Nowelizacja przepisów dotycząca zwiększenia ochrony przed hałasem w budynkach i ujednolicenie metod pomiaru hałasu maszyn i urządzeń używanych na zewnątrz pomieszczeń to dwie istotne zmiany w prawie, których rezultaty będziemy mieli okazję poznać w najbliższym czasie. Na ile pozostaną one na papierze, a na ile przełożą się na zmianę sytuacji w praktyce?
Mając do przekazania dwie wiadomości lepiej zacząć od tej złej (albo co najmniej gorszej) i dlaczego akurat ta, która poniżej jest tą złą właśnie (choć de facto jest dobrą) wyjaśni się w dalszej części tego tekstu. Otóż bez wielkiej pompy i po cichu, a przede wszystkim z olbrzymim poślizgiem (sierpień 2024, a nie jak początkowo zakładano 2018) wprowadzono nowe normy dotyczące różnych aspektów akustyki w budynkach:
– PN-B-02151-2:2018-01 Akustyka budowlana – Ochrona przed hałasem w budynkach – Część 2: Wymagania dotyczące dopuszczalnego poziomu dźwięku w pomieszczeniach.
– PN-B-02151-3:2015-10, PN-B-02151-3:2015-10/Ap1:2016-02 – Akustyka budowlana – Ochrona przed hałasem w budynkach – Część 3: Wymagania dotyczące izolacyjności akustycznej przegród w budynkach i elementów budowlanych.
– PN-B-02151-4:2015-06 Akustyka budowlana – Ochrona przed hałasem w budynkach – Część 4: Wymagania dotyczące warunków pogłosowych i zrozumiałości mowy w pomieszczeniach oraz wytyczne prowadzenia badań.
– PN-B-02170:2016-12, PN-B-02170:2016-12/Ap1:2017-10 Ocena szkodliwości drgań przekazywanych przez podłoże na budynki.
– PN-B-02171:2017-06 Ocena wpływu drgań na ludzi w budynkach.
Nie ma tutaj sensu, by szczegółowo omawiać poszczególne nowelizacje – dość powiedzieć, iż ulegają zmianie wytyczne dotyczące warunków akustycznych dla pomieszczeń związanych z pobytem i mieszkaniem w nich ludzi. Na pewno pozytywnie należy ocenić rezygnację z podziału doby na porę dzienną i nocną. Mamy przecież wszyscy prawo do szeroko pojętej prywatności bez względu na porę, decyzji o tym, że będziemy pracować zdalnie z własnego mieszkania bądź uczyć się, do czego potrzeba odpowiednich warunków akustycznych, jak również uwzględnienia wymaga prawo do snu w ciągu dnia tych osób, które pracują na nocne zmiany, a pośród nich dużej grupy ludzi zatrudnionych w branżach strategicznych ze względu na bezpieczeństwo nas wszystkich – takich jak pracownicy pogotowia, służb reagujących na zagrożenia i wypadki pracujących całodobowo.
Nowe normy, zmierzające do zapewnienia nam wszystkim spokoju we własnych czterech ścianach prezentują się zatem następująco – tak jak widzimy w poniższej tabeli.
Warto zwrócić uwagę już na punkt 1a, w którym zaproponowane dopuszczalne poziomy hałasu są tak niskie, że w prawdziwym życiu – a nie w tabeli – nie znajdujemy ich praktycznie nigdzie. To są standardy, jakie obecnie można zaobserwować jedynie w profesjonalnie wygłuszonym studiu nagraniowym, w jaskini, głęboko pod powierzchnią ziemi albo naprawdę solidnej piwnicy bez okien. Trzeba sobie wprost powiedzieć, że uzyskanie takich wyników w budownictwie mieszkaniowym wydaje się iluzją niemożliwą do spełnienia.
Wprowadzenie współczynników korekcyjnych dla hałasu impulsowego, niskoczęstotliwościowego i tonalnego (- 5dB), a także wytyczenie poziomów dopuszczalnych hałasu w zależności od rodzaju pomieszczenia chronionego wskazuje na to, że przy tworzeniu nowych norm brany był pod uwagę rodzaj czynności przypisanych do konkretnych pomieszczeń, aczkolwiek nawet po uwzględnieniu współczynników korekcyjnych to wciąż są poziomy bardzo niskie. W tabeli mamy wyszczególnione różne rodzaje pomieszczeń takie jak: pokoje mieszkalne, pokoje wydzielone z kuchnią, ogólnodostępne pomieszczenia sanitarne, wydzielone kuchnie i pomieszczenia sanitarne, sale dla dzieci, sale lekcyjne, pokoje nauczycielskie, pomieszczenia do zajęć edukacyjnych, laboratoria, biblioteki, sale rozpraw, sale narad sędziowskich, sale kinowe i teatralne, muzea, sklepy, korytarze szkolne, sale operacyjne, gabinety lekarskie i inne w zależności od rodzaju budynku. Nas tym razem najbardziej interesuje kategoria: budynki wielo- i jednorodzinne czyli mamy tu: pokoje mieszkalne, pokoje wydzielone z kuchnią, wydzielone kuchnie i pomieszczenia sanitarne.
Analizując wprowadzone zmiany trzeba podkreślić, iż norma budowlana dotyczy poziomów hałasu w budynkach i nie jest tożsama z normami środowiskowymi! To bardzo ważne, gdyż dochodzimy do smutnej konstatacji, którą w skrócie można streścić tak: prawo chce aby w nowych mieszkaniach było bardzo cicho, ale pozwala aby na zewnątrz było bardzo głośno. Zderzenie jednego i drugiego nie może skończyć się dobrze. Nie sposób bowiem oprzeć się wrażeniu, iż coraz bardziej zmierzamy do stworzenia z budynków mieszkalnych maksymalnie wyizolowanych przestrzeni, które mają nam zapewnić możliwość odcięcia się od hałasu środowiskowego (choć oczywiście cieszymy się, że choć częściowo ukrócony zostanie proceder budowania ścian działowych z najpospolitszego karton-gipsu, którego skuteczność jako przegrody akustycznej jest mierna). W pierwszym momencie ten krok wydaje się więc dobrą wiadomością, ale po chwili refleksji pojawia się pytanie: czy człowiek jest w stanie egzystować w sytuacji zupełnego i sztucznego przecież odcięcia od środowiska? Odpowiedź, która się nasuwa nie nastraja optymistycznie.
Bowiem czy tracąc kontakt z przyrodą i zamykając się w hiper-wyizolowanych budynkach będziemy mogli mówić o warunkach umożliwiających nam zdrowe, pełne dobrej energii i wartościowe życie? To analogicznie tak, jakbyśmy problemy z efektem cieplarnianym chcieli rozwiązywać wyłącznie poprzez instalowanie wszędzie klimatyzacji, a na zatrucie powietrza zalecali jedynie instalację oczyszczaczy powietrza.
Posłużmy się obrazowym przykładem i udajmy się na rekonesans do domu znajdującego się w pobliżu dowolnej ruchliwej drogi. Nazwijmy go domem pana Janka. Hałas mierzony na elewacji budynku to poziom 80 dB LAeq, a dla pokoju mieszkalnego nie połączonego z kuchnią norma zakłada 25 dB LAeqnT (LAeq to równoważny ciągły poziom dźwięku poddany korekcji charakterystyką A). Przyjmijmy, że właściciel domu ambitnie dąży do osiągnięcia we wnętrzach właśnie takiego poziomu normatywnego, ponieważ ma pokój nie połączony z kuchnią.
Wyobraźmy sobie, że wzorem dotacji na termomodernizację budynków państwo polskie ustanowi również programy dotacyjne wspomagające obywateli w sfinansowaniu adaptacji akustycznych pozwalających ograniczyć niszczenie zdrowia przez hałas. A zatem nasz teoretyczny właściciel uzyskuje dotację z programu “Akustyczny horror” i wreszcie może zmodernizować akustycznie swój budynek. Aby uzyskać znaczną redukcję hałasu konieczne jest co najmniej zastosowanie podwójnych okien i podwójnych drzwi o podwyższonych parametrach akustycznych, a także obłożenie fasady domu materiałami o odpowiedniej izolacyjności. Jeśli to nie wystarczy można zainstalować jeszcze odpowiednie materiały wewnątrz budynku. Wszystko to jest bardzo kosztowne, ale dzięki uzyskanej dotacji (w przypadku jej braku przeciętnego pana Janka na pewno nie będzie stać na kilkaset tysięcy inwestycji w wyżej wymienione materiały wraz z robocizną) prace zostają ukończone, a po zamknięciu wszystkich drzwi i okien w pokoju panuje błoga (uprzedzając fakty można by rzec: grobowa) cisza.
Wszystko jest już gotowe więc Pan Janek zamyka się szczelnie w doskonale wyizolowanym domu. Osiągnął poziom normatywny 25 dB LAeqnT. Jednak na drugi dzień kurier, który miał dostarczyć słuchawki z ANC mające łagodzić akustyczny szok wyjścia z domu do mocno zanieczyszczonego hałasem środowiska znajduje zwłoki pana Janka – nieszczęśnik zmarł we śnie z powodu braku tlenu.
To oczywiście przerysowana, dystopijna wizja mająca jednak zwrócić uwagę na fakt zderzenia wysokich poziomów hałasu w środowisku z wyobrażeniem na temat poziomów natężenia dźwięku jakie według twórców nowelizacji norm budowlanych powinny panować w pomieszczeniach zamkniętych. Narzuca się tu pytanie: do jakiego poziomu chcemy doprowadzić różnicę pomiędzy hałasem środowiskowym, a hałasem w zamkniętym szczelnie za pomocą przegród o bardzo wysokim stopniu izolacji akustycznej pomieszczeniu? I przede wszystkim: jakim cudem zamierzamy osiągnąć w budynkach poziomy wynikające ze znowelizowanych przepisów?
Nie ma oczywiście mowy o tym by nowe normy objęły adaptacją akustyczną budynki istniejące (dla nich wciąż obowiązuje stara norma), a koszty zaawansowanych izolacji akustycznych w budynkach nowo powstających przełożą się z pewnością na wzrost ceny metra kwadratowego gotowego obiektu. Na koniec zaś pytanie kluczowe: kto i w jaki sposób będzie kontrolował czy w praktyce normy te są dotrzymane? Na razie, w odniesieniu do norm poprzednich, doprowadzenie do ich przestrzegania było bardziej formą przypadku niż regułą, a służb, które mogłyby skutecznie reprezentować obywateli w dochodzeniu swojego prawa do określonych poziomów natężenia dźwięku w konkretnych budynkach i ich pomieszczeniach, ze zwróceniem uwagi na przeznaczenie tychże, po prostu nie ma. Pojawią się takie? Jeśli nie, to beneficjentami niniejszej nowelizacji będą głównie producenci drzwi i okien o wysokiej izolacyjności, bo deweloperzy chcący dotrzymać dopuszczalnych poziomów hałasu w nowopowstających budynkach będą musieli takowe instalować. Natomiast zwykły człowiek, przeciętny mieszkaniec bloku, jeśli ostatecznie z jakiegokolwiek powodu wcale nie zazna w swoim mieszkaniu poziomu normatywnego ani wynikającego z nowych, ani ze starych norm, ani nawet ze środowiskowych, to będzie nadal pozostawiony sam sobie – tak jak ma to miejsce dotychczas.
W tym miejscu pora na przedstawienie drugiej istotnej wiadomości i jest nią: Rozporządzenie DELEGOWANE KOMISJI (UE) 2024/1208 z dnia 16 listopada 2023 r. zmieniające dyrektywę 2000/14/WE Parlamentu Europejskiego i Rady w odniesieniu do metod pomiaru hałasu emitowanego przez urządzenia używane na zewnątrz pomieszczeń. Z pełną treścią zapoznają się Państwo tutaj:
https://eur-lex.europa.eu/legal-content/PL/TXT/PDF/?uri=OJ:L_202401208
Powyższe rozporządzenie wychodzi poniekąd naprzeciw rozterkom przedstawionym w pierwszej części tego tekstu – mówi bowiem o hałasie emitowanym do środowiska przez maszyny i urządzenia używane na zewnątrz pomieszczeń i zobowiązuje do ujednolicenia metod pomiaru i oznaczenia mocy akustycznej tychże, by uniknąć sytuacji, że każdy producent ma inną i oczywiście maksymalnie dla siebie korzystną procedurę określania mocy akustycznej produkowanego sprzętu – obrazowo rzecz ujmując: nie było dotąd żadnej pewności, że odkurzacz o mocy akustycznej 65dB, będzie realnie cichszy od tego, któremu inny producent przypisał moc akustyczną na poziomie 75 dB. Unia Europejska postanowiła zatem zapanować nad chaosem (i hałasem) jaki w tej materii występował, w wyniku czego Art.12 dyrektywy 2000/14/WE zawiera nową tabelę w której określono dopuszczalny poziom mocy akustycznej urządzeń używanych na zewnątrz.
Unia Europejska dostrzega potrzebę podejmowania nowych kroków w kierunku zapanowania nad hałasem środowiskowym
Rzecz jasna sam hałas maszyn i urządzeń to tylko kropla w morzu dźwięków składających się na hałas środowiskowy, ale to ważna kropla, dotycząca w szczególności tych hałasów, które spowijają osiedla mieszkaniowe z zabudową wielorodzinną i jednorodzinną, a zatem te miejsca, gdzie chcielibyśmy mieć pewność, że uda nam się odpocząć wtedy, kiedy będziemy tego potrzebowali, niekoniecznie leżąc w zabitej deskami piwnicy. Pewność, że wszystkie hałaśliwe urządzenia dopuszczone do sprzedaży będą emitować hałas przynajmniej normatywny, jest dobrym krokiem w stronę ograniczania hałasu na zewnątrz, ale – podobnie jak w przypadku pozytywnej zmiany dotyczącej zwiększenia ochrony przed hałasem w budynkach, dochodzimy do tego samego punktu, w którym należy zapytać: jak to się przełoży na realną sytuację w terenie? Dobrze, że każda kosiarka kupiona w sklepie z oznaczeniem iż emituje do środowiska hałas na poziomie 75 dB, naprawdę w momencie zakupu będzie emitowała właśnie tyle, ale życie kosiarki na terenie sklepu się nie kończy. W praktyce nadal nie będzie żadnych służb, które mogłyby autorytatywnie stwierdzić czy użytkownik doprowadził swoją kosiarkę, bądź inne urządzenie do stanu, w którym emituje ono do środowiska hałas o znacznie większej mocy. W związku z tym, istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że na własne uszy nie doświadczymy rezultatów tejże zmiany w unijnych przepisach, ale jest pocieszające, że Unia Europejska dostrzega potrzebę podejmowania nowych kroków w kierunku zapanowania nad hałasem środowiskowym. Oznacza to, że nie tylko “Coraz głośniej” dostrzega dychotomię pomiędzy hałasem w środowisku i próbą odcięcia się od niego poprzez budowanie coraz bardziej szczelnych, wyłączonych niejako z naturalnego obiegu obiektów chowu klatkowego w których największym marzeniem ogółu będzie prozaiczne otwarcie okna. Radykalne ograniczenie hałasu w budynkach bez jednoczesnej jego redukcji w środowisku nie sprawi, że daleko zajdziemy.