Prawie dziesięć lat trwa przepychanka pomiędzy Ministerstwem Spraw Wewnętrznych i Administracji oraz Ministerstwem Klimatu i Środowiska o to, kto powinien zabrać się za zainicjowanie procesu legislacyjnego mającego na celu wpisanie dopuszczalnych poziomów hałasu do Ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych. Przed kilkoma dniami Marcin Wiącek, Rzecznik Praw Obywatelskich zwrócił się bezpośrednio do premiera Donalda Tuska o rozstrzygnięcie tego sporu.
Nie dające spać imprezy masowe, trwające w plenerze od marca do września stanowią istotny problem powodujący liczne prostesty mieszkańców: imprezowicze przychodzą bawić się przez kilka godzin na koncercie i wracają do swoich spokojnych domów, zaś sąsiedzi miejsc, gdzie organizowane są takie wydarzenia są zmuszani “do zabawy” przez kilka miesięcy. Bywa, że przez kilka dni w tygodniu.
Rzecznik Praw Obywatelskich zna skalę tego problemu, ponieważ ludzie bezsilni w walce z takim rodzajem hałasu zwracają się do niego o pomoc od wielu lat. Występując w ich imieniu RPO zwraca uwagę na konieczność wprowadzenia do Ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych odpowiednich zapisów, które określą dopuszczalny poziom hałasu jaki taka impreza może generować. W korespondencji Rzecznika ujmuje się stanowisko ludzi poszkodowanych takim hałasem, których posesje są na niego narażone, jednakże jest jeszcze jeden niezwykle ważny aspekt, który wielokrotnie już podnosiliśmy: impreza tak głośna, że trzęsą się od niej mury bloków jest również jednoznacznie niebezpieczna do zdrowia jej uczestników i o tym także należy pamiętać w przedmiotowej sprawie.
We wrześniu 2024, mając na uwadze przedłużający się czas oczekiwania na znalezienie i wdrożenie odpowiednich rozwiązań, rzecznik zwrócił się bezpośrednio do premiera Donalda Tuska o wskazanie, które z ministerstw powinno wreszcie zająć się sprawą. Powód, dla którego nie doszło do podjęcia prac, wynika ze swoistego sporu kompetencyjnego pomiędzy MKiŚ i MSWiA odnośnie do tego, w ramach jakiego aktu prawnego powinny zostać umieszczone przyszłe regulacje i – w konsekwencji – który z ministrów powinien być inicjatorem procesu legislacyjnego.
MKiŚ stoi na stanowisku – które podziela RPO – że ocena i minimalizacja oddziaływania hałasem z imprez masowych powinna stać się elementem procedury uzyskiwania zezwolenia na jej organizację (pozostająca we właściwości MSWiA ustawa z 20 marca 2009 r. o bezpieczeństwie imprez masowych). Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji uważa natomiast, że materia ta wykraczałaby poza zakres tej ustawy, wobec czego to minister właściwy do spraw środowiska powinien zainicjować przygotowanie i przedłożyć Radzie Ministrów stosowny projekt.
Miejmy nadzieję, że premier stanie na wysokości zadania i wreszcie nada właściwy bieg tej sprawie.
DONALD DAWAJ, POKAŻ IM!!! Czekamy na ratunek tyle lat!!! Całe lato w niewoli hałasu!!! Do dzieła!!!
Dla nas mieszkających w bliskości miejsca eventowego marzeniem jest przestać znosić męczarnie wiecznego dudnienia połączonego z wrzaskami didżejów. Nie wiemy co można z tym zrobić, czytaliśmy na temat walczących w Rzeszowie (pozdrawiamy państwa!), może brak doświadczenia czy pomysłu jest winą po naszej stronie, na rozwiązanie tego. Mamy poczucie, że nic nie możemy, najbardziej z czego nie możemy czuć się swobodnie w swoich własnych domach. Współczuję każdemu przechodzącemu przez to samo, to piekło rozłożone na raty.
Czy wprowadzenie tych przepisów pomoże też na hałas od pubów, klubów? Tam również są organizowane imprezy masowe, bardzo uciążliwe dla mieszkańców. Nie możemy spać w nocy.
Nic, naprawdę nic nie pomoże jeśli mieszkańcy, będą biernie czekać na to, że ktoś im załatwi…
Trzeba stworzyć grupę i wyegzekwować prawa, które przysługują każdemu obywatelowi, bez wyjątku!