Przejdź do treści
o nas

Szkoła tworzy ciszę

Na wprowadzenie różnorodnych rozwiązań zapewniających uczniom dostęp do ciszy na terenie szkoły zdecydowała się placówka w Wielkopolsce na podstawie zgłoszeń ze strony dzieci dotyczących problemów powodowanych przez hałas, jak również obserwacji zachowań uczniów przez nauczycieli. O potrzebie i sposobach radzenia sobie z hałasem mówi Pani Justyna Szczepanik, Dyrektorka I Społecznej Szkoły Podstawowej w Gorzowie Wielkopolskim.

– Co spowodowało, że Państwo się zdecydowali na wprowadzenie w szkole rozwiązań zmniejszających hałas?
– Chcemy stworzyć szkołę, do której dzieci przychodzą po to, by zdobywać wiedzę i relacje, a nie oceny. Wprowadziliśmy szereg innowacji pedagogicznych, ale także zmian w systemie oceniania, tworząc uczniom przestrzeń do swobodnego rozwoju. Rezygnujemy z pruskiego modelu edukacji, proponując szkołę bez stresu, ciągłej presji, zadań domowych i ocen cyfrowych. Tradycyjny dzwonek zamieniliśmy na bezstresowy, teraz na lekcje wzywają dzieci „Kaczuchy”. Choć staramy się stworzyć szkołę przyjazną uczniowi, na podstawie ankiet, rozmów przeprowadzonych wśród uczniów i nauczycieli, okazało się, że nasi wychowankowie nie czują się bezpiecznie na przerwach. Dzieci skarżyły się na przejawy agresji, hałas, nieporozumienia rówieśnicze. W związku z tym zaleciłam wzmocnienie dyżurów na przerwach i natychmiastowe reagowanie na konflikty oraz zachowania przemocowe. Udało się również zamontować monitoring wizyjny, który dał poczucie bezpieczeństwa społeczności szkolnej, jednocześnie pozwolił na analizę niewłaściwych lub niepokojących zachowań. Potwierdziło się, że gdy odczuwamy lęk, bo jesteśmy przebodźcowani, nie możemy czuć się bezpiecznie, a jest to najważniejsza potrzeba. W wyniku reakcji stresowej aktywują się mechanizmy: ucieczka, walka lub zastygnięcie.

W związku z tym dla klas 1-3 zakupiliśmy elektroniczne ucho, które w zależności od natężenia dźwięku na korytarzu zmienia swój kolor. Tym samym stoi na straży nadmiernego hałasu na przerwie, alarmuje uczniów, kiedy rośnie poziom ciśnienia akustycznego. Natomiast do klas zamówiliśmy analizatory hałasu służące do jego pomiaru. Przyrząd daje sygnał, kiedy w sali lekcyjnej jest za głośno – włącza czerwony alarm.

Dla klas starszych stworzyliśmy cichą strefę, która w odnowionym korytarzu stała się miejscem przyjaznym i wolnym od stresu. Dzięki temu wyciszeni uczniowie zmniejszą poziom hałasu na przerwie. W związku z tym wciąż tworzymy nowe miejsca w szkole, gdzie uczniowie będą mogli odpocząć, zrelaksować się, a także integrować z dziećmi z innych klas. W listopadzie powstał pokój ciszy dla najmłodszych.

– Jaki jest stosunek uczniów do strefy ciszy, czy chętnie korzystają?
– Pierwsza strefa ciszy dla klas 4-8 w naszej szkole powstała w sierpniu tego roku. Taka niespodzianka czekała na uczniów 2 września i od samego początku kącik relaksu cieszył się dużym zainteresowaniem. Okazało się, że stworzyliśmy miejsce w szkole, które jest zupełnie inne niż reszta budynku. Takie zagospodarowanie przestrzeni pomogło uczniom poczuć się trochę jak w domu. Wygodne sofy, pufy, umożliwiły wyciszenie, uczniowie mogą wygodnie sobie usiąść – rozprostować nogi, odpocząć chwilę po wf-ie, w komfortowych warunkach powtórzyć materiał przed sprawdzianem. Dodając półkę z książkami, zwiększyliśmy także szansę na to, że niektórzy uczniowie przeczytają coś, co mają na wyciągnięcie ręki. Często widzimy dzieci, które czekając na zajęcia dodatkowe, w strefie ciszy czytają lektury obowiązkowe, powtarzają materiał.

Ostatnio zauważyliśmy, że mimo elektronicznego ucha na korytarzu, stosowania słuchawek wygłuszających, niektórzy uczniowie nadal czują się przytłoczeni hałasem, zatykają rękoma uszy, są nadpobudliwi albo zalęknieni. W związku z tym w listopadzie dla uczniów klas 1-3 stworzyliśmy pokój ciszy/relaksu, do którego na każdej przewie ustawia się kolejka chętnych, bardzo dużo dzieci chce skorzystać z takiej formy wyciszenia. Widząc tak ogromne zainteresowanie strefami ciszy, zbieramy pieniążki na kolejne takie miejsca tak ważne w naszej szkole.

– Co znajduje się w Państwa strefie ciszy, jak została wyposażona?
– Strefa ciszy na parterze szkoły została wyposażona jedynie w wygodne sofy, wykładzinę, pufy, regał na książki – tylko tyle zmieści się na tak małej przestrzeni. Natomiast pokój relaksu został wyposażony w materace, piłki gimnastyczne, pufy-fotele, kocyki i poduszki, hamak-kokon, worek sensoryczny, zestaw klocków, spinnery, gniotki.

– Czy Państwo, ogólnie, dostrzegają w społeczeństwie duży problem z przebodźcowaniem u dzieci i młodzieży?
-Na przeciążenie sensoryczne jesteśmy narażeni każdego dnia, jednak dorosły człowiek potrafi nad tym zapanować. Inaczej bywa w przypadku dzieci, ich układ nerwowy nie jest jeszcze na tyle dojrzały, żeby poradzić sobie z nadmiarem bodźców. A współczesny świat pełen barw, dźwięków, zapachów, nierzadko przepełniony niebieskim światłem płynącym z ekranów, naraża dzieci na przebodźcowanie. W szkole często spotykamy się z tym problemem. Przestymulowani uczniowie szybko się irytują, wpadają w histerię, są agresywni lub zamykają się w sobie, mają trudności w kontaktach z innymi. Dlatego strefa ciszy to jedna z inicjatyw, która ma pomóc naszym uczniom. Wiemy, że trzeba stymulować dzieci, ale często zapominamy, że trzeba je też wyciszać. Na pewno pomoże w tym również wprowadzony zakaz korzystania z telefonów komórkowych na terenie szkoły, aby uwolnić młodych ludzi od smartfonów.

– Co mogą Państwo doradzić innym szkołom, które też chciałyby mieć taką strefę ciszy u siebie? Od czego trzeba zacząć?
– Należy zacząć od wyznaczenia miejsca. Nie musi to być osobne pomieszczenie, o nie trudno w szkole. Ale niewielki kącik obok pokoju nauczycielskiego w zupełności wystarczy. Można też zagospodarować salki, które służą do gimnastyki korekcyjnej, gdyż te zajęcia odbywają się zwykle po lekcjach, a na przerwach taki gabinet może służyć jako pokój ciszy. Jeżeli chodzi o wyposażenie stref ciszy, szukamy korzystnych ofert na portalach internetowych. Zachęcamy też rodziców do przekazywania 1,5% podatku na rzecz pomocy szkole. Aby uzupełniać asortyment projektu można organizować kiermasze tematyczne dla uczniów i rodziców. O wsparcie często prosimy Radę Rodziców, która chętnie wspiera takie inicjatywy.

-Dziękuję za rozmowę.

Artykuł stanowi drugą część cyklu Hałas w szkole omawiającego problemy z hałasem w placówkach nauczania oraz sposoby radzenia sobie z nim.

Zapraszamy do przeczytania również innych artykułów w cyklu:

1. Co hałas robi dzieciom w szkole – o powodach, dla których warto mieć hałas szkolny pod kontrolą.

3 komentarze do “Szkoła tworzy ciszę”

  1. Mogę jedynie jako matka pozazdrościć dzieciom i rodzicom mającym do czynienia z pedagogami rozumiejącymi problem hałasu w szkole. Obserwując mojego syna nie potrzebuję żadnych potwierdzeń od naukowców jak hałas działa na dzieci. Piotrek jest po szkole wykończony, rozdrażniony, wściekły, rzuca zabawkami, nie może się na niczym skupić, zatyka uszka, każdego dnia mamy w domu płacz i słowa o tym, że on więcej do szkoły nie pójdzie, że uszy go bolą, po czym jest kilka godzin w domu i to mija, już około 18-19 mamy znowu spokojne, ciekawe wszystkiego dziecko, lubiące rozmawiać, interesujące się kosmosem. Ja jako matka jestem zrozpaczona. U psychologa byliśmy, psycholożka na to bezradna, powiedziała, że dużo rodziców przychodzi z tym samym, ona nic nie może. Dziecko wad rozwojowych żadnych nie ma, zaburzeń psychicznych nie przejawia, hałas tak działa, ona ręce rozkłada. Próbowałam podjąć rozmowę z wychowawczynią, opisałam jej sytuację, ona na to stwierdziła „żebyśmy tylko takie problemy mieli” i na tym rozmowa się zakończyła. Czuję się bezradna. Nie wiem, jak pomóc swojemu dziecku, boję się, że taki stan rzeczy może mieć długofalowe skutki dla jego rozwoju.

    4
  2. Jest 15 minut do pierwszej w nocy i z trójką malutkich dzieci czekamy aż sąsiedzi zakończą imprezę.
    Dwójka dzieci na 7:30 do szkoły, jedno na 8:00 do przedszkola.
    Mąż wstaje o 5 na 6 do pracy.
    Ja wstaję o 6 żeby naszykować dzieciom śniadanie i kanapki do szkoły, 6:30 budzenie dzieci. Po czym kilka minut po 7 jedziemy do szkoły autobusem.
    Czy „wstaję, wstajemy” to dobre słowa?
    Czy nie kładziemy się, bo sąsiedzi nam nie pozwolą?
    W oczach społeczeństwa jesteśmy chorzy psychicznie wszyscy ponieważ chcemy spać w nocy.
    Społeczeństwo uważa, że każdy może robić co chce i jeśli jest ze wsi a przed powrotem do wsi chce się upijać przy głośnej muzyce do rana w bloku, to ma do tego większe przyzwolenie niż my pójść spać przed pracą i szkołą.
    Społeczeństwo popiera pijaństwo.
    Chociaż ciągle słyszymy jaka w Polsce jest troska o rodzinę.
    Gdzie ona konkretnie jest?
    Policja zawiadomiona o północy. Właściwie bez złudzeń, że przyjadą. Dyżurny powiedział, że zgłoszenie przyjęte, ale nie umie powiedzieć o której patrol. Teraz nie ma żadnego wolnego radiowozu, jest mnóstwo zgłoszeń.
    Czy mogę mieć do nich pretensje? Pewnie mogę, ale nie mam. Muszą pracować w takim społeczeństwie, gdzie znęcanie się nad dziećmi i rodziną przez imprezowiczów jest powszechne.
    Wszyscy wiemy, że o wiele gorsze rzeczy też się dzieją.
    U nas nie zdarza się to pierwszy raz.
    Co mam zrobić więcej?
    Mąż z tym człowiekiem rozmawiał.
    On nie jest ani uprzejmy ani nieuprzejmy. Mówi, że jest u siebie i będzie czasami imprezował bo to „normalne”.
    Czasami to jest dla niego 4-5 razy w miesiącu.
    Może to jest mało?
    Pytałam o to na grupie osiedlowej.
    Za co stałam się obiektem pośmiewiska i hejtu. „Poczekaj jak twoje dzieci podrosną, to zobaczysz, same będą imprezować, wtedy zrozumiesz jaka jesteś żałosna, czepiając się kogoś o imprezowanie”. To jest jeden z bardziej uprzejmych komentarzy jakie tam napisano. Inne są dużo gorsze.
    Jeśli moje dzieci w przyszłości tak by się zachowywały wobec innych ludzi, to, tak, uznałabym, że „jestem żałosna”, że je wychowałam na potwory znęcające się nad innymi.
    Od zabawy jest klub i dyskoteka, a nie blok i to w tygodniu.
    Ten człowiek, kiedy wraca do swojej wsi, przy rodzicach może też by się tak nie zachowywał a wobec swoich sąsiadów znanych mu od dziecka?
    Może nie a może tak?
    Nie wiem.
    Do kogoś jednak mam pretensje.
    Do ludzi i księży protestujących o aborcję dlatego, że oni potrafią wyjść na ulicę z przygotowaną dużą demonstracją, plakatami wystawami na ulicach i placach na temat zwoju komórek, a nigdy, przenigdy nie było demonstracji publicznej o krzywdę urodzonych dzieci.
    Pozbawianie dzieci snu to znęcanie się.
    Zapraszam państwa od demonstracji do protestowania pod naszym blokiem aby nie znęcał się nad żywymi, urodzonymi dziećmi.
    Czy ten człowiek nie może bawić się w klubie?
    Nie chce mu się.
    Jest zimno, nie chce mu się jechać do centrum, ma kawałek więc to my mamy znosić to co on nam robi, a społeczeństwo jest obojętne. Nikt się nie ujmie za zwykłą rodziną cierpiącą przez hałas.
    Nigdy nie wiemy kiedy ten człowiek nie da nam spać.
    To jest zawsze ten strach, czy to dziś nie będziemy spali, czy jutro czy może dziś i jutro, ponieważ pod rząd też mu się zdarzało.
    Żekomo policja u niego była za poprzednimi razami, lecz nie w czasie imprezy. On o tym do męża coś powiedział, że „możemy sobie darować dzwonienie na policję, on mandat zawsze zapłaci, niepotrzebnie ich fatygujemy”.
    Jutro po tym wszystkim dzieci pójdą do szkoły a my do pracy ponieważ jaką mamy inną możliwość?
    Nie możemy nie zarabiać na utrzymanie siebie i dzieci.
    Dzieci są za małe abym je mogła zostawić na odespanie „zarwanej” nocy w mieszkaniu więc pójdą do szkoły.
    W szkole będzie hałas od jakiego kręci się w głowie.
    Zawsze jest taki.
    Zawsze jestem ogłuszona gdy wychodzę po odprowadzeniu ich.
    W „naszej” szkole nie ma „pokoju ciszy”. Nie ma nawet biblioteki, gdzie może panowałaby cisza?
    Ale tylko „może” dlatego, że w bibliotece osiedlowej głośne gadanie, gonienie, jest też stałym elementem. Nie ma tam ciszy.
    Nie wiem gdzie cisza w ogóle jest.
    Pisząc to daję ulgę swoim nerwom bo to jest jedyne co mogę teraz zrobić. Mąż teraz uspokaja dzieci, zajmuje je zabawkami (o 1 w nocy!!!) za chwilę ja i się zmieniamy.
    Chciałabym żeby to przeczytał jakiś nauczyciel albo dyrektor szkoły, żeby oni rozumieli, że wiele dzieci przychodzi do szkoły po czymś takim, co muszą znosić w blokach.
    Bo w blokach teraz tak jest.
    Nie tylko w naszym.
    I nie tylko imprezy.
    Remonty do 1 w nocy, to również jest częste.
    „Bo nie ma ekip do pracy”, „Bo muszą robić po pracy”
    Dlatego wielu dzieciom jest ciężko znosić to co się dzieje na przerwach.
    Nie powinno się dzieciom odbierać snu.
    Moim zdaniem to jest znęcanie się.
    Dziękuję za przeczytanie, jeżeli w ogóle ktoś to przeczytał.

    1
  3. Nasz syn po przebywaniu w hałaśliwych miejscach kompulsywnie się objada. Doszłam do tego już w trakcie jego leczenia z otyłości. Byliśmy w Słowenii na urlopie, na wsi. Jego zachowania wystopowały całkowicie w otoczeniu gdzie w trakcie trzech tygodni nie było całkowicie żadnych hałasów do tego stopnia, że aż sama to odczułam i mąż także. Skojarzyłam jedno z drugim. Zaczęłam Jaśka obserwować w domowych warunkach kiedy on dokładnie tak się rzuca na jedzenie i czarno na białym wyszło kiedy. Nie mając porównania, jakbyśmy na ten wyjazd nie pojechali, a to był duży zbieg okoliczności, wymieniliśmy się z kimś, kto nie mógł skorzystać z wykupionego urlopu z nagłych powodów i nie odzyskałby wpłaconych pieniędzy, sami byśmy tak nie wybrali, więc taki zbieg okoliczności totalnie, gdyby nie to, to byśmy się nie dowiedzieli. Nigdy bym nie powiązała objadania z odreagowywaniem hałasu, pani mgr. psycholog i druga pani mgr. diabetolog też nie wpadły.

    2

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *