich imprez.

RPO wystąpił w tej sprawie także do Ministerstwa Środowiska, które podzieliło pogląd, że należy wprowadzić przepisy pozwalające na ochronę przed nadmiernym hałasem imprez masowych. Rozwiązaniem mogłoby być jednoznaczne wskazanie, że w procedurze wydawania zezwolenia na organizację imprezy masowej właściwy organ zobligowany jest brać pod uwagę konieczność minimalizacji uciążliwości dla okolicznych mieszkańców. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji nie podzieliło tej troski wydając odpowiedź odmowną, pomimo że regulacje związane z przeciwdziałaniem nadmiernej emisji hałasu znajdują się w kompetencjach tego resortu. (2)

Po ośmiu latach jedyną zmianą jaka nastąpiła jest zwiększająca się moc sprzętu nagłaśniającego dostępnego rodzimym organizatorom plenerowych rozrywek. Ich wyczyny akustyczne słychać dzięki temu jeszcze dalej i jeszcze głośniej, a zatem trwa problem ludzi zgłaszających, niejednokrotnie wielodniowe, zakłócanie możliwości przebywania we własnych domach, z powodu dotkliwych dla zdrowia ludzkiego dźwięków związanych z festynami, festiwalami, piknikami, dożynkami i imprezami o charakterze kibicowskim.

Problemem niewysłowionym i niepodnoszonym w debacie, jaka trwa wokół tego tematu, jest bezpieczeństwo samych uczestników zabaw. O ile ludzie sąsiadujący z terenami, gdzie te głośne rozrywki mają miejsce, dostrzegają negatywny wpływ nadmiernego poziomu hałasu na swoje samopoczucie, i właśnie dlatego bronią prawa do nie bycia zmuszanymi do mimowolnego uczestnictwa w tych hałaśliwych przedsięwzięciach, o tyle osoby, które biorą w nich udział z własnej woli, w ogóle nie myślą o tym, co robią z ich organizmami fale dźwiękowe, których działaniu podczas imprezy podlegają z bardzo bliskiej odległości.

Nawet dobrowolne przebywanie osób dorosłych w warunkach, które mogą od razu i trwale uszkodzić słuch, a także spowodować uszkodzenia innych narządów, powinno wiązać się z podaniem przez organizatora do publicznej wiadomości informacji o takim ryzyku. Natomiast szczególnie skandalicznie przedstawia się sprawa bezwiednego narażania zdrowia nawet malutkich dzieci, co ma miejsce podczas festynów i pikników rodzinnych, o jakich rodzice, raczej nawet w najśmielszych snach nie przypuszczają, że są imprezami niebezpiecznymi dla ich pociech. Tymczasem to zagrożenie jest jak najbardziej realne.

85 dB – ten poziom natężenia dźwięku, według wielu niezależnych źródeł naukowych, otwiera zakres powodujący uszkodzenie słuchu, zaburza – od razu, a nie w nieokreślonej przyszłości, funkcjonowanie układu krążenia i nerwowego, upośledza zmysł równowagi. Zważywszy na brak jakichkolwiek kontroli poziomu natężenia dźwięku podczas festynów i innych koncertów, ich organizatorzy nie zważają na szkody, jakie wyrządzają nieświadomym tego uczestnikom. Policja nie posiada w radiowozach sonometrów umożliwiających kontrolowanie głośności takich imprez, nie ma też w Polsce żadnej instytucji, która mogłaby interweniować natychmiast, gdy organizator koncertu, wiedziony trudnymi do pojęcia motywacjami, ryzykuje zdrowie ludzi bawiących się podczas danego wydarzenia. Wobec powyższego dochodzi do sytuacji takich, jak widoczna na poniższym przykładowym nagraniu: dorośli i kilkuletnie dzieci tańczą i jeżdżą na rowerach pod sceną, przy samych głośnikach, narażone na dźwięki około 100 dB i więcej, o częstotliwościach szczególnie szkodliwych dla ludzkiego organizmu, które mogą nieodwracalnie zniszczyć ich słuch natychmiast lub doprowadzić do innego uszczerbku na zdrowiu. Dorosłym grozi to samo.

Od strony prawnej jeżeli dziecko dozna uszczerbku na zdrowiu podczas imprezy masowej, z powodu ekspozycji na zbyt głośne dźwięki, odpowiedzialność karną mogą ponieść zarówno rodzice, którzy zabrali dziecko w miejsce szkodliwe dla zdrowia, jak i organizator, który nie dostosował parametrów dźwiękowych do poziomu bezpiecznego dla organizmu. W praktyce ogólny poziom wiedzy na temat szkód jakie hałas wyrządza w organizmie jest tak niski, że póki co nie dochodzi do powszechnego wysnuwania wniosków o powiązaniu zaistniałej szkody z jej przyczyną. Może być tak, że po uczestnictwie w tego typu imprezie rodzice będą się borykać już przez lata z problemem uszczerbku słuchu u dziecka, jednakże nie dojdą do wniosku, że zawiniły godziny spędzone bezpośrednio pod głośnikiem o dużej mocy. Analogicznie, osoba, która stwierdzi u siebie zaburzenia kardiologiczne bądź dozna zdarzenia typu udar bądź wylew krwi do mózgu wkrótce po wielogodzinnym narażeniu na zbyt głośne dźwięki podczas festynu, rzadko kiedy powiąże je z ekspozycją na hałas.

Istotne wydaje się jednak stworzenie procedur, które, w miarę możliwości, będą zapobiegać narażaniu uczestników na takie konsekwencje, zwłaszcza jeśli chodzi o uczestników nieletnich. Oczywiste jest iż dostosowanie dopuszczalnych poziomów dźwięku podczas imprez do możliwości adaptacyjnych ludzkiego organizmu, a zatem zmniejszenie hałasu jaki one generują, automatycznie przełoży się na znaczące zmniejszenie uciążliwości także dla mieszkańców sąsiadujących z miejscami organizacji wydarzeń rozrywkowych, którzy tę uciążliwość masowo zgłaszają służbom mundurowym i Rzecznikowi Praw Obywatelskich. Impreza, która jest tak głośna, że w zlokalizowanych kilkaset metrów dalej budynkach trzęsą się ściany, jest jednocześnie tak szkodliwa akustycznie dla jej uczestników, że w ogóle nie powinna mieć miejsca w takim kształcie. Nie chodzi bowiem w żadnym razie o zakaz organizacji imprez masowych, ale o takie ich przygotowywanie, aby były bezpieczne dla zdrowia wszystkich osób, znajdujących się w obrębie ich akustycznego oddziaływania.

Tajemnicą urzędów samorządowych, w których kompetencjach leży wydawanie zgody na organizację imprez masowych, pozostaje fakt, dlaczego urzędy w ogóle wydają zgody na imprezy trwające czasem kilka dni z rzędu, dniem i nocą, bez określania dopuszczalnego poziomu hałasu generowanego przez sprzęt nagłaśniający, narażając w ten sposób na uciążliwości hałasowe od kilku do nawet kilkunastu tysięcy okolicznych mieszkańców, dla zapewnienia wątpliwej z punktu widzenia zdrowotnego rozrywki kilkuset osób.

Istnieją liczne udokumentowane przez biuro Rzecznika Praw Obywatelskich przypadki narażania na hałas nie tylko na terenach zabudowy mieszkaniowej wielorodzinnej ale też szpitali, uzdrowisk i miejsc rekreacji, które z mocy Rozporządzenia o dopuszczalnych poziomach hałasu (3) powinny być pod szczególną ochroną. Istotne jest także, o czym się zwykle w tych przypadkach nie pamięta – choć starają się zwracać uwagę na tę kwestię organizacje pozarządowe, szkodliwe oddziaływanie hałasu na zwierzęta, zarówno te domowe, jak i dziko żyjące, które winny być chronione z mocy ustawy Prawo o ochronie przyrody. (4)

Rodzi się więc pytanie – jak w świetle powyższych faktów wypadają działania organów samorządowych, powołanych między innymi do zachęcania obywateli do respektowania prawa. Trudno bowiem oczekiwać od obywateli poważnego traktowania przepisów dotyczących ochrony ludzi i zwierząt przed szkodliwymi skutkami hałasu, skoro nie robią tego same władze.

Jeszcze bardziej przygnębiająco przedstawia się to w perspektywie faktu, iż organy samorządowe mają do dyspozycji takie instrumenty prawne, które dają im możliwości łatwego ograniczania tejże szkodliwości. Jest takim narzędziem na przykład art. 157 Prawa ochrony środowiska, który przyznaje radzie gminy kompetencje do ograniczenia czasu funkcjonowania instalacji lub korzystania z urządzeń, z których emitowany hałas może negatywnie oddziaływać na środowisko. Możliwe jest więc, już w bieżącym stanie prawnym – nawet bez nowelizacji Ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych, dobranie takich rozwiązań, które pozwalałyby zarówno miłośnikom zabaw plenerowych bezpiecznie bawić się przy muzyce, jak i wszystkim pozostałym osobom nie ponosić negatywnych konsekwencji tego stanu rzeczy.

(1) Jednolity tekst Ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych: https://bip.brpo.gov.pl/pl/content/ustawa-o-bezpiecze%C5%84stwie-imprez-masowych

(2) RPO pisze do premiera w sprawie ochrony obywateli przed hałaśliwymi imprezami masowymi:
https://bip.brpo.gov.pl/pl/content/rpo-do-premiera-ws-ochrony-mieszkancow-miast-przed-halasliwymi-imprezami-masowymi

Głośne imprezy masowe nadal uciążliwe. RPO prosi premiera o koordynację działań ministrów. MKiŚ widzi potrzebę zmian:
https://bip.brpo.gov.pl/pl/content/rpo-imprezy-masowe-halas-premier-rozbieznosci-resorty-mkis

(3) Obwieszczenie Ministra Środowiska z dnia 15 października 2013 r. w sprawie ogłoszenia jednolitego tekstu rozporządzenia Ministra Środowiska w sprawie dopuszczalnych poziomów hałasu w środowisku: https://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/api/isap/deeds/WDU20140000112/text.html?fbclid=IwAR3xC0Dxsff6o-q8C3WK5Yc8hiyOZsjHKmWe5yQh-0DvR5o9U9kwd8zNpqo

(4) Ustawa z dnia 16 kwietnia 2004 r. o ochronie przyrody:
https://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/DocDetails.xsp?id=wdu20040920880

5 komentarzy do “Hałas imprez masowych”

  1. Najgorsze są festyny na osiedlach między blokami. Są sale, hale koncertowe, każde miasto ma takie, tylko,że jak sobie prezes spółdzielni mieszkaniowej wymyśli, że “dla przyjemności mieszkańców” zaprasza taką czy inną “gwiazdę”, to musi uszczęśliwiać na siłę ludzi w ogóle tym niezainteresowanych, a jest to większość! Pewna grupa przyjdzie popatrzeć nawet z nudów, wieśniaki z wiosek okolicznych pod miastem przyjadą zawsze, ich to wabi, gdy jest ktoś znany, poniszczą trawniki samochodami na osiedlu parkując gdzie popadnie i po trzy dni hucpa, przez to że prezes się musi obścisnąć do fotki z taką czy inną celebrytą, to jest cały powód tych imprez. Nikogo nie znam na naszym osiedlu, kto by tego realnie chciał, aby było organizowane łącznie z tymi najgłupszymi rozrywkami dla dzieci, jakie też prezes po swojej myśli wybiera. Co to jest w ogóle za atrakcja dmuchane badziewie, dookoła której łupie cały dzień jakaś tandetna muzyczka? To jest wartościowe zajęcie dla dzieci, odpowiednia rozrywka? Zdaniem prezesa jaki sądzi po sobie, to owszem. Może dla jego dzieci jest to świetne, współczuję horyzontów.

    3
  2. Czasami odczuwam na koncercie coś takiego, jakby takie drganie w ciele, a czasami nie. Imo to ma związek z tym jakie głośne są kolumny. Odczuwam, że gdy jest tak bardzo głośno, to nadchodzi taki moment kiedy nie skupiam się już na muzyce, jakbym nie nadążał za nią, tylko jakby w głowie była jakby taka mieszanina dźwięków. Nie jest to dla mnie zbyt przyjemne, te drganie też nie, nie wiem jak to ująć. Nikt z moich kumpli nie mówił o podobnych odczuciach, chociaż ja też nie mówiłem, trudno się przyznać, nie wiem dlaczego tak jest, myślę, że ze mną jest coś nie tak. Tutaj pisze, że można mieć kardiologiczne, gdy jest coś takiego, dlatego zastanawiam się czy może to mieć związek z czuciem drgania?

    1
    1. Do wikary16
      Proszę wziąć pod uwagę, że fala akustyczna to nie tylko poziom ciśnienia akustycznego, ale też częstotliwość. Od jakiegoś czasu ambicją otumanionej techniką ludzkości stało się eksplorowanie skrajnych częstotliwości pasma akustycznego (zwłaszcza tych z ultraniskiego zakresu poniżej 100Hz – proszę to skonfrontować z tym fragmentem: “Alarmujące reakcje na infradźwięki w zakresie częstotliwości od 40 do 100 herców opisali dokładnie wojskowi eksperci medyczni. Wyniki te są bardzo niepokojące. Wraz z obniżaniem częstotliwości infradźwięku narastają niekorzystne objawy w postaci zmienionego rytmu pracy serca i wzrostu częstotliwości pulsu o około 40 procent, które są objawem stanu przedśmiertnego. Przy częstotliwości 100 herców występują umiarkowane mdłości, zawroty głowy, zaczerwienienie skóry i mrowienie w całym ciele. Zawroty głowy, niepokój, niezwykłe zmęczenie, ucisk na gardło oraz zapaść systemu oddechowego to kolejne objawy. Kaszel, silny ucisk podmostkowy, dławienie, nadmierne wydzielanie śliny, niesamowite bóle przy przełykaniu, trudność w oddychaniu, ból głowy oraz bóle żołądka występują przy częstotliwościach od 60 do 73 herców. Infradźwięki wywołują także stan zmęczenia. Niektórzy ludzie kaszlą przez ponad godzinę, a zaczerwienienie skóry utrzymuje się u wielu przez szereg godzin. Infradźwięki w zakresie od 43 do 73 herców wywołują u ludzi znaczny spadek ostrości widzenia, a tak zwany iloraz inteligencji spada prawie o jedną czwartą. Kompletnemu zburzeniu ulega także zdolność orientacji przestrzennej. Zmniejsza się również koordynacja pracy mięśni i poczucie równowagi. Tuż przed utratą przytomności stwierdzano także spadek sprawności manualnej i bełkotliwą wymowę.
      Odkrycia dra Graveau dotyczące infradźwięków z zakresu od 1 do 10 herców są prawdziwie szokujące. Ton śmiercionośny wynosi około 7 herców. Mała amplituda drgań w tym zakresie powoduje zmiany w zachowaniu człowieka. Aktywność umysłowa ulega najpierw zahamowaniu a następnie zablokowaniu i całkowitemu zniszczeniu. Wraz ze wzrostem amplitudy występuje szereg niepokojących objawów, które zapoczątkowuje pełna neurologiczna interferencja. Działanie rdzenia przedłużonego zostaje zablokowane i ustają jego autonomiczne funkcje.”
      To nie są żarty – proszę więc zważyć (biorąc pod uwagę, że bas schodzi już do pozioimu 20Hz) bilans zysków i strat przed udaniem się na taką imprezę – przy czym owe straty, to nie musi być efekt natychmiastowy, ale wystąpić po jakimś czasie: niedosłuch, szumy i piski uszne (to już choroba społeczna) i konsekwencje w innych obszarach: kardiologiczne, tarczycowe, żołądkowe…i pomyśleć o tym w kontekście zaobserwowanych u siebie objawów. Pozdrawiam cicho.

      3
      1. Nie zbyt to mogę porównać do tego co mam ja, brzmi to poważnie, nie mam aż takie objawów, to chyba lepiej? Thx za opis, jest poważnie, że aż tyle może być chorób po tych dźwiękach.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *