Ludzie walczący z hałasem nie wiedzą o sobie nawzajem, a skala i różnorodność problemów, z którymi się zmagają, jest nieznana ogółowi społeczeństwa. Spróbujmy to zmienić.
Osoba, której mieszkanie zaleje sąsiad, może liczyć na odszkodowanie i pomoc otoczenia, w naprawieniu szkody. Osoba, której mieszkanie albo dom powódź uczyni niezdatnym do zamieszkania, może liczyć na współczucie i wsparcie całego społeczeństwa. W tym samym kraju osoba, której mieszkanie codziennie „zalewa” hałas od sąsiada, albo hałas płynący z otoczenia budynku, co sprawia, że lokal przestaje nadawać się do użytku, a zdrowie i życie osoby na to narażonej zamienia się w wegetację, może liczyć wyłącznie na szyderstwa i kpiny. „Jak coś się nie podoba, to się można wyprowadzić”, „Do lasu się wynieś”, „Nikt ci nie każe tu mieszkać” – to słyszą ludzie poszkodowani przez hałas. Dlatego przeważnie cierpią w milczeniu. Walczą, ale się z tym kryją. Mają poczucie, że są z tym zupełnie sami, że tylko ich spotkała taka sytuacja, co tylko potęguje poczucie bezradności i osamotnienia.
Rzecz jednak w tym, że z hałasem w Polsce walczy mnóstwo osób, tylko nie wiedzą o sobie nawzajem. W zeszłym roku, od wiosny do jesieni, tylko do naszej redakcji napisało ponad 2000 osób, które prowadzą walkę administracyjną lub sądową z hałasem w swoim otoczeniu. Podkreślam to, ponieważ policzyliśmy tylko te osoby, które już mają rozeznany problem i rozpoczęte działania formalne. Wszystkich zapytań, maili, telefonów, wiadomości w mediach społecznościowych nie jesteśmy w stanie policzyć. Nie na wszystkie zdołaliśmy w ogóle odpowiedzieć.
Zatem: nie, nie jesteś pechowym wyjątkiem.
Z faktu, że ludzie poszkodowani przez hałas się ukrywają wynika bezpośrednio druga rzecz: nieznana i niewidoczna dla ogółu społeczeństwa pozostaje skala i różnorodność problemów z hałasem, które dzieją się w naszym kraju. Co jest bardzo na rękę instytucjom, które powinny zajmować się rozwiązywaniem tych problemów, a tego nie robią skutecznie bądź wcale, mając wygodną wymówkę: nie ma i nie widać żadnych poszkodowanych, nikt się za nimi nie ujmie, nikt się niczego nie dopomina, to komu mamy pomagać? Nie widać problemu, to nie ma tematu, proste!
Chcę podjąć próbę rozwiązania tych dwóch problemów, dlatego wymyśliłam narzędzie, które nazwałam Mapa problemów z hałasem. Ta mapa dostępna jest pod adresem: halaswpolsce.pl i służy do dwóch rzeczy:
– Można na niej zaznaczyć swój problem z hałasem w miejscu, gdzie on występuje i nawiązać kontakt z innymi osobami, które także oznaczą swoje problemy. Oznacza to, że będzie można się bezpiecznie poznać, wspierać i wymieniać informacjami.
– Jeżeli mapa po pewnym czasie zapełni się pinezkami, to raz na zawsze skończy się powszechne udawanie, że tematu problemów z hałasem nie ma.
Korzystanie z mapy jest tak proste jak to tylko możliwe. Trzeba założyć sobie konto podając nazwę użytkownika (imię, pseudonim, dowolne słowo) i aktualny adres e-mail, na który przyjdzie link aktywacyjny do konta. Następnie, po zalogowaniu się na utworzonym koncie, trzeba odszukać na mapie miejsce, w którym zmagamy się z hałasem i orientacyjnie je oznaczyć. Nie należy podawać szczegółowych adresów ani żadnych danych identyfikujących sprawcę bądź ofiarę hałasu (takie wpisy będą blokowane przez administratora), chodzi jedynie o umieszczenie pinezki w okolicy, w której problem ma miejsce, tak, aby inni, którzy też zmagają się z tym samym lub podobnym problemem mogli ją zobaczyć. Można również dodać krótki opis czego dotyczy sytuacja albo poprzestać na przypięciu graficznego symbolu konkretnego rodzaju hałasu.
Przy każdej pinezce z opisem znajduje się przycisk „Wyślij wiadomość”. Klikając na niego można otworzyć skrzynkę z wiadomościami i napisać do osoby, która umieściła pinezkę. W ten sposób można będzie poznać dowolną liczbę osób, którzy również walczą z hałasem, wymieniać się informacjami, wspierać się nawzajem w rozwiązaniu problemu.
Gdy po pewnym czasie pinezek będzie już dużo, da to dobrą podstawę do domagania się reakcji na dany problem od władz miejscowości i innych instytucji. Mogąc się łatwo skontaktować z grupą innych poszkodowanych będą Państwo mogli organizować się do wspólnych działań. Razem walczyć jest dużo łatwiej, łatwiej jest wymusić na radnych reakcję i zajęcie stanowiska, łatwiej jest skłonić urząd miasta czy gminy do działania. O tym wiem z praktyki – tam, gdzie ludzie działają wspólnie, są traktowani o wiele poważniej, a problemy rozwiązywane są szybciej niż w miejscach, gdzie w pojedynkę walczy osamotniona osoba.
Z czasem będzie też możliwe oznaczanie na mapie miejsc, gdzie trwają zorganizowane protesty lub gdzie ludzie zbierają podpisy pod petycjami w sprawie rozwiązania problemów z hałasem, co także umożliwi wspieranie i inspirowanie się nawzajem.
Czy Mapa problemów z hałasem zadziała i spełni swoją rolę zależy teraz już tylko od Państwa. Oddaję w Państwa ręce to narzędzie mając nadzieję, że okaże się pożyteczne. Przetestujmy je, zmieniajmy jeśli zajdzie taka potrzeba i zobaczmy wspólnie co z tego wyniknie.
Super, że można wpisać się anonimowo. Bardzo mi się podoba ten pomysł, pokażę sąsiadom.
Podoba mi się ta mapa. Problemów jest wiele. Nigdy nie wiedziałem o problemie hałasu od hodowli psów. Dowiedziałem się z mapy. Sam mam problem z hałasem od tramwaju o czym dowiedziałem się przez porównanie. W mieszkaniu po rodzicach pozostałem ja, gdy zmarli. Siostra wyjechała po maturze od razu na studia daleko od domu, ja żyłem z tramwajami jak i moi rodzice. Byłem tym człowiekiem mówiącym do innych „do hałasu można się przyzwyczaić”, bo miałem te tramwaje i żyłem tak od dziecka. Jednak że od około 25 roku życia zawsze byłem osłabiony, ospały, mało wydajny, wdała się otyłość, zaburzenia metabolizm, hormony, migreny. Przez co zawsze w marnej pracy pomimo, że studia ukończyłem, słabe zarobki, L4, zawsze pierwszy w kolejce gdy redukowano etaty. Nie byłem kreatywny, nie miałem na nic pomysłów. Piszę anonimowo nikt mnie nie zna to dodam, że czułem się jak flak. Bezmyślnie się gapiłem w tv najczęściej w czasie wolnym. Życie osobiste żadne, chorujących grubasów bez pieniędzy kobiety nie pragną. Myślałem o tym – takie życie. Ja mieszkający z rodzicami i tramwajami chorowałem, rodzice też chorowali aż po zgon, a siostra nie. Pojechała siostra na 8mcy co Azji wysłała ją korporacja do swoich headquatets ja się podjąłem jej psa opiekować, będąc bezrobotnym, przeprowadziłem się do jej mieszkania. Tam mi minęło 3 miesiące to głównie spałem. Diagnozowałem się na boreliozę, to lekarz podejrzewał wtedy na tą senność tak dodatkowo wzmożoną, później depresję, też wyszło že nie ani jedno ani drugie. W czwartym miesiącu u siostry mieszkając zacząłem odczuwać napływ energii jakiej nie czułem żadnego dnia od czasu gdy skończyły się młode lata. Zacząłem mieć siłę na ćwiczenia, przeszły te uczucia oblewających potòw i słabnięcia od byle wysiłku jakie miałem przez dobrych 15 lat. Siostra jak wróciła to mnie nie poznała. Ja się wtedy dopiero opamiętałem, że musi być jakaś przyczyna tego wszystkiego, a poznałem ją jak przyjechałem do siebie w ten hałas z powrotem. Nasze mieszkanie jest to po rodzicach na parterze. Drgania są stale, zgrzyty, wizgi, piski, dudnienie, to jest co kilka minut. Przysięgam co myślałem całe życie, że to nie ma na mnie wpływu, bo tego nie rejestrowałem w mojej świadomości. Śmiałem się jak ktoś narzekał, że ma hałas, bo ja miałem najgorszy ze wszystkich kogo znam i twierdziłem, że się przyzwyczaiłem. Tylko się nie zorientowałem, że cena jaką zapłaciłem to było moje zdrowie i bylejakie życie. Rodzice zmarli ojciec 54 lata mając, matka 61. Na serce oboje. Złe zdrowie myślałem, że mam po nich, taka „uroda” ale siostra taka nie była choć w ojca się wdała z wyglądu jak dwie krople wody. Różnica że ona całe dorosłe życie przeżyła bez hałasu, a nasza trójka nie. Mam 46 lat obecnie. Po powrocie do tramwajów złe samopoczucie ponownie wróciło, chcę sprzedać mieszkanie i to nie będzie problem, bo partery w kamienicach są warte dużo, ktoś kupi na sklep lub coś takiego, tego nie boję się. Tylko, że czytam ten portal odkąd właśnie wróciłem do siebie od siostry, to już 18mcy i widzę jedno, że wszędzie może być gorzej. Siostra ma dobrze bo jest otoczona spokojnymi kulturalnymi sąsiadami. Jakby nie miaĺa takich, to mogłaby mieć każde hałasy bo to apartamentowiec, ale nawet ludzie z dwójką dzieci poniźej jej są spokojni, dzieci miłe wesołe, nic w mieszkaniu nie robią co bym słyszał przez podłogę. To łut szczęścia, że ona tak ma. Boję się na co ja bym trafił. Nawet gdzieś pod lasem to mogą być quady i crossy. Nie ma jak sprawdzić. Oglądam tą mapę i myślę o tym wszystkim. Napisałem tu pierwszy raz. Pozdrawiam innych.
Po jednym dniu jest tyle oznaczonych punktów na mapie 😓 Szok jak dużo. Co będzie, gdy się dowie więcej ludzi. Nie mogę sobie wyobrazić. U mnie problem jest w domu dziadków. Somsiad przedsiębiorca za płotem trzyma TIR-y na ciasnej małej działce. Sześć i dwa busy. Trzask palet, huk silników także po nocach, karcher, głośna muzyka przy myciu ich i naprawie, obelgi, pijaństwo z pracownikami. Dom chcemy sprzedać, bo jak się dziadków nie zabierze to umrą przez ten ciągły hałas i nerwy, utarczki, nawet niedziela nie ma spokoju. Tylko oni są tak przywiązani do miejsca, trudne dyskusje i przekonywania. Na mapie ich nie oznaczę bo mam nadzieję, że u nas lada moment ich zabierzemy z tego domu to już oby po sprawie było szybko, ale mapa jest SUPER!!! ✌ świetny pomysł, pomocny, grafika też SUPER!!! Czytam innych pinezki. 🙋 Współczuję wszystkim. 😓
W Holandii mamy bardzo duży problem z hałasem w środowisku z powodu centrów przechowywania danych. Nie mam pojęcia czy to już dotarło do Polski? Są to gigantyczne hale huczące 24h z powodu klimatyzacji i nawiewów oraz pracy serwerów (niskie buczenie), także problemem jest oświetlenie wielkie halogeny dookoła całą noc. Firmy zarządzające nimi są ponad prawem, starają się by informacje o lokalizacji nie były podawane nigdzie publicznie. Żeby społeczeństwo nie wiedziało która wioska została tym obarczona i jaki gigantyczny koncern za tym stoi. Gdyby ludzie mogli oznaczać to w Holandii i grupować się, żeby się bronić, to te wielkie firmy robiłyby wszystko aby powstrzymać taką mapę z oznaczeniami lokalizacji. Oni powołując się na bezpieczeństwo danych zastraszają dziennikarzy lub korumpują lub jedno i drugie, tak tu mówią ludzie. Koszty środowiskowe od strony hałasu są ogromne, dlatego ludzie chcieliby walczyć z tym, ale nie wiedzą jak, pojedyńczo to się boją. Jutro pokażę tą mapę mojemu znajomemu tutejszemu, jestem dumna, że taka mapa jest z mojego kraju, a tutaj takiej nie mamy, choć przydałaby się. Pozdrawiam! Magda
Super sprawa. Szkoda ze tak późno zajęliśmy się tym problemem. Jest to dość nietypowe, że niewiele osób widzi w tym problem. Tuningowane szroty jeżdżące po centrach miast, głośni sąsiedzi w nosie mający ciszę nocna, otwieranie nowych warsztatów samochodowych blisko zabudowań rodzinnych, UJADAJACE dzień i noc psy w blokach, na posesjach miejskich – a z roku na rok psów przybywa. Zamykamy okna by tego nie słyszeć ale nie tędy droga! Kiedyś społeczności się organizowały i razem walczyły z hałasem, dzisiaj zaproponować komuś z sąsiedztwa współpracę w tej kwestii granicy z cudem. Ludzie się boją, nie chcą reagować! Nie idzie w żaden sposób wypocząć we własnym domu.
My czyli kto? Ja tam się nie zająłem w ogóle. Z tego co czytam to naukowcy się zajęli w latach 70-tych, ale wszyscy mają wywalone na to co mówią naukowcy.
Bardzo doceniam Pani działalność. Jest merytoryczna, spokojna i konstruktywna. Dziękuję za tę mapę.
Bardzo potrzebne narzędzie, o którym musimy szeroko informować. Słowa uznania dla inicjatorów!
Robicie kawał dobrej roboty.
Gratuluję pomysłu mapy.