Sądy w Polsce przedkładają prawo do uprawiania głośnego hobby w mieszkaniach nad prawo mieszkańców innych lokali do spokoju.
Dwa wyroki sądu – z Wrocławia i z Lublina, stanowiące o tym, że całodzienne ćwiczenia muzyczne w mieszkaniach budownictwa wielorodzinnego są w porządku przypomniała w swoim artykule z 30 marca 2021 dziennikarka Olga Szpunar z krakowskiego wydania „Gazety Wyborczej”.
Powodem powstania tego artykułu jest fakt zwiększającej się obecnie liczby skarg na niechciane muzykowanie w blokach. Ludzie uwięzieni przez pandemię w domach muszą wykonywać najróżniejsze obowiązki, do których potrzebna jest cisza, a jak ją znaleźć, gdy dzień w dzień przez wiele godzin ktoś ćwiczy grę na jakimś instrumencie? Trudno więc się dziwić, że coraz więcej osób próbuje walczyć o swoje prawo do spokoju.
Sytuacja, gdy ktoś ćwiczy na instrumencie w bloku, oznacza, że spełnione są potrzeby uprawiania swojego hobby przez jedną osobę, a niespełniona potrzeba spokoju kilku, kilkunastu, a czasem kilkudziesięciu osób mieszkających w tym samym budynku. We wspomnianych przez Olgę Szpunar sprawach z Wrocławia i Lublina protestowała odpowiednio: grupa mieszkańców i wspólnota mieszkaniowa, które wniosły skargi do sądu.
Sądy w obu przypadkach stanęły po stronie muzykujących. Sąd Okręgowy we Wrocławiu uznał, że „ćwiczenie w domu na instrumentach na pewno nie jest czynnością sprzeczną ze społeczno-gospodarczym przeznaczeniem lokalu i nawet jeśli gra na pianinie jest uciążliwa dla sąsiadów, nie można jej zakazać, jeśli nie przekracza dozwolonych norm” a w Lublinie do konkluzji, że: „Tak samo jak każdy człowiek ma prawo kształcić się w różnego rodzaju dziedzinach, tak córka powodów ma prawo kształcić się w zakresie gry na instrumentach muzycznych, a dokładnie gry na pianinie”.
Brzmi pięknie, jednak otwartym pozostaje pytanie dlaczego jeden sposób kształcenia jest traktowany jako ważniejszy od pozostałych? Przecież, słuchając dzień w dzień cudzej gry na instrumentach, nie da się uczyć w spokoju niczego innego. Nie da się też wypocząć, a to już nie jest kwestia wyboru, tylko konieczności. Stres powodowany wizją słuchania niechcianych dźwięków, poczucie, że nie będzie można zrealizować własnych planów, ponieważ ktoś inny chce głośno realizować swoje, jest ograniczeniem wolności wyboru grupy osób, na rzecz innej osoby. Wyroki dwóch wspomnianych powyżej sądów uważają taki stan rzeczy za sprawiedliwy.
Olga Szpunar cytuje też Macieja Dziubana, prawnika Związku Nauczycielstwa Polskiego, który stwierdził, że: „Jeśli dzieci nie grają po godz. 22 i nie zakłócają ciszy nocnej, ich rodzice mogą być spokojni.” I to dopiero ciekawe stwierdzenie, szczególnie jak na prawnika, gdyż coś takiego, jak „cisza nocna” w przepisach polskiego prawa zwyczajnie… nie istnieje.
Link do artykułu Olgi Szpunar w „Gazecie Wyborczej”
Link do orzeczenia Sądu Okręgowego we Wrocławiu
Link do orzeczenia Sądu Okręgowego w Lublinie