Przejdź do treści
o nas

Od ciszy do hałasu w jeden dzień

Mieszkali w oazie spokoju. Przy terenach rekreacyjnych nad rzeką Dunajec, przy lesie. Cieszyli się ciszą i czystym powietrzem. Po otwarciu nowego odcinka trasy DK47 zwanej powszechnie Zakopianką mieszkają przy jednej z najbardziej ruchliwych tras w kraju. W ich mieszkaniach zagościł całodobowy hałas, którego nie łagodzą nawet ekrany akustyczne z uwagi na to, że w ogóle ich nie zamontowano.

Korzyść dla jednych, kosztem drugich – tak swoją sytuację podsumowują mieszkańcy osiedli Na Skarpie i Bór w Nowym Targu. W bezpośrednim sąsiedztwie ich domów i mieszkań powstał nowy odcinek trasy DK 47 znanej w całej Polsce jako Zakopianka. To tą drogą na Podhale, a w szczególności do Zakopanego i z powrotem od lat przejeżdża tysiące samochodów każdego dnia. Na nowym odcinku będzie tak samo.

– W trakcie budowy tej trasy zauważyliśmy, że na wielu jej odcinkach, nawet tam, gdzie nie ma w ogóle żadnej zabudowy mieszkaniowej, a dookoła są tylko pola uprawne, montowane są ekrany akustyczne – mówi Stanisław Tętnowski, mieszkaniec osiedla Na Skarpie. – Zaniepokoiło nas, że w sąsiedztwie naszych osiedli nic takiego się nie dzieje. Zaczęliśmy dopytywać inwestora czy montaż ekranów w okolicy, gdzie mieszkamy jest przewidziany i uzyskaliśmy odpowiedź, że nie – wspomina. Tym samym pośród mieszkańców zapadła decyzja, że będą walczyć o ich montaż, a Pan Stanisław stał się inicjatorem podjętych działań, ponieważ ma wieloletnie doświadczenie zawodowe związane z transportem lądowym i lotniczym. Od samego początku zdawał sobie sprawę, jak ogromna różnica akustyczna nastąpi i jakie skutki będzie mieć to oddziaływanie na spokojne dotychczas tereny. A trzeba sobie powiedzieć, że oba osiedla, które przystąpiły do protestu, należały przez wiele lat do najcichszych w Małopolsce.

Pomimo usytuowania w granicach administracyjnych Nowego Targu, poziom tła akustycznego popołudniami rzadko przekraczał tam 40 dB, nocą spadał poniżej 35 dB. Mieszkańcy to wiedzą, ponieważ od momentu, gdy zapadła decyzja, że w ich otoczeniu powstanie wielka inwestycja drogowa zaczęli w miarę możliwości dokumentować akustyczny stan otoczenia, zdając sobie sprawę, że czeka ich utrata tego, co uważali za cenne. Pan Marian, również mieszkaniec osiedla Na Skarpie wspomina, że przez lata bardzo wielu ludzi przyjeżdżało na osiedle, żeby przyjrzeć się temu, jak ono jest urządzone pod względem przestrzennym, jak wpisane w krajobraz. Było znane z tego, że jest wyjątkowo ciche, pięknie położone na ujętej w nazwie skarpie z doskonałym dostępem do terenów spacerowych nad rzeką Dunajec, tuż obok ścieżek rowerowych na sąsiednim osiedlu Bór, umożliwiających nawet objechanie całych Tatr dookoła. Te walory przyciągały ludzi chcących spokoju, tacy się tutaj osiedlali i dla wielu była to świadoma decyzja. Osiedla te stanowiły jasną przeciwwagę dla gwarnych i głośnych rejonów miasta, a jako że w Nowym Targu znajduje się największy targ w południowej Polsce oraz lotnisko, w sąsiedztwie których zawsze jest głośno, toteż osiedla ciche zdecydowanie odpowiadały na potrzeby tych osób, które w hałaśliwym otoczeniu mieszkać nie chciały. Ostatecznie jednak spotkał ich taki sam los.

 

Dla niektórych nagłe osaczenie hałasem stawia pod znakiem zapytania dalszą przyszłość pod każdym względem. Łukasz Gucwa przez lata był właścicielem ostatniego domu pod lasem, na końcu ślepej uliczki. Teraz jest właścicielem pierwszego domu przy ruchliwej szosie zapewniającej mu całodobowy hałas, chociaż nigdzie się nie przeprowadzał. To miejsce zamieszkania wybrał przed laty dlatego, że ma odpowiedzialną pracę – od jego sprawności, refleksu zależy ludzkie życie, dlatego zdawał sobie sprawę, że musi mieszkać tam, gdzie będzie mieć zapewniony prawidłowy relaks i niezaburzony sen przed kolejnym dniem pracy. Już podczas budowy Zakopianki przekonał się, że hałas jaki dobiegał z terenu prac taki prawidłowy wypoczynek uniemożliwia. – Nas mieszkańców nikt o niczym z wyprzedzeniem nie poinformował, żebyśmy w ogóle mieli szansę jakoś się odnieść do tego, co nas czeka – mówi Pan Łukasz. – Pewnego dnia po prostu wjechał do lasu ciężki sprzęt i zaczęła się wycinka drzew. Od robotników dowiedzieliśmy się, co tutaj powstanie – wspomina. Mieszkańcy nie byli powiadamiani o godzinach i dniach prowadzenia najcięższych prac, tak aby mogli się przygotować i dostosować wiedząc z wyprzedzeniem co będzie się działo i kiedy. Hałas bywał potężny, powodowany przez urządzenia budowlane o wielkiej mocy. Niektórym sąsiadom popękały ściany, huk był tak dotkliwy, że nie było żadnej możliwości się przed nim uchronić ani odizolować. Nie wiedząc kiedy nastąpi i ile mniej więcej potrwa nie dało się też zorganizować skutecznej ucieczki w inne miejsce. Jak wspominają, jeden z operatorów maszyn powiedział im, że pracuje na najmniejszej mocy, na jakiej może wykonać określone zadanie, ponieważ gdyby pracował na pełnej, to ściany nie popękałyby niektórym, lecz wszystkim.

Część osób od razu rozważała wyprowadzkę, ale agenci nieruchomości pozbawili ich nadziei, że w ogóle znajdą się jacyś kupcy. Przy olbrzymim, dlugotrwałym placu budowy nikt z własnej woli zamieszkać nie chce. Po zakończeniu budowy, przy drodze? Też wątpliwe. Panu Łukaszowi agent nieruchomości wprost powiedział, że wartość jego domu z uwagi na Zakopiankę w odległości mniej niż 50 metrów od granicy działki spadła o co najmniej 200 – 300 tysięcy złotych. W podobnej sytuacji znalazło się około 60 osób.

Mieszkańcy dwóch osiedli zrzeszyli się i zaczęli wspólne działania. Na początek i jak najszybciej chcą wywalczyć chociaż ekrany akustyczne.

– Przecież wielu ludzi w Polsce mieszka bezpośrednio przy drogach i jakoś żyją – to słyszą od oponentów. Odpowiadają, że nie chcą żyć „jakoś”. Jeżeli ktoś się godzi na przebywanie w szkodliwych warunkach, ryzykuje swoje zdrowie, to jego sprawa, ale oni tak nie chcą. Nie po to osiedlali się w zacisznych, bezpiecznych miejscach, żeby teraz bez słowa sprzeciwu zgodzić się na odebranie im tego. Właśnie dlatego mieszkańcy tych dwóch osiedli zrzeszyli się i zaczęli wspólne działania. Na początek i jak najszybciej chcą wywalczyć chociaż ekrany akustyczne, których w ogóle tutaj nie zamontowano. I to ich najbardziej dziwi.

– Na odcinku od Rdzawki do Nowego Targu jest wiele miejsc, w których ekrany umieszczono – podkreśla Stanisław Tętnowski. – Ciągle to powtarzam i dalej będę: dlaczego nie zamontowano ich w miejscu, gdzie mieszkają setki ludzi, a zamontowano tam, gdzie nie mieszka ani jeden, co najwyżej pasą się krowy?

Szukając rozwiązania mieszkańcy zwrócili się do radnej Ewy Pawlikowskiej, która w maju 2024 roku pomogła im sformułować pismo do Rady Miasta Nowego Targu z prośbą o wyjaśnienie dlaczego ekranów nie ma i nie będzie. Cała Rada i Burmistrz jednogłośnie poparli wniosek mieszkańców o ekrany i w dniu 18 lipca wysłali pismo do GDDKiA. W jakimś punkcie musiała zawieść komunikacja pomiędzy instytucjami i osobami zaangażowanymi w sprawę, ponieważ wielu mieszkańców do dziś sądzi iż zostali zignorowani, a odpowiedź nie nadeszła. Tak jednak nie było – GDDKiA Oddział w Krakowie w odpowiedzi na postulaty nowotarskiego samorządu w dniu 1 sierpnia 2024 przesłał pismo do Biura Rady Miasta Nowy Targ informujące o przyczynach braku ekranów we wskazanych przez mieszkańców miejscach, wynikających ze wskazań analizy środowiskowej. Mówiąc w dużym skrócie – lecz do tego jeszcze później wrócimy – autorzy tej analizy nie uznali aby na wysokości osiedla Na Skarpie i osiedla Bór ekrany były konieczne, przepisy prawa obligują zaś GDDKiA do postępowania zgodnie z tymi wytycznymi.

Ponieważ ta odpowiedź nie zwiastowała rychłego rozwiązania problemu, toteż na nadzwyczajnej sesji 21 sierpnia 2024 Rada Miasta jednogłośnie przyjęła uchwałę o wystosowaniu apelu do GDDKiA, w której Rada Miasta zwraca się z prośbą do Oddziału w Krakowie GDDKiA o uwzględnienie petycji mieszkańców Nowego Targu, którzy zwracają się z prośbą o montaż ekranów akustycznych izolujących osiedla mieszkaniowe znajdujące się w pobliżu nowego przebiegu drogi krajowej nr 47 Rabka Zdrój – Zakopane od niekorzystnych immisji pośrednich powstających w związku z eksploatacją drogi, a szczególnie hałasu. Załącznikiem do petycji jest szczegółowe uzasadnienie stanowiska mieszkańców. Pełny tekst uchwały znajduje się tutaj: https://nowytarg.esesja.pl/posiedzenie/052f48c8-37db-4

– My nie mamy niestety takiej możliwości aby montować ekrany na życzenie. Sposób i miejsce ich zamontowania wynikają ściśle z przepisów prawa. Ich lokalizacja zawsze wynika z treści decyzji wydanych przez organy odpowiedzialne za ochronę środowiska. To te dokumenty wskazują, w których miejscach powstaną ekrany, jaki będą miały charakter, czy będą przezroczyste czy tzw. pełne, i jaka będzie ich wysokość – tłumaczy Kacper Michna, rzecznik prasowy krakowskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. – Budowę drogi poprzedza szczegółowa analiza akustyczna terenu, której zadaniem jest opracowanie modelu rozchodzenia się dźwięków z przyszłej trasy i wskazanie, gdzie należy zbudować ekrany. Ustawia się je nie tylko w okolicy terenów zabudowanych, ale też w sąsiedztwie na przykład obszarów rekreacyjnych i wypoczynkowych. Podstawą do ich zastosowania jest stwierdzenie przekroczenia wartości dopuszczalnej poziomu hałasu, określonej w polskim prawie. Drugim etapem weryfikacji, czy na danym odcinku nowej trasy potrzebne są dodatkowe zabezpieczenia przed hałasem, jest tzw. analiza porealizacyjna. Po upływie roku od otworzenia nowej drogi bada się, czy normy nie zostały przekroczone. Jeśli tak, wówczas w odpowiednich miejscach, po wydaniu stosownej decyzji przez Marszałka Województwa Małopolskiego, będziemy stosować dodatkowe zabezpieczenia przeciwhałasowe – dodaje Kacper Michna.

GDDKiA: Sposób i miejsce zamontowania ekranów wynikają ściśle z przepisów prawa. Ich lokalizacja zawsze wynika z treści decyzji wydanych przez organy odpowiedzialne za ochronę środowiska.

Cały rok, po pierwszej nocy w hałasie, wydaje się mieszkańcom piekłem nie do wytrzymania. Pozbawiony emocji miernik mówi nam, że teraz na osiedlu jest tak głośno, jak w przeciętnym mieście. A w pobliżu drogi tak, jak przy każdej innej drodze przelotowej w kraju, ale to oznacza tylko tyle, że wszędzie jest źle, a nie, że tutejsi mieszkańcy nie powinni narzekać, skoro inni żyją w podobnych warunkach. To, z jakimi poziomami hałasu w środowisku muszą, zgodnie z prawem, borykać się obywatele wynika z kolei z rozporządzenia Ministra Środowiska na temat dopuszczalnych poziomów hałasu w środowisku. I nie są to niestety poziomy niskie.

Jednak sytuacja, w której stały, nie mający kresu hałas nagle, w przeciągu zaledwie kilku godzin, pojawia się i zostaje w jakiejś okolicy, jest relatywnie rzadka. Zazwyczaj hałas narasta z czasem, pojawia się coraz więcej jego źródeł albo zwiększa się natężenie hałasu pochodzące z istniejącego już źródła – tak, jak miało to miejsce w odniesieniu do starszych fragmentów Zakopianki, którą zamieniono na nową, biegnącą po tym samym śladzie. Podróż od kojącej ciszy do uciążliwego hałasu sąsiedzi nowego odcinka DK 47 odbyli w jedną dobę. To ekspresowe tempo nie dało ich organizmom szans na adaptację, dlatego odczuwają różnorodne dolegliwości fizjologiczne i przede wszystkim wyczerpanie. Pierwsza noc była dla większości z nich bezsenna. Czy można się dziwić?

W otoczeniu domu Pana Jarosława Fryca, który estakadę nad Dunajcem ma na wyciągnięcie ręki, poziom hałasu wzrósł z 37-41 dB, jakie odnotowaliśmy u niego za pomocą certyfikowanego sonometru przed otwarciem drogi, do 55-65 dB. Nagłe przejazdy motocykli, w tym w szczególności tych bez tłumików lub z modyfikowanymi układami wydechowymi, to na wyświetlaczu decybelomierza nawet 72-98 dB. Szok, który powoduje nagłe otoczenie takim hałasem jest dla organizmu olbrzymi. Ale co można zrobić? Stracić dorobek życia porzucając dom czy stracić zdrowie usiłując mieszkać w domu osaczonym hałasem? Dylemat nie do rozstrzygnięcia – dokładnie taki sam, jaki ma wielu ludzi borykających się z nadmiernym hałasem w miejscu zamieszkania. Pan Jarosław zadaje sobie więc pytanie, podobnie jak wszyscy sąsiedzi, jak w ogóle do tego doszło, że zostali pozostawieni bez żadnej ochrony ani bez jakichkolwiek propozycji rekompensaty za zaistniały stan rzeczy.

 

Wszystkie tropy prowadzą w jedno miejsce – do raportu o oddziaływaniu inwestycji na środowisko. To w wyniku danych zawartych w tej analizie GDDKiA ma związane ręce w kwestii montażu ekranów. Gdyby raport zawierał wskazanie, że należy je tutaj zamontować, to byłyby zamontowane.

Wykonawcą tejże dokumentacji środowiskowej jest warszawska Pracownia Analiz Środowiskowych Asanga. Sporządził ją zespół pod kierunkiem mgr Katarzyny Marandy zaś rozdziały dotyczące akustyki opracował mgr inż. Łukasz Pasternak. Analiza została wykonana przy użyciu oprogramowania do obliczeń akustycznych SoundPLAN 8.0 i w oparciu o metodę prognozowania rozprzestrzeniania się dźwięku w środowisku, którą omawia polska norma PN ISO 9613-2 „Akustyka. Tłumienie dźwięku podczas propagacji w przestrzeni otwartej”, natomiast dane wejściowe dotyczące emisji wyznaczane są zgodnie z “Guide du bruit des transports terrestres, fascicule prévision des niveaux sonores, CETUR 1980”. Obliczenia obszarowe równoważnego poziomu dźwięku przedstawiono jako izolinie równoważnego poziomu dźwięku obliczone na wysokości 4 m nad poziomem terenu z uwzględnieniem jednego odbicia. Obliczenia w receptorach na elewacjach budynków rozmieszczonych na każdej kondygnacji nie uwzględniają redukcji z uwagi na lokalizację punktu pomiarowego przy elewacji. Jak czytamy w analizie: „Podstawą do wykonania obliczeń był numeryczny model terenu będący punktową reprezentacją wysokości topograficznej terenu z uwzględnieniem korpusu projektowanego układu drogowego. Na model ten zostały naniesione współrzędne istniejącej zabudowy, dla której wysokość przypisano na podstawie danych z CODGiK oraz wizji lokalnej. Następnie wprowadzono parametry techniczne analizowanych dróg oraz dane prognozy ruchu dla roku oddania inwestycji do użytku i 2032 roku. Prognoza uwzględnia również rodzaj pokrycia terenu, od którego zależy wartość tłumienia dźwięku podczas propagacji w środowisku.”

Ocenę oddziaływania hałasu drogowego na terenach wokół drogi przeprowadzono wyznaczając wartości wskaźników oceny hałasu LAeqD oraz LAeqN w środowisku. Pierwszy ze wskaźników ilustruje równoważny poziom dźwięku mierzonego w korekcji A, przez 16 godzin doby pomiędzy 6 a 22, natomiast drugi – przez 8 godzin zwyczajowo uznawanych za porę nocy. Wyniki uzyskane w prognozie skonfrontowano z wytycznymi z rozporządzenia Ministra Środowiska w sprawie dopuszczalnych poziomów hałasu w środowisku określającymi dopuszczalne poziomy hałasu dla konkretnych obszarów. Ponieważ osiedle Bór składa się z domów jednorodzinnych to normy w porze dnia różnią się dla niego od norm dla osiedla Na Skarpie, które składa się z zabudowy wielorodzinnej i zamieszkania zbiorowego. Są to odpowiednio: 61 dB w porze dnia i 56 dB w porze nocy dla Boru i 65 dB w porze dnia i 56 dB w porze nocy dla osiedla Na Skarpie.

Jak łatwo zauważyć te wartości mieszczące się w normach są jednocześnie znacznie wyższe od poziomów, do których mieszkańcy przez lata przywykli i nie ilustrują w żaden sposób największej uciążliwości jaką powodują nagłe, choć jednostkowo trwające krótko, ekstremalnie głośne przejazdy. Zatem główny problem w zaadaptowaniu się do nowej sytuacji nie leży tutaj w dotrzymaniu – lub nie, dopuszczalnych poziomów hałasu w środowisku lecz w bardzo wysokiej różnicy poziomów pomiędzy tym co było, a co jest teraz.

Analiza środowiskowa posługująca się zestandaryzowanymi procedurami i matematycznymi wyliczeniami generuje więc tylko pewne mniej lub bardziej przybliżone prognozy oparte na danych wejściowych wprowadzonych do programu komputerowego. Nie ma w niej miejsca na perspektywę zwykłych ludzi. Nic nie mówi o ich realnym doświadczaniu hałasu i perturbacjach w życiu codziennym jakie ten hałas powoduje. Wprawdzie znajdujemy w omawianej analizie przewidywania iż hałas emitowany od przedmiotowego odcinka projektowanej drogi krajowej nr 47 do środowiska docelowo będzie powodował pogorszenie warunków akustycznych zarówno w porze dziennej, jak i nocnej, zaś autorzy analizy zauważają, że możliwe są przekroczenia dopuszczalnych wartości poziomu hałasu o około 10 dB – oznaczałoby to około dziesięciokrotny wzrost poziomu hałasu, a my już widzimy, iż możemy mówić o wzroście w stosunku do poziomu dotychczasowego o około 20 dB – co oznacza iż poziom hałasu wzrósł ponad stukrotnie.

Sytuacja jest o tyle szczególna iż nie mamy do czynienia z typowym odcinkiem jakiejś przeciętnej drogi, ale arterią łączącą dwa spośród najbardziej oblężonych turystycznie miast Polski toteż nie ma wątpliwości, iż jej obciążenie będzie olbrzymie tak w dzień jak i w nocy, tak w dni powszednie, jak i weekendy i święta. Co więcej – dwa pasy i długie proste będą zachęcać wszelkich niespełnionych moto i auto rajdowców do maksymalnego odkręcenia manetki gazu, czego już byliśmy świadkami. Nawet mieszkający obok Okęcia mogą liczyć na nocne godziny wolne od startów samolotów – tutaj takiego nocnego ograniczenia ruchu wprowadzić się nie da. Żeby mieć pojęcie o jakim mniej więcej obciążeniu mówimy warto sięgnąć po dane zgromadzone przez GDDKiA – tylko sierpniu tunelem pod Luboniem Małym, a zatem innym miejscu na tej samej trasie, usytuowanym nieco bardziej na północ przejechało dokładnie 999 079 pojazdów, średnio 32,2 tys. na dobę, czyli o połowę więcej niż zwykle. Przez cały okres wakacyjny odnotowano natomiast 2 115 636 pojazdów.

Wracając do analizy środowiskowej – nie ukazuje ona ani nie odnosi się w żadnym stopniu do indywidualnych dramatów utraty możności funkcjonowania we własnym domu, szkód na zdrowiu czy innych negatywnych rezultatów stałego narażenia na hałas. To współczesna pułapka posługiwania się we wszystkim komputerami i obliczeniami. Zza ekranu komputera wygodnie się decyduje o losach innych ludzi nie musząc spojrzeć im prosto w oczy, porozmawiać o tym, co hałas zniszczył w ich życiu, stanąć razem z nimi w ogródku obok estakady i patrzeć jak od przejeżdżających ciężarówek trzęsą się szyby w oknach. I poczuć, realnie, odpowiedzialność, za sprawienie tej zmiany.

Co mogą zrobić mieszkańcy? Jak już wiemy, po roku od otwarcia nowej drogi zostaną przeprowadzone porealizacyjne długookresowe pomiary hałasu, na podstawie których zostanie stwierdzone – lub nie – przekroczenie dopuszczalnych poziomów hałasu w środowisku, a w ślad za uzyskanymi wynikami albo nastąpi montaż ekranów albo nie. Szybszą procedurą mogłoby okazać się zgłoszenie uciążliwości hałasu do WIOŚ czyli organu odpowiedzialnego za wykonywanie pomiarów hałasu w środowisku. – Jeśli z pomiarów będzie wynikało, że normy hałasu są przekroczone, to kolejnym krokiem powinno być wystąpienie do zarządcy drogi z wnioskiem o podjęcie czynności, które spowodują zmniejszenie poziomu hałasu co najmniej do dopuszczalnego, poprzez np. montaż odpowiednich ekranów akustycznych – tłumaczy Piotr Poniatowski, doktor nauk prawnych, pracownik badawczo-dydaktyczny na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Autor publikacji naukowych z zakresu prawnych aspektów hałasu, szczególnie drogowego. Nie sposób stwierdzić z wyprzedzeniem czy na pewno zaowocuje to montażem ekranów. Jednak podjęcie takiej próby, to jedyna ścieżka administracyjna jak pozostała teraz mieszkańcom.

Pełną procedurę starania się o ekrany akustyczne opisaliśmy TUTAJ.

Więcej o dopuszczalnych poziomach hałasu drogowego TUTAJ.


21 komentarzy do “Od ciszy do hałasu w jeden dzień”

  1. Nie od dzisiaj dzieje się to budowanie ekranów w pustych polach gdy przy domach nie ma w miejscach w jakich byłyby potrzebne. Może redakcja wie komu trzeba patrzeć na ręce by to ukrócić jak oni robią te analizy od środowiska skutkujące tymi kuriozami?

    9
    1. Zawsze budowano ekrany nie tam, gdzie trzeba – stwierdził to NIK podczas kontroli. Gorzej, że pod pretekstem zbyt duzej liczby ekranów, złagodzono normy hałasu w całym kraju.

  2. Z Czarnego Dunajca

    Życzę dalszej woli walki krajanom z Nowego Targu. Nie podajcie się. Są złe procedury, bezduszne, nieludzkie to zmieńmy je. Przepisy som dla ludzi czy zaś my jesteśmy nimi zniewoleni gdy niesłużą nam. Nie trzeba urządzenia, zaś na ucho słychać we filmach jak się głośne zrobiło to bytowanie. Tam młaka była latami, co oni porobili.

    5
  3. Od czwartej nad ranem spania nie ma. Jadą cały czas. Cisza 3 minuty, łomot. Cisza minutę, łomot. Huki, tłuczenie. Dziękuję za opisanie problemu. Jeszcze z tydzień a zaczniemy chorować od tego. Ile da się nie spać w nocy czy tam spać godzinę dwie? Jestem w dalszym bloku, współczucie dla sąsiadów bliżej.

    4
  4. Mądrze powiedziane jak oni wszyscy nie mają odwagi spojrzeć prosto w twarz tym ludziom. Ruinować życie im mogą, ale za to odpowiedzialność przyjąć, to honoru nie mają za grosz.

  5. Śliwakowska Wioletta

    Gratuluję!!!!! za odwagę jesteście WIELCY. Pamiętajcie, że jesteśmy z wami i trzymamy kciuki aby wszystko się udało. Niestety musimy walczyć aby osiągnąć swój cel tzn. spokój i komfort życia, który każdemu się należy a jest nam odbierany przez debilne decyzje. Pozdrawiamy cieplutko.

    1
  6. Nie znam się na normach hałasu jednak po przeczytaniu i obejrzeniu filmów tutaj to nie ma żadnego znaczenia gdyż wystarczy mieć uszy żeby samemu ocenić warunki jakie były do życia odpowiednie i jakie nie są w drugiej części jak pokazano. Osoby w filmie mówią o huku nawet bardziej niż o hałasie do czego słuszności też się skłaniam. To jest HUK, cały czas tam w tle czy rozmowa czy nagranie z pomiarem ten HUK jest. Jakby żyli ha hali fabrycznej nie w domach i mieszkaniach dla ludzi. Mnie poddały te filmy wyobrażenie o braku ciszy w moim życiu chociaż niemam aż tak głośno jak w reportażu jednak dość głośno jest. Za pierwszym razem chciałem jeden film obejrzeć w mieszkaniu, a ciągle coś było głośniejsze wcinając się w oglądanie toteż zostawiłem do dalszego obejrzenia później. Dokładnie obejrzałem w pracy, jest ona biurowa, mam w biurze cicho. Zacząłem myśleć o tym, dlaczego cichsze, lepsze warunki mam w pracy niż w swoich czterech ścianach, czy to nie jest absurdalne? Mówicie tu prawie własności dysponowania swoją własnością mieszkania. Czyli ja też jej nie mam, często jest za głośno z zewnątrz choć nie stale. Do tej pory nie zastanawiałem się tak dokładnie jakie są te źródła hałasów u mnie, wiem, że są, wybudzają mnie, tu coś jest głośne, tam coś innego, raz takie, później inne więc tak ogólnie szukałem o hałasie. Jestem tym zirytowany. Mam często migreny nie mam dobrego snu co jest tego powodem. Filmy dają inne spojrzenie, ciekawie było obejrzeć. Pozdrawiam!

    3
  7. Hanna Gorzów Wielkopolski

    “teraz na osiedlu jest tak głośno, jak w przeciętnym mieście. A w pobliżu drogi tak, jak przy każdej innej drodze przelotowej w kraju”

    Jak słucham na nagraniu jak tam teraz stało się głośno, to w głowie huczy od razu. Nie miałam świadomości porównania lepszych warunków z gorszymi jakie tutaj obejrzałam. Dlaczego władze polskie nie zajmują się tym problemem powszechnie? Widać tutaj niezbicie, że mogą być warunki dobre do życia, skoro w Nowym Targu takie mieli do tej pory, to dlaczego nie tworzy się takich warunków wszędzie? Te nowe są koszmarne, a piszecie, że przeciętnie w miastach są takie warunki. Wniosek mój jest taki, że żyjemy w złych warunkach nawet o tym nie wiedząc, nie mając porównania jak mogłoby być.

    1
    1. Ujęła to Pani bardzo trafnie! Brak punktu odniesienia często utrudnia właściwą ocenę również złej sytuacji.
      Prawda jest taka, że przy tak gwałtownym poziomie rozwoju transportu miejsca takie jak widzieliśmy w Nowym Targu przed uruchomieniem estakady należeć będą do bardzo rzadkich wyjątków, a pozostałe będą po prostu obszarami klęski ekologicznej. Nie da się zdrowo żyć nawet w granicach obecnie obowiązujących norm, a co dopiero przekroczonych…
      Pozdrawiam cicho.

      1
  8. Jak już poszli na ciche i wyprowadzili się od hałasu do cichego co mówi kobieta w filmie, to powinni to ciche mieć dalej. Jak ktoś się godzi na głośne kupując to niech nie narzeka. Oni kupowali ciche to teraz są oszukani. Powinni to zgłośić.

    1
  9. Hałas niemiłosierny w trakcie rozmów. Za Panem Jarkiem to nie do uwierzenia, że aż tak jest głośno, gdyby to nie było nagrane to nikt by nie uwierzył, że w takie warunki można wpędzić niczego winnych ludzi. Współczuję Panu z całego serca, wszystkim innym osobom również. Magdalena, Przasnysz.

    1
  10. Ten film powinien być w telewizji, zamiast głupot jakimi nas raczą. Wszyscy powinni się dowiedzieć jaki jest los tych ludzi. Bardzo mi przykro. Tyle się niby mówi o ekologii, wytyka się milionerom amerykańskim styl życia, a polskie prawdziwe problemy są ukrywane.

    1
  11. Branża handlarzy paliwem kopalnym oczernia samochody elektryczne rozpuszczając po internecie kłamliwe paszkwile, a musimy przyjąć do wiadomości fakt jedynego rozwiązania problemu z hałasem od samochodów jakim jest sposób ich zasilania. Zdrowy człowiek chętnie zmieni samochód głośny na cichy, chcąc samemu być mniej zmęczonym po długiej jeździe. Żeby tylko ich ceny stały się przystępniejsze, narazie mało kogo na to stać. Psycholi przerabiających swoje samochody aby były bardzo głośne do lekarza na badania psychiatryczne obowiązkowo. Po złapaniu w takim pojeździe powinien mieć zabrany dowód rejestracyjny do czasu aż przejdzie test na psychikę, gdyż oni nie są normalni. Kto normalny chce szkodzić zdrowiu swojemu i innych rozpuszczając hałas w czasie jazdy?

    3
    1. Prawda. Będą nam pokazywać spalone tesle, a nie pokazują nam ludzi mających złamane życie przez ten hałas od ulic i autostrad. Trzeba udoskonalić jakość elektryków, zejść z cenami i pożegnać raz na zawsze cuchnący odór spalin i hałas.

      1
      1. Palące się Tesle to przeszłość – już w zasadzie wchodzi do masowego użytku bateria sodowo-jonowa, która jest tańsza w produkcji, nie pali się, dobrze znosi niskie temperatury i głębokie rozładowanie. Zrobiłem kilkanaście tysięcy km po norweskich drogach (gdzie już 80% aut to elektryki) – nigdy palącego się auta nie widziałem.
        Niemniej – jeśli staniemy przy autostradzie – to przy prędkościach powyżej stu nie będziemy w stanie w zasadzie odróżnić hałasu auta spalinowego od elektryka (oczywiście wyłączając beemki po agrotuningu) – bo słyszymy głównie hałas wywołany oporem powietrza i opon na nawierzchni. Proszę też zauważyć, iż tutaj wskazania sonometru skoczyły gwałtownie przy przejeździe pseudomotocyklisty – i tu jest niestety problem, gdyż po naszych drogach porusza się cała masa pojazdów nie spełniających jakichkolwiek norm hałasu, co więcej tak przerabianych by były głośniejsze. To oznacza całą masę ich posiadaczy, którzy mają w doopie prawo czy szacunek do drugiego człowieka – czego ów cisnący do spodu na ograniczeniu do 70 km/h pseudomotocyklista jest smutnym przykładem. Dlatego ograniczenie hałasu to nie tylko wymiana pojazdów, nie tylko ekrany, nie tylko nowoczesne ciche nawierzchnie, nie tylko ekrany i ograniczenia prędkości, ale też świadomość, że nie jestem sam na drodze. Tutaj mamy największy problem.
        Pzdr. cicho.

        1
  12. Przyjrzeć się należy też sprawie dalszego przebiegu tej drogi by zobaczyć całość tego smutnego obrazu. Ma ona iść przy następnych wielkich osiedlach nowotarskich jak i przy rezerwacie Bór Na Czerwonem (!!!). Rezerwat unikatowe torfowiska, bagniska na skalę europejską, zwierzęta, przestrzeń do wypoczynku dla nas mieszkających w mieście. I to chcą nam zniszczyć i odebrać. Nie przeczę zasadności budowy dróg, to jednak śmierdząca sprawa co tu się odbywa. Jaką arogancję przedstawia wierchuszka GDD odwołując się sądownie zamiast zmienić przebieg trasy i zaprojektować ją lepiej niż zaproponowano. Naszych włodarzy miasta, starających się zatrzymać ich zapędy, traktują jak pany pachołków, panoszą się jakby to była ich własna ziemia prywatna, za nic mają zdanie społeczeństwa.

    Trzeba mieć drogi dla komunikacji samochodowej jednak skala dominacji tych dróg nad naszym miastem jest nie do pomyślenia. My mieszkańcy nie chcemy żyć w obozie zakleszczonym pośród hałasu pierścieniem od każdej strony. Może jedynie Kowaniec ma jakąś szansę uchronić się, chociaż to też jest pod znakiem wątpliwości odkąd tam pobudowali “Bramę w Gorce” i robią “disneyland” turystyczny dla leniwych co to muszą las zwiedzać z podestu w powietrzu, by zaś sobie białych butów nie pobrudzić chodząc na prawdziwy szlak, a co zaś mają tam ludzie? Z rozmów ze znajomymi wiem, że już masa samochodów, hałas, smród i tam dotarł niszcząc spokój życia dla nabijania kabzy jednego biznesmena od “Bramy”. Czy to nasze miasto musi być całkowicie zniszczone hałasem i spalinami a nikt temu skutecznego sprzeciwu nie postawi?

    1
    1. Owszem – te pytania powinny być postawione przed decyzjami o jakichkolwiek inwestycjach. Mnie np. nurtuje pytanie: gdzie w tym wszystkim są chociażby Lasy Państwowe i czy nie mają nic do powiedzenia nawet w wypadku takiej destrukcji jak przy osiedlu Bór.
      Wycinanie, wywłaszczanie, niszczenie to obecnie jedyne co nam wychodzi -niestety koniec będzie smutny, bo to owszem jest droga ekspresowa….ale do samounicestwienia.
      Pzdr. cicho.

      1
  13. …i jeszcze jedna refleksja – nie wiem czy Pan się ze mną zgodzi – ale całe Podhale staje się w zasadzie jednym, wielkim disneylandem. Jak się tu wjeżdża po wcześniejszym pobycie w Austrii, Norwegii czy Szwajcarii to poziom kiczu i brzydoty, aż szczypie w oczy. Ciekawe czy decydenci to widzą…?

    1. Absorbuje moją uwagę to najbardziej co nam niszczy zdrowie nie dając żyć swobodnie. Bycie nękanym, narażanym we własnych czterech ścianach poprzez takie czy inne zanieczyszczenia to nam mieszkańcom spędza sen z powiek, kto jest świadomy, tego to męczy, niepokoi rozwój stanu rzeczy. W złym kierunku się on bowiem odbywa, w niepokojącym. Gusta to dla mnie rzecz jednak wtórna, co się tam temu czy owemu podoba. Dopóki jest gdzie się udać aby się odciąć od wszystkiego, to dobrze. Alarmujemy o tem, że wkrótce zniszczą nam już wszystko, jak Bór Na Czerwonem czy gorczańskie zakątki spokoju. Słowacja też blisko, komu co tu na Podhalu wizualnie przeszkadza, to kilka kilometrów i tam już nie ma nic.

  14. Ba, tylko, że zaśmiecenie przestrzeni paskudnymi banerami czy hałasem to wcale nie tak odległe kwestie – to jest po prostu akceptacja destrukcji na wielu poziomach.

    1
  15. W centrach dużych miast jest jeszcze o wiele głośniej dlatego dobrze, że państwo z Nowego Targu podjęli ten temat na światło dzienne. Może z innych miast to przemówi ludziom do rozsądku jak i gdzie żyją, co robią swojemu zdrowiu uważając, że to jest “nowoczesność”. Wg. mnie to jest jednak zacofanie tworzyć warunki życia jakie każdy widzi, że są koszmarem, gdy tylko mieć porównanie, bardzo dobrze tutaj widoczne i pokazane.

    1

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *